Ja rozumiem - sporządzić notatkę, wetknąć ją tam, gdzie potrzeba, ale - żeby tak na chama, po kilka naraz? To jak podrabianie papierów wartościowych...
Żal mi pani sekretarz szkoły. Utraciła bezpowrotnie swoją świeżość. Już nigdy nie będzie tą samą Dziewczyną - roześmianą, wieszającą zgłodniałym ptakom jedzenie na drzewach w ciężki czas zimy. Za pięć lat smutne brózdy pokryją Jej twarz. Nie bruzdy smutku, lecz - smutne brózdy.
W głowę zachodzę, co ma cwelostwo Włodarczyka, stwierdzone w chwili rozpaczy przez Kubę do przywrócenia mnie do pracy?
Może jednak ma, w takim razie jutro opowiem historię pewnej Moniki, która pracowała w świetlicy środowiskowej w mojej szkole...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz