środa, 19 września 2012

NATŁOK


Nie piszę i nie piszę, bo mi się niedobrze robi i natłok informacji jest.



Oto „Iustitium” zaapelowało, aby politycy trzymali łapy z daleka od wymiaru sprawiedliwości.

Oto słyszę piękną wypowiedź w tvp.info pana Rafała Grupińskiego (19.09.2012., godz. 08:05) na temat konsekwencji afery Amber Gold...

Oto kogoś dyscyplinarnie zwolniono, co miał być ostoją sprawiedliwej Polski...

Za parę godzin wrócę do tematu; teraz idę z Kubą do lekarza. Kuba potrzebuje pomocy, bo umiera na raka. Za parę godzin przypomnę, jak to pięknie działa „wymiar” w Piotrkowie. Trybunalskim.

I jaki to ma wpływ na życie ludzkie.

środa, 5 września 2012

GABOR


Teraz dopiero przeczytałam całość, bowiem byłam pochłonięta innym czymś, o czym napiszę później:


“Jesteśmy grupą nauczycieli w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Piotrkowie, która od pewnego czasu próbuje przeciwstawiać się nieprawidłowościom w piotrkowskiej oświacie...”

„Niestety, nasze działania napotykają na opór władz w szkole. Są również lekceważone przez władze nadrzędne - prezydenta i wiceprezydentów, a wobec nauczycieli podejmowane są działania dyskryminujące - zwalnianie, pomijanie przy nagrodach, pozbawianie godzin dodatkowych, pomawianie o złe intencje i działania na szkodę szkoły”.

Co się dzieje w piotrkowskim “Oksfordzie”?

Konflikt w szkole rozpoczął się już kilka lat temu. Wojciech Ostrowski w ZSP przepracował 23 lata. Jako jedyny z grona pedagogicznego uczył młodzież przedmiotów zawodowych w klasach mechanik pojazdów samochodowych. Do czasu... - Jakieś 4 lata temu nasza szkoła zaczęła zatrudniać nauczycieli ze szkoły prywatnej Gabor. Jeśli chodzi o moje przedmioty, to zatrudniono dwóch nauczycieli, jednak nie było godzin do obsadzenia, dlatego, aby je stworzyć dla nowych nauczycieli, rozszerzono liczbę godzin przedmiotów zawodowych. Zgodnie z prawem tych przedmiotów zawodowych powinno być maksimum 19 - 20 godzin, a zrobiono 29. Ta dodatkowa liczba godzin, niezgodna z prawem oświatowym, niezgodna z ramowymi planami nauczania, niezgodna z logiką zawodu, dała możliwość zatrudnienia tych dwóch nauczycieli. To spowodowało, że dzieci, które miały zawsze 7 - 8 godzin, po wprowadzeniu zmian (a mówimy o roku szkolnym 2008/09), miały 9 godzin, i to codziennie. Nie jest to również zgodne z kodeksem pracy, bo dotyczy to uczniów, którzy mają praktyki w zakładach. Kodeks pracy wyraźnie mówi, że uczeń może być w szkole 6 godzin zegarowych (jeżeli nie ma 16 lat). Moje słowa można potwierdzić, sprawdzając arkusze organizacji szkoły, protokoły rad pedagogicznych. Ta sytuacja nie mogła trwać długo i w końcu prawo oświatowe, dzięki naszym działaniom (kontrole, wizytacje, listy do Ministerstwa - trwało to ponad rok), zmusiło szkołę do tego, aby wycofać się z dodatkowej liczby godzin. Kontrole kuratorium były... bardzo łagodne. W marcu otrzymaliśmy 2 pisma. Jedno z kuratorium w Piotrkowie, gdzie było napisane, że 9 godzin dziennie jest zgodne z prawem oświatowym. Potem dostaliśmy stanowisko z MEN, które w sposób dokładny i precyzyjny informowało, że godzin w naszej szkole w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych może być maksymalnie 7 dziennie, nie 8 ani 9. To właśnie spowodowało, że jednak pani dyrektor się z tego wycofała (...).

Według nauczycieli, którzy sprzeciwiają się polityce dyrekcji, wszystkiemu winien Gabor - zespół szkół prowadzony przez prywatną spółkę. - Od momentu założenia prywatnej szkoły jej właściciele starali się o coraz większe wpływy we władzach miasta. Zatrudniali głównie nauczycieli ZSP 4 i ZSP 5. Tych najwierniejszych i sprawdzonych wysuwali później na stanowiska dyrektorów szkół. Szkoła Gabor stała się swoistą “kuźnią talentów”. Stamtąd wywodzi się wielu dyrektorów szkół, także kierownik Referatu Edukacji w Urzędzie Miasta - Radosław Kaczmarek (choć sam kierownik w rozmowie z nami zdecydowanie temu zaprzecza - przyp. as). Władze miasta sprzyjały szkole prywatnej, dając jej pozwolenie na tworzenie nowych kierunków kształcenia i nowych typów szkół, zaniedbując interesy szkół publicznych. W sposób drastyczny rosły wpływy właścicieli Gaboru w ZSP 4. doprowadziło to do konfliktu pomiędzy nauczycielami sprzeciwiającymi się decyzjom dyrekcji podporządkowanej spółce i realizującej jej interesy a nauczycielami skupionymi wokół dyrekcji i w większości znajdującymi zatrudnienie w prywatnej szkole Gabor. Prezydentów Piotrkowa ten konflikt nie interesuje, a w każdym razie nie podejmują żadnych działań, żeby zmienić sytuację. Winnych konfliktu widzą po stronie nauczycieli niegodzących się na wpływy grupy związanej z Gaborem – twierdzą niezadowoleni (m.in. w piśmie skierowanym do wojewody łódzkiego).

(...)- Wprowadzono nową specjalizację po to, aby zatrudnić ludzi z Gaboru. Dwaj znajomi dyrekcji i właścicieli Gaboru zostali zatrudnieni w naszej szkole, a teraz, kiedy wykryto te nieprawidłowości związane ze specjalizacją, do zwolnienia był przeznaczony pan Ostrowski - mówi z kolei Danuta Najmrocka, pedagog szkolny. - Tymczasem zatrzymano nauczyciela, który pracuje u nas 3 lata, który nie ma doświadczenia w pracy nauczycielskiej. Ponadto dyrekcja, zwalniając nauczycieli, w tym roku nie przedstawiła kryteriów zwolnień. Dyrekcja twierdzi, że jest odwrotnie, że z każdym nauczycielem, rozmawiając o zwolnieniach, przedstawiła te kryteria indywidualnie dla każdego. Kryteria przedstawione w Ustawie o systemie oświaty mówią o tym, że nauczyciele najbardziej doświadczeni powinni być zatrzymywani (dyplomowani, mianowani, z dużym stażem), a nie kontraktowi czy stażyści. Zwalniani są nauczyciele z grupy, która przeciwstawia się temu, co się dzieje w szkole.

Jak twierdzi pani pedagog, wszystko zaczęło się 2 - 3 lata temu, kiedy w szkole powstać miał nowy regulamin rady pedagogicznej. - Chcieliśmy ten regulamin ustalić wspólnie, tymczasem dyrekcja przedstawiła nam już gotowy. Nie chcieliśmy się na to zgodzić ze względu na to, że w tym regulaminie nie było zapisu o możliwości tajnego głosowania w sprawach personalnych. Poszliśmy do dyrekcji z propozycją powołania zespołu, który zająłby się utworzeniem regulaminu. Dyrekcja nie wyraziła na to zgody. Przedstawiła zespół, który rzekomo opracowywał ten regulamin. W skład tego zespołu wchodziła obecna dyrektorka i jedna z właścicielek szkoły Gabor i jeszcze jedna pani blisko związana z ówczesną dyrekcją. Został zatwierdzony regulamin, w którym co prawda mamy możliwość tajnego głosowania, ale o każdorazowym tajnym głosowaniu decyduje jawne głosowanie – opowiada Danuta Najmorcka.

Właśnie wtedy grupa nauczycieli rozpoczęła swój cykl wycieczek, kolejno do: kierownika Referatu Edukacji, prezydenta, wiceprezydenta. Były pisma, spotkania, o pomoc poprosili też szefa piotrkowskiej Solidarności. - On jako jedyny pomagał nam w tej sprawie, jednak po dwóch latach okazało się, że jest bezsilny, bo zarówno prezydent, jak i wiceprezydent nic sobie z tego nie robią. W dodatku kierownikiem Referatu Edukacji został Radosław Kaczmarek, również człowiek Gaboru. Mówi się, że Gabor jest po prostu “kuźnią talentów”, bo stamtąd wywodzi się wielu dyrektorów szkół. To są wszyscy ludzie Gaboru, którzy jednocześnie są ludźmi prezydenta i uważamy, że są między innymi po to, aby prowadzić kampanię wyborczą prezydenta. Służy to utrzymaniu władzy. Kiedy chodziliśmy do prezydenta i wiceprezydenta, za każdym razem odpowiadali, że nie ma żadnego łamania prawa. Po naszych interwencjach w różnych urzędach, zaczęły się wobec nas szykany. Zanim zaczęliśmy się sprzeciwiać tym wszystkim działaniom, zwolnione zostały dwie nauczycielki, również nieprawnie. Poszły do sądu i wygrały sprawę z dyrekcją. Urząd Miasta płaci tym nauczycielkom odszkodowania. Nie było to jednak nauczką dla dyrekcji właśnie dlatego, że władza pozwalała dyrekcji na taką politykę. W kolejnym roku szkolnym zwolnione zostały kolejne osoby, tym razem już z naszej grupy. Dziewczyny poszły do sądu, jedna z nich sprawę wygrała, a to oznacza kolejne odszkodowania. W tym roku szkolnym zostały zwolnione kolejne 3 osoby z naszej grupy - opowiada pedagog szkolny.

Jak sami mówią, początkowo grupa protestujących składała się z 11 osób. Dziś z grona tego zostały dwie, które zachowały pełny etat, pozostałych zwolniono lub etat ograniczono. - W pierwszym roku zabrano mi połowę etatu, a połowę mojego etatu przejęła właścicielka szkoły Gabor. Ja przystałam na takie rozwiązanie, bo sugerowano mi, że to tylko na jeden rok. Oczywiście, tak jak wszyscy podejrzewali, zwolniono mnie. Przyjęto następną nauczycielkę, również z Gaboru. Zwróciłam się do sądu, który w pierwszej i drugiej instancji przywrócił mnie do pracy - mówi jedna z nauczycielek, która wolała zachować anonimowość. - Pisma, które wysyłaliśmy do różnych urzędów nawet nie były skargami. To po prostu były pytania, czy tak być może. Natomiast pan Kaczmarek stwierdzał, po rozmowie z panią dyrektor, że wszystko jest w porządku, a te nieprawidłowości, które zostały ujawnione, są już naprawione. Ale my już wtedy wiedzieliśmy, że wyrok na każdego z nas jest podpisany. Wszyscy jesteśmy nauczycielami dyplomowanymi, pracujemy w tej szkole od dłuższego czasu i jako jedyni jesteśmy w tej grupie, która nie ma związków z prywatną spółką Gabor. Jesteśmy przekonani, że całe zło leży w tym, że jest podział. Jeżeli w radzie pedagogicznej 3/4 nauczycieli to osoby uczące w obydwu szkołach, to nie jest to zdrowa sytuacja.

Naruszanie prawa w szkole przy Sienkiewicza? - Nic nie wiem na ten temat – mówi Radosław Kaczmarek, kierownik Referatu Edukacji w Urzędzie Miasta w Piotrkowie, który dodaje, że u niego nauczycieli z “Oksfordu” z oficjalną skargą nie było. - Poza tym zdaje się, że dyrektor jest kierownikiem jednostki i to on prowadzi politykę kadrową. Referat Edukacji kadrami się nie zajmuje. Z tego, co wiem, to nie było tam żadnych nieprawidłowości. Były dwie sprawy w sądzie, jedna została przegrana przez dyrekcję szkoły, w efekcie nauczyciel został przywrócony do pracy, a druga została wygrana przez dyrekcję szkoły (...).

(...) my zajmujemy się ogólnym funkcjonowaniem placówek, finansowaniem ich, remontami i... tyle - powiedział nam kierownik, który stwierdził również, że nie posiada żadnej wiedzy o wypłacaniu zwolnionym nauczycielom odszkodowań. - Nie miałem i nie mam żadnych związków ze szkołą Gabor - dodał R. Kaczmarek. A jak kierownik Referatu Edukacji ocenia pracę pani dyrektor? - Dobrze – odpowiada (...)”


Pod artykułem kilka ciekawych komentarzy:





~www (Gość)
24.08.2012 09:35
Radosław Kaczmarek obecny kierownik referatu edukacji to:
1. nauczyciel historii w ekonomiku
2 następnie dyrektor ekonomika
3. kandydat do rady miasta z listy chojniak i przyjaciele
4. kierownik referatu edukacji po tym jak nie dostał się do rady miasta.
Nauczyciele, proponuję złożyć zawiadomienie do prokuratury min w związku z niedopełnieniem obowiązków przez kierownika i prezydenta związanym z nadzorem na jednostka oświatową, na dyrekcję w związku z niedbaniem o dyscyplinę finansów (rozdmuchiwanie godzin, przegrane sprawy które kończą się płaceniem odszkodowań).
cytat
pikus
~pikus (Gość)
24.08.2012 10:52
Może jednak trzeba przyjrzeć się bliżej tej sprawie a nie umywać ręce. W tej szkole nie jest chyba dobrze a szczególnie jeśli chodzi o gospodarowanie pieniędzmi i zakrawa to na mobbing. Nikt nie nad tym kontroli? I kuratorium umywa ręce i samorząd, pod który podlega szkoła. A co z nauczycielami, pracownikami?

P.O.
~P.O. (Gość)
24.08.2012 13:30
ciekawe dlaczego w ty artykule nie wspomniano wyrazu "Włodarczyk" przeciez to słowo klucz.

P.i.S.
~P.i.S. (Gość)
24.08.2012 13:54
"P.O." napisał(a):
ciekawe dlaczego w tym artykule nie wspomniano wyrazu "Włodarczyk" przecież to słowo klucz.

A czy możesz mniej tajemniczo? Prosimy o wyjaśnienia.

wwww
~wwww (Gość)
24.08.2012 15:26
Kluczem jest Pan Włodarczyk, czyżby miał wszystkich w kieszeni??\
Dziwne jak to jest, że pomimo tego, że konstytucja zapewnia bezpłatną edukację powstają takie cuda jak GABOR i inne. Po tych szkołach ludzie maja matury a nie znają pojęcia potęgi, choć matura z matmy zdana w Gaborze.
No ale czego się spodziewać jeśli zachęta ma być "wystawiamy zaświadczenia do ZUS, WKU..."


97-300
24.08.2012 18:19
"P.O." napisał(a):
ciekawe dlaczego w ty artykule nie wspomniano wyrazu "Włodarczyk" przeciez to słowo klucz.
I wszystko jasne!!!

24.08.2012 20:35


cytat
lolo
~lolo (Gość)
24.08.2012 21:01
czy w tym artykule maczała swe brudne paluchy bezzębna Jadwiga???!!!!!
cytat
645
~645 (Gość)
24.08.2012 21:37
Tak się dzieje w spółkach miejskich,szkołach i urzędzie.Dobrze że jest coraz więcej ludzi którzy o tym głośno mówią.Etaty tylko dla swoich,ale przyjdzie czas że trzeba będzie za to łajdactwo zapłacić.Miasto komuchów i kolesiów.Co na to PiS i Macierewicz jako koalicjanci.WSTYD I HAŃBA gdzie wy jesteście?

brat lola
~brat lola (Gość)
24.08.2012 22:51
"lolo" napisał(a):

czy w tym artykule maczała swe brudne paluchy bezzębna Jadwiga???!!!!!
...coś jest "na rzeczy"... chyba brakło na kamele i spełnia się teraz literacko.

jaki
~jaki (Gość)
25.08.2012 08:45
w naszym kraju naturalnym jest że wygrany bierze wszystko , skoro wygrał krzysztof to cała ekipa na etaciki do urzędu.
w wolnej chwili obejrzyjcie sobie fotki z ogłoszenia wyników wyborów na prezydenta miasta i zadajcie sobie pytanie kto z zebranych tam "sztabowców" nie znalazł etatu w urzędzie , radzie , spółce .... .
moim zdaniem nepotyzm w piotrkowskim wydaniu może posłużyć jako krajowy wzorzec.

cytat
wew
~wew (Gość)
25.08.2012 10:44
"645" napisał(a):
Co na to PiS i Macierewicz jako koalicjanci.WSTYD I HAŃBA gdzie wy jesteście?
Z tego co się orientuję to "Razem dla siebie" nie jest w koalicji z PIS ani z PO. Oni sa tylko dla siebie, a radnych przekonuja np. zakupem hali balonowej....


qwww
~qwww (Gość)
25.08.2012 10:47
...za to polityka generalnie interesuje się Błaszczyńską. Zupełnie ta polityka Błaszczyńskiej nie przeszkadzała zasiadać w charakterze członka Rady Nadzorczej Przedsiębiorstwa Komunalnego Sp. z o.o. w Moszczenicy, razem z Mieczysławem Kacperkiem i Olgą Kacperek, natomiast aktualnie nie przeszkadza jej ta polityka zasiadać w Radzie Nadzorczej Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o.
Cóż, zasiadał i zasiada w różnych radach nadzorczych mąż, czemu nie może zasiadać jeszcze żona dla podreperowania dochodów rodziny.
cytat
~lola (Gość)
25.08.2012 12:55
Zaprawdę powiadam wam że przyjdzie chwila w której chuligani i łobuzi zapłacą za krzywdy ludzi,powyrzucanych i wyklętych.

ciekawy
~ciekawy (Gość)
25.08.2012 21:17
A pani dyrektor to umiała załatwić pracę swojej córce zaraz po studiach

cytat
miki
~miki (Gość)
26.08.2012 09:47
Szkoły Gabor to niezły przekręt.Im tylko chodzi o to żeby jak najwięcej uczniaków się przewinęło nie dbając o poziom kształcenia.Poziom kształcenia osiągnął dno
cytat
absolwent gaboru
~absolwent gaboru (Gość)
26.08.2012 12:41
Potwierdzam słowa poprzednika-totalne dno od samego początku. Ta szkółka niedzielna nie powinna mieć prawa bytu. Jak możemy mówić o poziomie nauczania w Piotrkowie jak taki twór produkuje takie niedołęgi!!!
cytat
wasz
~wasz (Gość)
26.08.2012 18:16
Do absolwenta gaboru. Jak taki niski poziom to, dlaczego wybrałeś tą szkołę przecież pełno jest innych szkół w Piotrkowie. Jesteś absolwentem gaboru i tak o sobie piszesz „…taki twór produkuje takie niedołęgi!!!” Gratuluję!!!
~luzik (Gość)
27.08.2012 10:34
Żal mi tych naiwnych belfrów. Nie wiedzą, że w piotrkowskiej "prywatnej oświacie" od dawna mają ciche udziały główni gracze piotrkowskiej sceny politycznej - od urzędu poprzez starostwo i posłów ? Oczywiście - nie wszyscy prominentni działacze weszli w ten biznes. Ale interes jest interesem i nikt nie wychyli się spoza układu, nawet jeśli w biznes wszedł oficjalnie polityczny wróg.
A biznes to przedni. Forsa, którą dostaje się od państwa na 1 zarejestrowanego głąba, któremu nie chce się nawet chodzić na zajęcia, jest naprawdę przyzwoita. Przy 200 takich głąbach to można już żyć pysznie.
I niech ktoś rozwikła taką zagadkę: jak przeprowadzić zajęcia w 7 oddziałach (klasach), kiedy zajęcia trwają 8 godz. dziennie, a ma się do dyspozycje 2 salki lekcyjne? No i tych ponad 200 głąbów???
cycu
~cycu (Gość)
31.08.2012 23:18
"akan" napisał(a):

No i święta prawda.
cytat
bingo
~bingo (Gość)
01.09.2012 15:19
"cycu" napisał(a):

"cycu" napisał(a):
No i święta prawda.

Racja 100%.
cytat
nauczyciele
~nauczyciele (Gość)
01.09.2012 18:00
Tydzień i Dziennik wzięli się wreszcie za "włatcuf móh" z UM.
Aleksandra Stańczyk, Katarzyna Babczyńska i Paweł Larecki - wielkie Wam podziękowania.
cytat
brawo!
~brawo! (Gość)
3 dni temu, 17:35
"nauczyciele" napisał(a):
Tydzień i Dziennik wzięli się wreszcie za "włatcuf móh" z UM.
Aleksandra Stańczyk, Katarzyna Babczyńska i Paweł Larecki - wielkie Wam podziękowania.

Brawo!




Więcej:




Zaraz... Czy ja czasami nie o sobie czytam?

Czy to nie na moje miejsce Włodarczyk bezprawnie zatrudnił dwie osoby, dobrze sobie znane? Czy to nie Włodarczyk złamał prawo, czyniąc państwową Szkołę sobie i tylko sobie poddaną?

Czy to nie ja byłam u wiceprezydenta Kacperka w maju 2010? Czyż nie było przy tej rozmowie Pani I. Komolibus? Cholera jasna, gdzie ja schowałam nagranie tej rozmowy?

Czy pan Chojniak nie był poinformowany? Był i to mocno. Ale ktoś o tak miedzianym czole, jakie widzieliśmy 3. września tego roku w amfiteatrze miejskim...

Pisałam także do Wojewody; rozmawiałam z jej doradcą do spraw oświaty, ale ta pani już nie jest doradcą; wysiadła. Podobnie, jak wysiadła I. Komolibus.

Byłam na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej, kiedy jeszcze jej Przewodniczącym był Pan Kozłowski, a Pan Dziemdziora Przewodniczącym Rady. Uchwała z „zajścia” jest w BIP-ie UM, jak kto ciekawy. Rada Miasta jest pozbawiona jakichkolwiek kompetencji, nikt nic nie może, a w ogóle to niech ja się zamknę – to przeczytają Państwo. W BIP-ie. Źle mi się rymuje.

Kochani z „Oksfordu”! Tu nie tylko pisać po lokalnych portalach, ale i podawać ich adresy. Gdzie się da. Jak przyjdzie czas.

Ja swojego bloga nie piszę, bo się realizuję literacko. Robię sobie notatki na bieżąco i tyle. Oczywiście – nie wolno o tym zapominać – achiwizuję wszystko. Nie strzela się z procy do słonia; należy zgromadzić taki arsenał dokumentów (im bezczelniejsze i głupsze ze strony przeciwnika, tym lepiej), żeby zainteresować łowców słoni, którzy nie używają procy, ale, zapewniam, bardziej skutecznej broni. Przepraszam, nie wiem, jak to przeredagować, żeby się nie rymowało idiotycznie.

Wróćmy do naszych baranów.


Sekretarką w „Gaborze” przez długie lata była ta sama osoba, która była sekretarką w SP 8. Nie muszę chyba przypominać, kto jest derechtorem Ósemki? I w jaki sposób zamieszany jest w „Gabor”?

Kiedy D. zorientowała się, jakiego typu i wielkości robi się przekręty i w „Gaborze”, i w SP 8, wypisała się z tego. Z „Gaboru” odeszła w październiku 2007r., zaś w maju 2008 poszła na bruk z SP 8. Miała dość, bała się, biedna, że wyląduje w mamrze... Biedna, piszę, bo nie wiedziała, że święte piotrkowskie przestępcze krowy mogą zamieść pod dywan absolutnie wszystko z pomocą wymiaru, w cywilizowanych społeczeństwach nazywanego: „sprawiedliwości”.

Wówczas atak przypuścił Z.W.

D. wiedziała za dużo i należało się Jej pozbyć. Wszystko jedno, jak... Byle szybko:





Ale to nie gwarantowało sukcesu; należało Ją przygwoździć, pozbawiając czci i wiary. Zrobiono z niej zatem przestępcę. Świadkiem zasadniczym i najważniejszym w procesie karnym o to, że jakoby D. podżegała do popełnienia przestępstwa szacownego Zbigniewa, była pani Ewa Skura, główna księgowa SP 8.

Tu należą się Czytelnikowi słowa wyjaśnienia:
Pani Skura skończyła jakąś zawodówkę, stała za ladą w jakimś sklepie, a następnie zrobiła maturę w liceum dla pracujących. Przygarnął ją w czerwcu istniejący wówczas MZEAS, ale we wrześniu MZEAS już nie istniał, więc pani Skura została przydzielona do SP 8. Została zatrudniona przez Z.W. jako główna księgowa w szkole, zaś D. odsunięto od spraw finansowych.

Jakieś tam wiejskie koligacje są podobno przy okazji, ale to już włóżmy do magla, bo ludzie różne rzeczy plotą, a tu idzie o kasę. A, kasa, jak wiadomo, rzecz święta i za przekręty na tle kasy idzie się do pierdla. O finansach, jedynie moich, piszę na stronie, jak Państwo wiedzą: www.mariagladysz.tk  Strona wchodzi, tylko trzeba się postarać, bo informatoły- kolaboranci chcą ją wyautować. Jeszcze raz zapewniam, że strona jest bezpieczna.

Są tam skany dokumentów.

Nie dziwię się, że od pewnego czasu Z.W. pojawia się w sali sądowej właśnie w towarzystwie pani Skury. Tak było i wczoraj. Ale – o tym innym razem.

Pani Skura to bardzo atrakcyjna, miła pani. Ma słodki głos, jest współczująca z ustami w ciupik i współczująco kiwa główką (fajne słowo: „kiwa”). Raz jeden słyszałam ją wrzeszczącą i zapewniam, że pani Magda Gessler siada. W obyciu, chamstwie i pewności siebie.

A takie, jak wiadomo, misie lubią najbardziej.

Pani Skura była także świadkiem w sprawie, kiedy przestępca Z. W. robił ze mnie przestępcę. Bardzo wiarygodnym świadkiem.

Tak, pani Ewo, kombinuj pani teraz, nie śpij w domu, śpij na karimacie w szkole. I tak nie wyprostujesz tego, co zwinięte w supeł. Bowiem i ja, i inni, mamy oryginały dokumentów.

Ale śpij spokojnie, maleńka: ktoś to sprawdzał, ktoś aprobował...

Ciąg dalszy wkrótce.