Nie mam telewizji, więc żyję sobie spokojnie. Ale czasem na
FB pokazują na przykład senatorów, to bodajże jest izba wyższa parlamentu w
moim kraju? I ci senatorowie coś mówią. Ostatnio jakoś o termometrze do
mierzenia płci. Bardzo mi się temat spodobał, bo czasami nie wiem, kim jestem. Na
ogół kobietą i bardzo łagodną. A zaraz potem czytam wiadomości i budzi się we
mnie Hitler i mam ochotę wybić pewien gatunek ludzi do nogi. Bestia. Tak,
trzeba skonstruować przedtem termometr do badania człowieczeństwa. Koniecznie.
Już kiedyś o tym mówiłam, ale mam poczucie obywatelskiego
obowiązku:
wiem, że muszę to dokładniej wytłumaczyć, bo beton przebić
jest trudno bez odpowiednich narzędzi. Dawno już straciłam wiarę w to, że takim
narzędziem jest mózg.
Zatem:
Dwie panie mają prościej: jedna z nich zachodzi w ciążę.
Jeżeli się brzydzi mężczyzn – robi sobie in vitro albo łyżeczką od herbaty.
Koniec. Kropka. Nikt jej dziecka nie odbierze ani nie zabroni mieszkać z
przyjaciółką. Wiem, że panowie z tak zwanego senatu bardzo by chcieli móc to
kontrolować, ale – niestety...
Mężczyźni mają dłuższą drogę, ale równie prostą: Jeden z
nich się fikcyjnie żeni. Żona zachodzi w ciążę i rodzi dziecko. W prawie uznaje
się, że dziecko urodzone podczas trwania małżeństwa, pochodzi z tego
małżeństwa. Z dosyć dużym marginesem czasowym, zresztą, co dodatkowo ułatwia sprawę. Na litość, nie muszę senatorom tłumaczyć, dlaczego?
Wyrodna matka zrzeka się praw i idzie w długą. Nikt nie
zabierze przykładnemu ojcu dziecka, tym bardziej, że nie istnieje żadna
teściowa, jak to miało miejsce w filmie „Tato”. A jeżeli ktoś spróbuje je zabrać,
to jeszcze są Instytucje poza granicami naszego zgetciałego kraju, które się
tym zajmą.
Następnie ojciec zamieszkuje z przyjacielem. To chyba
jeszcze nie jest prawnie zabronione? Czynsze i opłaty są tak wysokie, że mieć
lokatora, który się dokłada, to szczęście. Na całym świecie tak jest. No, nie
wiem, jak to wygląda w Korei Północnej.
Jedynym wyjściem jest zastosowanie właśnie systemu Korei
Północnej. To się panom senatorom śni?
Pewne rzeczy należy pozostawić samym sobie; czas i zmiany,
które zachodzą wbrew naszym oczekiwaniom i wbrew naszej woli, załatwią sprawę.
Po prostu. Środowiska, tak zwane mniejszościowe, pragną sprawę uregulować
prawnie. Nie da się, no po prostu się nie da.
Weź se pan senator, jeden z drugim i przeczytaj książkę pod
tytułem: „Świat według Garpa” Johna Irvinga. Tam jest prawie wszystko o życiu.
Co ja plotę; znowu mnie idealizm poniósł. Założyłam
bezpodstawnie, że każdy człowiek ma mózg: żeby coś przeczytać, trzeba mieć mózg. Może zresztą każdy ma, ale
nieodmiennie zadziwia mnie to, że niektórzy bardzo skrzętnie tę posesję
ukrywają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz