Ponieważ wynikła sprawa pani Ewy, która kiedyś była fajną kobitą, dopóki nie poszła w dyrektory z Chojniakiem, mam przymus skierowania paru słów do niej:
A, pamiętasz, Ewa, jak kombinowałaś smoczki dla moich kociąt?
A, pamiętasz, jak wesoło i nieświadomie pakowałaś kalendarzyk w pysk automatu, zamiast karty telefonicznej?
A, pamiętasz, jak pan Fidelus wpychał chusteczkę higieniczną pod kratę szatni?
Albo jakieś durnoty na temat Emilki Plater? Podczas "szkolenia", czy jakkolwiek to zwał, w SP8? Z.W. to naprawdę taki wiracha?
Twoje włosy zrzedną wcześniej, czy później. Staniesz się "Panią Basią" z you tube. Sera przestaną działać. Zorientujesz się, że kosmetyki - to oszustwo. Nie możesz wiecznie być młoda. Chyba, że zaopiekuje się tobą specjalistyczny zakład. I nie mam tu na myśli zakładu odnowy biologicznej. Cóżeśty zrobiła.
Nigdy nie zrozumiem, zawsze zostanę tą głupią.
Nigdy nie zrozumiem, jak można dać się zauroczyć, dać swoim majtkom zwilgotnieć przez takie troglodyty.
Mam nieodparte wrażenie, że zadziałała tu reguła Petera: KAŻDY KIEDYŚ PRZEKRACZA SWÓJ PRÓG KOMPETENCJI. Byłaś niezłym nauczycielem; mało było? Niezłą matką i żoną przy tym; mało ci było? No, to masz więcej.
Po jaką cholerę ci to było? Mało ci było? Masz tyle lat, ile masz. Plastikowa karta identyfikacyjna ci ich nie odbierze. Starzejesz się, jak każdy i jak każdy jesteś oceniana jako stara. Twoje rozpuszczone, czy nie rozpuszczone włosy nie bardzo mają znaczenie dla uczniów lub ich opiekunów. Dżinsy nie świadczą o młodości.
Powodzenia w nowej odsłonie.
Maria Gładysz