To towarzystwo potrafi brać;
pisać projekty, wyłudzać, podwieszać się pod tak zwaną unię. Ale – żeby
skorzystać z odrobiny, ciupeńki, ciupenieczki, kruszynki kultury, którą ta unia
dysponuje...
Nie twierdzę i nikt nie znajdzie
dowodów na to, że kiedykolwiek twierdziłam, iż przynależność do unii,
jakiejkolwiek, przyniesie krajowi wiekowe korzyści. Ale – ja się w umiarkowanym
stopniu zajmuję tak zwaną polityką.
Jednak unia i możliwość
swobodnego przemieszczania się po terytoriach krajów w niej będących, jest
dobrem niepodważalnym. Można oto się dowiedzieć i nauczyć rzeczy niebywałych...
Można zmienić swoją mentalność niezależnie od woli, tak po prostu. O ile się
coś widzi. Bo, jak wiemy, ślepcy nie widzą niczego.
Myślałam, miałam nadzieję, że
zmieni się, na przykład, rodaków podejście do braci mniejszych. Że – jeżeli
nawet czegoś nie rozumieją, to przynajmniej zaczną naśladować, a zrozumienie
przyjdzie z czasem; może w kolejnym pokoleniu... Że nie zostaniemy, my, rodacy,
po wsze czasy - jako ta małpa w kąpieli...
Gówno, tam. Oto czytam: e-piotrkow:
Utworzono: Czwartek, 02 stycznia 2014
Będzie cmentarz dla zwierząt?
Czy w Piotrkowie powstanie komunalny cmentarz dla zwierząt?
fot. Archiwum ePiotrkow
- Nie ma na to szans - mówi Adam Karzewnik, wiceprezydent
miasta. – Nie przewidujemy na razie organizacji cmentarza dla zwierząt. Jak
słusznie razem w dyskusji zauważyliśmy, te zwierzęta (oprócz kotka, pieska)
mogą być również inne – jak konik, słonik czy cokolwiek innego, dlatego jak na
razie nie przewidujemy organizacji cmentarza.
Zdaniem radnego Jana Dziemdziory, na którego pytanie w tej sprawie odpowiadał
wiceprezydent, część piotrkowian postuluje stworzenie miejsca pochówku dla
zwierząt domowych. W Polsce funkcjonują już tego typu cmentarze. Najstarszy
działa od 1991 roku w województwie mazowieckim. Usługi świadczy tam jednak
prywatna firma.
Koniec cytatu.
To jest prywatny blog, czytania nie ma obowiązku;
mój język, jak wiadomo, jest ekspresyjny, co ostatecznie ma wpływ na
komunikację, więc pytam grzecznie i z wisienką na torcie:
Jakim prawem, do kurwy nędzy, jakiś Karzewnik kpi
publicznie z przywiązania i miłości do zwierząt?
Jakim prawem nazywa czyjeś zwierzęta:
<„kotkami”, „pieskami”, „konikami”, „słonikami”, czy czymkolwiek innym”>
Adasiu, to ty jesteś „czymkolwiek innym”,
słoneczko.
Aaaa... tak w ogóle, to jakie są przepisy
dotyczące martwych zwierząt? Co się z nimi robi? No... Umarł mi pies. Co się
robi, Adasiu, no, co? Konik mi umarł ze starości, to, Adasiu, co jest moim
obowiązkiem, malutki Adasiu? Nie wiemy? Ooojjjj...
W Europie istnieją cmentarze dla zwierząt. Są to
fenomenalnie dobrze utrzymane kawałki trawników z umieszczonymi na nich
tabliczkami. Tabliczki te mają różne oblicza, zupełnie jak u nas ogrody
przydomowe: od subtelnych epitafiów z poczuciem proporcji do wytwornych,
złoconych tablic z wizerunkami umarłych zwierząt w brązie.
Cmentarze te są położne z daleka od miejskiego
zgiełku, na nikomu niepotrzebnym terenie. I nie jest prawdą, że korzystają z
nich jedynie zdziwaczałe staruszki.
Gdyby taki cmentarz był u nas, tu, w moim Mieście,
mimo biedy, w którą wpędził mnie złodziej i przestępca, Włodarczyk, pański
kumpel, zamontowałabym taką tabliczkę. Dla Demi, dobermana, która przeszła na
drugą stronę tęczy po dwunastu latach wiernej służby; dla Kraksy, która hasa w
Krainie Wiecznych Łowów po siedemnastu latach władowywania mi się do łóżka i
dla Aarona, który odszedł przedwcześnie, a jako chien de chasse, wyżeł
niemiecki szorstkowłosy, uszy i oczy miał dookoła głowy.
Tiaaa... Jak pies – to na łańcuchu przy budzie,
pilnować ma.
Kot – w stodole myszy przeganiać. Kto słyszał
kota karmić?! Niech se ułowi. Czasem mleka krowiego mu dać, którego to nie
trawi, ale kto by się tym przejmował...
Koń, jaki jest, każdy widzi. Do fury, do pługa i
brony, darmozjad jeden. Kiedyś to chociaż węgiel rozwoził, nie, Adaś?
Fanaberie jakieś. Ludzie co do garczka włożyć nie
mają, a tam jakieś muzeumy utrzymują, damy z gronostajami, jakieś ogrody ze
zwierzętami, których nie ma... Niektóre to nawet ryby w szklanych takich;
podświetlone i powietrze tam z bombelkami se wpuszczają.
Głos zabrał pewien uczestnik Forum, nie podaję kto,
bo może sobie nie życzy:
Zupełnie
nie rozumiem, czemu niektórzy biją pianę. Skoro pojawił się taki temat, to
znaczy, że jest grupa zainteresowanych. Nie jestem przekonany, czy organizacją
cmentarza powinno się zajmować akurat miasto - ale gdyby pojawił się prywatny
przedsiębiorca z kawałkiem terenu, to czemu by nie? Zresztą bez względu na to,
czy cmentarz byłby miejski czy prywatny, to przecież pochówek byłby płatny. I
wszelkie usługi też. A co komu do tego, jeśli ktoś chce swojego psa, czy innego
zwierzaka pochować? W sumie jeśli ze zwierzakiem żyje się kilka czy kilkanaście
lat pod jednym dachem, a bywa, że i śpi razem w łóżku, to po śmierci zwłoki na
śmietnik? Jakże to tak?
Mi by nawet nie przeszkadzało, gdyby była możliwość chowania zwierzaków na jednym
cmentarzu z ludźmi. Dziś nawet gdyby ktoś w testamencie zawarł życzenie, by do
grobowca dokooptować mu w przyszłości zwierzaka, który go przeżyje, to jest to
niemożliwe. Prawo zabrania. A w sumie dlaczego? Wszak logicznego uzasadnienia
do takiego zakazu nie ma! Powiem więcej: ten zakaz jest wbrew logice i łatwo to
wykazać.
Zupełnie też nie rozumiem, czemu temat cmentarza komunalnego, który był tu
kiedyś poruszany, został pogrzebany (nawet mi się określenie wpasowało w
temat...). A teraz z kolei wypłynął temat cmentarza dla zwierząt. Hmmm...
A gdybym tak napisała niezły projekt i uzyskała
na cel utworzenia smętarza dla zwierząt (ukłony) niezłą kasę z tak zwanej unii,
to co? W ramach wyrównywania „szans”. Na cywilizację. Już bym się ja umiała
podpiąć pod odpowiedni punkt. To, co? Ilu bym miała przyjaciół nagle? Kto by
robił projekt? Kto by został rzecznikiem? A skąd wy wiecie, że ja tego nie
zrobię? O wszystko możesz mnie, magistracie, oskarżać, ale nie o brak wyobraźni
i brak konsekwencji.
Nie sądzę, aby ktokolwiek z otoczenia pana K. ani, tym bardziej, pan K., czytywał książki; już na pewno dzieła innego pana K., i dlatego wtajemniczonym obiecuję, ze to się tak samo skończy. Jak w tytule posta.