sobota, 25 stycznia 2020
TO BYŁO TYLKO INTRO
Nie potrafię przysiąc, bo moje zdrowie zdycha, ale postaram się jakoś po kolei napisać o tym, jak lokalna szajka potrafi gardzić, szydzić, sikać na ludzi, którzy nie podlegają szantażowi, przekupstwu, szemranym obietnicom.
I tylko, i wyłącznie na podstawie tego, co wiem ja sama. Jedna. Inni - to inni.
Znane jest powiedzenie: "Jak robisz interesy, nigdy nie ufaj ludziom, którym nie zależy na pieniądzach".
Prawda, ZW?
DEZORIENTACJA KOTA
Właśnie odszedł do Krainy Wiecznego Absurdu Terence Graham Parry Jones, jeden z filarów "Latającego cyrku". I nic już nie będzie takie, jak przedtem.
Tytuł mojego posta odnosi się do pewnej liczby osób, do których na pewno nie nalezą: zw i mk. Z dbałości o mózgi osób piszę, bo przegrzanie tychże, groźne dla zdrowia jest, o czym z kolei pisał nieodżałowany, kochany, cudowny Myśliciel - Lem.
W czym rzecz? Otóż: Czy ja wkraczając do sali sądowej w styczniu 2020 roku mam prawo podejrzewać, że sędzia, który mnie sądzić będzie nie jest sędzią? Bo, jeżeli nie jest, to ja go czniam i lekceważę wielce i może on mnie w pocałować w to, co w głowie się nie mieści. Ponadto - jego wyrok, jakikolwiek byłby, jest nieważny.
Ale - jeżeli ci on ten sędzia - sędzią jest, to ja mu szacunek jestem winna winszować.
I teraz: mnie nie wolno zadawać pytań Sądowi, to Sąd zadaje pytania. Przecież. Ale ja tak na wszelki wypadek wolałabym wiedzieć, czy Sąd jest Sądem, czy się tylko podszywa. Bo jak się wyda, że Sąd nie był Sądem, bo go ktoś nieprawnie ubrał w togę, to ja się poczuję, jak gdyby mnie spowiednik zdradził. Za co idzie się do piekła z miejsca. Ponadto, słyszałam, że zdrada w mafii karana jest niespecjalnie przyjemnie. Z filmów wiem.
Czy ja mam prawo zapytać przed skomplikowanym i naszpikowanym prywatnymi wiadomościami w procesie niejawnym: "Przepraszam bardzo. proszę sędziego, ale, czy sędzia jest legalny? Bo jeżeli nie, to ja to serdecznie... I proszę, najuprzejmiej, jak umiem, pokazać mi legitymację"?
45 ścisłego, jak nic za takie pytanie.
A propos, Sądzie piotrkowski, za czterdzieści tysięcy odszkodowania dla Włodarczyka (na grudzień 2019 roku, bo "dług" ciągle rośnie, a ja nie mam nic, bo złodziej i przestępca - Zbigniew Włodarczyk mnie okradł) to na ile lat w pierdlu się przekłada?
Bardzo proszę wysoki sąd o odpowiedź.
74 (siedemdziesiąt cztery) strony, na których są dowody przestępstw Zbigniewa Włodarczyka zapakowano w szarą kopertę, spięto spinaczami automatycznymi i zapakowano do akt jednej ze spraw, nie czytając ich. Sędzia Koćmiel zapytał wrogo:" Po co pani to złożyła?" Są świadkowie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tytuł mojego posta odnosi się do pewnej liczby osób, do których na pewno nie nalezą: zw i mk. Z dbałości o mózgi osób piszę, bo przegrzanie tychże, groźne dla zdrowia jest, o czym z kolei pisał nieodżałowany, kochany, cudowny Myśliciel - Lem.
W czym rzecz? Otóż: Czy ja wkraczając do sali sądowej w styczniu 2020 roku mam prawo podejrzewać, że sędzia, który mnie sądzić będzie nie jest sędzią? Bo, jeżeli nie jest, to ja go czniam i lekceważę wielce i może on mnie w pocałować w to, co w głowie się nie mieści. Ponadto - jego wyrok, jakikolwiek byłby, jest nieważny.
Ale - jeżeli ci on ten sędzia - sędzią jest, to ja mu szacunek jestem winna winszować.
I teraz: mnie nie wolno zadawać pytań Sądowi, to Sąd zadaje pytania. Przecież. Ale ja tak na wszelki wypadek wolałabym wiedzieć, czy Sąd jest Sądem, czy się tylko podszywa. Bo jak się wyda, że Sąd nie był Sądem, bo go ktoś nieprawnie ubrał w togę, to ja się poczuję, jak gdyby mnie spowiednik zdradził. Za co idzie się do piekła z miejsca. Ponadto, słyszałam, że zdrada w mafii karana jest niespecjalnie przyjemnie. Z filmów wiem.
Czy ja mam prawo zapytać przed skomplikowanym i naszpikowanym prywatnymi wiadomościami w procesie niejawnym: "Przepraszam bardzo. proszę sędziego, ale, czy sędzia jest legalny? Bo jeżeli nie, to ja to serdecznie... I proszę, najuprzejmiej, jak umiem, pokazać mi legitymację"?
45 ścisłego, jak nic za takie pytanie.
A propos, Sądzie piotrkowski, za czterdzieści tysięcy odszkodowania dla Włodarczyka (na grudzień 2019 roku, bo "dług" ciągle rośnie, a ja nie mam nic, bo złodziej i przestępca - Zbigniew Włodarczyk mnie okradł) to na ile lat w pierdlu się przekłada?
Bardzo proszę wysoki sąd o odpowiedź.
74 (siedemdziesiąt cztery) strony, na których są dowody przestępstw Zbigniewa Włodarczyka zapakowano w szarą kopertę, spięto spinaczami automatycznymi i zapakowano do akt jednej ze spraw, nie czytając ich. Sędzia Koćmiel zapytał wrogo:" Po co pani to złożyła?" Są świadkowie.
Quo usque tandem abutere, Sądy, patientia nostra?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uprzejmie informuję, że
odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś
domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje.
niedziela, 19 stycznia 2020
MYŚL RANKIEM
A może by tak przestać się bać naszego położenia "geopolitycznego", a zacząć czerpać z tego korzyści?
sobota, 18 stycznia 2020
NOWY ROK
Myślę o wszystkich Państwu, którzy powzięli postanowienia noworoczne. Ze szczególną sympatią myślę o tych, którzy postanowili "rzucić palenie". I jeżeli choćby jednej osobie się to udało - Nowy Rok spełnił swoją rolę.
Mogło się nie udać. Ale, pamiętaj, palaczu, jeżeli upadłeś, to się po prostu podnieś. Policz kasę za te wszystkie dni, kiedy NIE PALIŁEŚ. Spróbuj od nowa, innym systemem, bo poprzedni nie zadziałał.
Kiedyś, gdzieś już to mówiłam - palenie to nie tylko nikotyna, to przede wszystkim obrzęd. Palenie jest inne od picia. Przy nałogowym piciu liczy się jedynie efekt działania substancji. Przy paleniu liczą się bardziej gesty, dźwięki nawet. Samo zaciągnięcie się dymem jest efektem ostatecznym i w zasadzie, tak naprawdę, ma najmniejsze znaczenie. Wiele lat trwały badania na temat: czy nikotyna naprawdę uzależnia? I do tej pory odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Przecież, gdyby tak było, plastry, spraye, pastylki zawierające nikotynę, załatwiłyby sprawę raz-dwa. Dostępne na żądanie w każdej aptece.
Tak, nikotyna, jak każda substancja chemiczna, ma swoje działanie. Powoduje uwalnianie, czy jak to zwał, glukozy w organizmie. Zatem palacz nie czuje potrzeby bezustannego dostarczania cukru do organizmu. Palacz, który przestaje palić, zaczyna żreć cukier. Jeżeli opracowano metodę, która pozwoli niepalącemu świeżakowi nie jeść cukru, to jest ona chroniona równie skrupulatnie, jak metoda pozyskiwania energii z zimnej fuzji.
Tak, czy inaczej - Palaczu, nie rezygnuj. W ogóle o tym nie myśl. Któregoś wiosennego dnia, kiedy jabłonie i wiśnie będą mówić, co tam mają do powiedzenia, po prostu nie zapal. I zobacz, jak to będzie.
Niewypalone papierosy schowaj w pudle. To będzie bardzo fajne pudło.
Wszystkich Państwa, których zawiodłam tym wpisem, najmocniej przepraszam.
Mogło się nie udać. Ale, pamiętaj, palaczu, jeżeli upadłeś, to się po prostu podnieś. Policz kasę za te wszystkie dni, kiedy NIE PALIŁEŚ. Spróbuj od nowa, innym systemem, bo poprzedni nie zadziałał.
Kiedyś, gdzieś już to mówiłam - palenie to nie tylko nikotyna, to przede wszystkim obrzęd. Palenie jest inne od picia. Przy nałogowym piciu liczy się jedynie efekt działania substancji. Przy paleniu liczą się bardziej gesty, dźwięki nawet. Samo zaciągnięcie się dymem jest efektem ostatecznym i w zasadzie, tak naprawdę, ma najmniejsze znaczenie. Wiele lat trwały badania na temat: czy nikotyna naprawdę uzależnia? I do tej pory odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Przecież, gdyby tak było, plastry, spraye, pastylki zawierające nikotynę, załatwiłyby sprawę raz-dwa. Dostępne na żądanie w każdej aptece.
Tak, nikotyna, jak każda substancja chemiczna, ma swoje działanie. Powoduje uwalnianie, czy jak to zwał, glukozy w organizmie. Zatem palacz nie czuje potrzeby bezustannego dostarczania cukru do organizmu. Palacz, który przestaje palić, zaczyna żreć cukier. Jeżeli opracowano metodę, która pozwoli niepalącemu świeżakowi nie jeść cukru, to jest ona chroniona równie skrupulatnie, jak metoda pozyskiwania energii z zimnej fuzji.
Tak, czy inaczej - Palaczu, nie rezygnuj. W ogóle o tym nie myśl. Któregoś wiosennego dnia, kiedy jabłonie i wiśnie będą mówić, co tam mają do powiedzenia, po prostu nie zapal. I zobacz, jak to będzie.
Niewypalone papierosy schowaj w pudle. To będzie bardzo fajne pudło.
Wszystkich Państwa, których zawiodłam tym wpisem, najmocniej przepraszam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)