piątek, 20 kwietnia 2012

FIRCYK

Moja przyjaciółka dzisiaj nazwała Z. W. "fircykiem". 

Zasmuciłam się wielce, bom była słowa tego użytecznego zapomniała. To jest jak pomalowanie, odnowienie mieszkania: odzyskać zapomniane słowo.

OJEJKU


http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/557479,policja-zatrzymala-radnego-zdjecia-film,id,t.html


Popatrz sobie dobrze, wielki W., do jakiego stopnia radny lekarz był zdezorientowany. Jak nie umiał rozpoznać kierunków, kiedy go zapraszano do radiowozu. Biedak, nie wiedział nawet, skąd głos dochodzi?

„...I z pięknego panica zrobiła sie jajecnica” – jak zwykła była mawiać moja Babcia w podobnych okolicznościach...

Jak to łaska pańska na pstrym koniu jeździ.

Moje ciśnienie krwi dzisiaj w normie. Pomału i cierpliwie, żyj zgodnie z naturą i czekaj na jej wyroki – przepowiadam sobie.

Kogo wkurwił lekarz-radny? I dlaczego aż tak bardzo? Czyżby się rozchachał i za boga się miał?

Czyżby miał był decydować o budżecie, finansach, polityce gospodarczej, bezpieczeństwie publicznym, mieniu komunalnym?

Ja pierdolę.

piątek, 13 kwietnia 2012

NIEMEN, CHOJNIAK I J. K.


Odsłuchałam wypowiedź pana Chojniaka w Strefie FM. Zgadzam się całkowicie z panem prezydentem. Z tym, że każdy ma prawo do wygłaszania własnych opinii
(wiem, że to zabrzmiało dwuznacznie – i taki był mój zamiar).


Nie jestem człowiekiem sfrustrowanym, zawiedzionym. Nie utraciłam żadnych wpływów ani możliwości, ani stanowiska. Nie chcę realizować żadnych własnych interesów w mieście. A już na pewno takich, które byłyby niekoniecznie zbieżne z interesami przeciętnego mieszkańca Piotrkowa Trybunalskiego.

Ja utraciłam pracę w wyniku niezgodnych z prawem działań Z. Włodarczyka, jak wszyscy wiedzą, pieszczoszka pana prezydenta miasta.

Jajako prezydent twierdzi, że jest zobowiązany do tego, aby pomagać wszystkim(...)

Dba o to, żeby interesy szarego mieszkańca... ble, ble, ble...

I jeszcze na dodatek miesza w to wszystko Niemena. Słowa piosenki mu się nasuwają.

Mnie się zaś nasuwają słowa innej piosenki:
GeCD G            e     C               D
Ref. Ja, Pan Bóg Twój, ująłem cię za prawicę, 
 G
mówiąc do ciebie:
    e                C           D
Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą. 
 G              e
Nie bój się, robaczku Jakubie,
      C       D
nieboraku Izraelu: 
 G                  e
Ja cię wspomagam, wyrocznia Pana 
  C                     D
i Ja jestem twym Odkupicielem, 
       G e    C D
Odkupicielem, aaa... 
       G  e   C D
Odkupicielem, aaa...
 
   C                  G
1. Nędzni i biedni szukają wody, 
   C                           D
a język ich wysechł już z pragnienia. 
     e
Lecz Ja, Pan, wysłucham ich, 
      C                      D
nie opuszczę ich Ja, Bóg Izraela.
 
2. Każę wytrysnąć rwącym strumieniom 
na suchych, nagich wzgórzach
i źródłom wód wpośrodku nizin, 
by pustynię zamienić w pojezierze.
 
3. Pamiętaj zawsze o Mnie, Izraelu, 
żeś sługą Moim, Jakubie. 
Usunąłem Twoje grzechy jak chmurę, 
wróć do Mnie, bom cię odkupił.


Kiedy Niemen wydał swój album, był rok 1967. Oczywistym jest, ze nad utworem pracował odpowiednio wcześniej. Może, w jasnowidzeniu – od listopada 1966?

Skarży się pan, panie prezydencie miasta Piotrkowa Trybunalskiego na to, że zarzuty są ogólnikowe? Proszę przeczytać moją stronę: www.mariagladysz.tk

Zresztą, sądzę, że wie pan o niej. Proszę przeczytać o swoim pieszczoszku, któremu dał pan nagrodę prezydenta miasta dokładnie w czasie, kiedy ten popełniał przestępstwo. Proszę poczytać korespondencję między mną a pańskim wice – Kacperkiem, od roku 2006.

Ja sobie jestem małym kundelkiem, ale coś mi się widzi, ze jest nas już całkiem pokaźna sfora...

I jeszcze jedno: jestem apolityczna. Kiedyś próbowałam być polityczna, ale mi przeszło. Należałam do „Solidarności”... Później próbowałam do SLD. Wszystko na nic. Okazało się, że mogę być tylko swoja własna, bo mi się niedobrze robi, kiedy stoję blisko jakiegokolwiek polityka. Nie znam nikogo z PIO, ale życzę powodzenia. Nie znam żadnego prokuratora. Znam z sali sądowej kilkoro sędziów. Jednego dość długo; nawet mu się oświadczyłam ostatnio, swoją odwagę uzasadniając długotrwałością kontaktów.

Co do wizyty w KMP, to przesłuchiwała mnie miła pani. Ale sprawę prowadzi nadal pan J. K. Był na zwolnieniu, kiedy składałam zeznania. Chyba nie przeze mnie, panie Januszu?


środa, 11 kwietnia 2012

JUTRO


~jan (Gość)
23.03.2012 22:56
„Zastanawiam się czym spowodowany jest taki pozytywny układ między K.Chojniakiem i Zb. Włodarczykiem, że posiada takie fory u prezydenta....Dyr. Szkoły, dwie rady nadzorcze....Jak na piotrkowskie warunki to Prezydent bardzo zadbał o Włodarczyka....”



Jutro o godzinie 11:00 będę przesłuchiwana w sprawie mojego doniesienia o popełnieniu przestępstw przez Z. Włodarczyka i Komendzie Policji.

Byłam już słuchana jako... nie wiem, kto, w sprawie doniesienia Z. Włodarczyka na mnie, bo poczuł się pokrzywdzony przez to, że nazywam go złodziejem i przestępcą. Z rozmowy ze mną sporządzono notatkę – do Prokuratury. Nie jestem w tej sprawie ani świadkiem, ani podejrzanym. Jeszcze.

Jutro rozmowa, przepraszam, przesłuchanie, przez Panią Nadkomisarz. Szybko zrezygnowano z p. K.

Zobaczymy. Zastanawiam się, czy założyć klipsy, czy może wpiąć broszkę w klapę marynarki?


sobota, 7 kwietnia 2012

ŻYCZENIA OBFITOŚCI I DOBRA

Wszystkim Państwu na te Święta życzę spokoju. I obfitości. Tak już jest, że jeden się ucieszy z parówki, a innemu potrzeba pasztetu z dziczyzny do szczęścia.

Czy ten od pasztetu jest szczęśliwszy od tego od parówki? Pewnie tak. Jak on jednak będzie nieszczęśliwy, kiedy zostanie mu tylko parówka?

Pobyty w "Koperniku", w Łodzi, przypomniały mi o czyś, o czym zapominamy: życie jest tak kruche. Patrzyłam na zachody słońca z siódmego piętra w "Koperniku", płakałam i wracałam z suchą twarzą do sali Kuby. Na siódmym piętrze mieści się nielegalna palarnia. Ósmego piętra nie ma, a wentylacja na siódmym jest bardzo dobra. 
Wszyscy wiedzą,  że przychodzą tam ludzie w rozpaczy. To pacjenci mówią sobie nawzajem: "Niech pani zgasi już tego papierosa...." Nikt tu nie truje głupot. 

Pod szpitalem znajduje się długi ciemny tunel, do którego zjeżdża się wewnętrzną windą. Tunel prowadzi na onkologię. Można z niego wyjść przez recepcję albo jednym z wyjść awaryjnych.  To jest podziemne życie szpitala. 

Szumią tam wentylatory, buczy aparatura, o której nie wie się na górze. Jedne z drzwi są opatrzone napisem: "Odpady medyczne". Czy to tu właśnie trafił do "utylizacji" przełyk Kuby?

Jeszcze raz wszelkiego dobra życzę i nie tylko na święta, po świętach też.






poniedziałek, 2 kwietnia 2012

NADRABIAM ZALEGŁOŚCI

Dawno nie patrzyłam w internet. Jakieś fragmentaryczne wiadomości do mnie docierały. Wracałam z Łodzi zmęczona i spłakana. 

Ale dzisiaj sobie usiadłam przy monitorze i wpisałam sakramentalne hasło. Pan Google ciekawe rzeczy mówi. Gęsto się robi wokół wielkiego W. I świętego Krzysztofa. 

Ty, Włodarczyk, sprawdź no dobrze IP każdego, kto cię nazywa zgodnie z rzeczywistością; to nie jestem ja. Ja mam w zwyczaju podpisywać imieniem i nazwiskiem swoje wypowiedzi. A także nie mam w zwyczaju zasłaniać się teściem. I to nie tylko z tego powodu, że nie mam teścia.

Wiedziałam, wiedziałam, że to się musi tak potoczyć. Że jeszcze przyjdzie czas, kiedy wytkną ci każdy metr kabla, każdy worek cementu. Że przyjdzie czas, kiedy Danka ujawni dokumenty, w które przytomnie się zaopatrywała od chwili, kiedy się zorientowała , kim jesteś, wielki W. 

Acha, podczas pierwszego spaceru po operacji - na deptaku - Kuba zauważył: "Widzę, że pobożny wytrysk już działa". To było, rzecz jasna, o fontannie.

niedziela, 1 kwietnia 2012

NIEDZIELA PALMOWA

Ciąg dalszy.
Zostałam skazana prawomocnym wyrokiem piotrkowskiego sądu za to, że nazwałam, podobno, Włodarczyka "chujem". W obecności dzieci, podobno. 

No to, drzwi te jeszcze zostaną otwarte powtórnie.


Przeczytajcie sobie, prawnicy ze Słowackiego 5, akta. Przyszłam do szkoły o 7:55. Trwała utarczka słowna, długo. Przeczytajcie, jaka jest odległość od sekretariatu do pokoju księgowej. Zinterpretujcie fakty z pomocą zegarka z sekundnikiem, może? Pani Ula wychodziła z sekretariatu po księgową i wracała z nią. Ile to mogło trwać? Ile czasu minęło od chwili mojego pojawienia się  w sekretariacie do chwili, kiedy, podobno, użyłam słowa „chuj” w stosunku do W.? No, ile?

Dotychczas moim celem życiowym było kształtowanie postaw, przekazanie posiadanej wiedzy i umiejętności uczniom. Każdą chwilę wypełniałam myśleniem, jak by tu dzieciakowi wytłumaczyć... Jak by mu wytłumaczyć, żeby żył i dał żyć; żeby nie pił i nie palił, żeby omijał szerokim łukiem uśmiechniętych, oślizłych dilerów. Oni mi wierzyli – bo wiedzieli, że wiem, o czym mówię.  I nigdy, powiadam, nigdy, nie spotkałam się z lekceważeniem ze strony ucznia. Ani ze strony Rodziców.

Miałam kiedyś w klasie homoseksualistę, który dopiero podejrzewał, że coś jest nie tak. Miał na on czas 11 lat. Przyszedł do mnie podczas przerwy i zapytał: „ Czy to jest w porządku, jeżeli chłopak kocha chłopaka?” „Tak, to jest w porządku, jeżeli nie czynisz krzywdy”.

Uśmiech tego dziecka jest dla mnie przepustką do nieśmiertelności...

...a teraz mam nowe hobby: będę śledzić nadal, jako śledzę, nadużycia i przestępstwa pewnego pana. Katolicką radością napawa i napawie mnie świadomość, że pan nie wie i nie będzie wiedział, ile wiem ja.

W Palmową Niedzielę, święto dla mnie, jako chrześcijanki, ważne - odgradzam się od podłego i sprzedajnego świata, życząc zdrajcom wybaczenia. Nie wiem, skąd u mnie ta niezachwiana pewność, że Bóg jest przy mnie?

Pies: Kuba W. żyje. I kocham Go tak, jak przedtem. Ani więcej, ani mniej. Jest trochę bardziej upierdliwy, jak to chory. Przeżył przecież operację nie do przeżycia.

Istnieje na tym świecie skurwysyn, przestępca i złodziej, cwel wielkiego wymiaru, przez którego nie mogę kupować Kubie drogich produktów, którymi powinien być żywiony. Ten skurwysyn, przestępca i złodziej, cwel wielkiego wymiaru, ma na imię Zbigniew Włodarczyk.

Nie ma potrzeby mnie osadzać we wienźniu. Nigdzie nie uciekam.

Pies drugi: Przyjdzie czas, opowiem o wizycie pewnego pachołka w bloku przy ulicy Belzackiej. Nazwisko jego jest: Zbigniew Włodarczyk.

W Wielkim Tygodniu nachodzi diabeł. Chce mnie przepoczwarzyć i na swoje przekuć. Niewiele żąda. Zastanawiam się. 

Pies trzeci: Znam inwektywy, o jakich się Wam nie śniło. Sprzedawczyk, rogacz, durna pała, kretyn i pizdolizak - to właściwie język literacki z najwyższej półki. 

Kiedy mnie już siły porządkowe zgarną - proszę - do grypsujących mnie dać.

Pies czwarty: Widziałam na ulicy Słowackiego sędziego D. szedł przygarbiony i wyglądał, jak zdjęty z krzyża. Niech pan spróbuje rzucić palenie, panie D. Przynajmniej, na początek - na sali sądowej. Zgodnie z ustawą, na której straży z urzędu pan stoi.


Prima aprilis.