Oto
obiecana historia mojego doniesienia, zamieszczona w poście: „Tydzień
pomocy...”:
Pismo
z dnia: 21.05.2012r., sygnowane
przez Komendę Miejską Policji w Piotrkowie Tryb., DM I-733/12:
„Na
podstawie art. 305 § 4 kpk, zawiadamiam, że w
sprawie odmówienia Marii Gładysz
ponownego przyjęcia do pracy przez Dyrektora Szkoły Podstawowej nr 8 Zbigniewa
Włodarczyka mimo przywrócenia orzeczonego przez Sąd Okręgowy –Sąd Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w Piotrkowie Tryb.
tj. o czyn z art. 218 § 2 kk
Dnia
18 kwietnia 2012 r. wszczęto
dochodzenie o przestępstwo określone w art.
218 § 2 kk
Postępowanie
prowadzi – st. sierż. Ilona Sidorko tel. 0446479052
a
nadzoruje – Prokurator Rejonowy w
Piotrkowie Tryb., ..."
Zacznijmy od początku.
Proszę
przeczytać, czy ja w doniesieniu („Tydzień pomocy...") pisałam cokolwiek o
ponownym przywróceniu mnie do pracy. Zdaje się, że skołowana i niekompetentna
Prokuratura nakazuje wszczęcie dochodzenia Komendzie Policji jakby obok.
Nic
to.
Na
dzień 12 kwietnia 2012r., czwartek, na
godzinę 11:00, jestem wezwana do KP, celem przesłuchania.
Stawiam
się tam. Potwierdzam wszystko, co napisałam w doniesieniu; potwierdzam
autentyczność dokumentów umieszczonych na załączonej płycie CD.
Słucha
mnie miła pani. To Ilona Sidorko, która w pewnej chwili informuje mnie, że ona
jest w zastępstwie, bo właściwie sprawę prowadzi jej kolega, który jest na
zwolnieniu lekarskim.
Już
wcześniej moje sokole oko dostrzegło w prawym górnym rogu okładki akt inicjały:
J.K. Pytam zatem, czy jest to J. Kawnik. Pani uśmiecha się i nie odpowiada.
Po
zakończonym przesłuchaniu postanawiam sprawdzić, czy się nie pomyliłam. Bo ja
muszę sprawdzać, takie skrzywienie zawodowe. Siebie i innych sprawdzać.
Odprowadzona
do drzwi, wracam i pytam w okienku/dyżurce na dole o numer do nk. Kawnika, bo
się chciałam z nim spotkać. Pani w dyżurce sprawdza coś w swoich papierach i
informuje mnie, że p. Kawnik jest nieobecny, chyba chory. Pytam zatem, kiedy
będzie osiągalny. Pani mówi, ze chyba w przyszłym tygodniu.
Zatem
wiem.
Dnia
25.05.2012r. wysłano do mnie pismo z
Komendy Miejskiej o umorzeniu dochodzenia w sprawie ponownego przyjęcia do
pracy ...
Z
litości nie podaję nazwiska Prokuratora, który to podpisał, bo wiem, jak jest
traktowany. Ja bym nie pozwoliła na takie traktowanie siebie. Zresztą – nie
pozwoliłam i wyleciałam z roboty na zbity pysk. Jednak wolę żyć za 613 PLN
miesięcznie, niż być czyimś wyciruchem. Te drzwi jeszcze zostaną odemknięte
powtórnie.
Czy
Państwo już zrozumieli moje myśli? Czy stało się jasne, dlaczego ktoś grzebał w
mojej stronie i ją blokował?
Proszę
porównać zarzuty z odpowiedzią.
Jednocześnie
przepraszam – skaner mi padł, a nie mam pieniędzy na nowy sprzęt. Ciotka z
Kalisza mi prześle skany, to je wkleję. Albowiem wszystko, o czym piszę jest
prawdą.
Nadal nie podoba mi się, że ktoś - ważny urząd nazywa: "prokuratorską hołotą", ale nadal nie mam ochoty z tym dyskutować.
Wkrótce o czymś, co może być potraktowane jako próba przekupstwa. Dobry prawnik i jego kolega - dziennikarz zrobiliby z tego ładny gips...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz