Nazwiska
podaję zgodnie z listą, w takim porządku, w jakim się pojawiły w dokumencie.
Wyjątek, jak wspomniałam, stanowią panie od nauki o bogu jakimś, bo nie o moim.
Mój jest inny i czego innego wymaga, i z innych powodów ja nie śpię po nocach.
Z
kolejności i układu podpisów wynika mi, że zostały one złożone podczas
posiedzenia którejś z rad pedagogicznych. Ciekawam mocno, czy w porządku
posiedzenia tej rady jest punkt dotyczący mnie i na jakiej podstawie prawnej
jasniepanisko podsuwa do podpisu pismo tego typu, dotyczące zupełnie nie
związanej tymczasowo ze szkołą osoby.
Bartosz
Gumulec. Ktoś na jakimś forum napisał, ze boi się otworzyć lodówkę, bo wyskoczy
z niej Gumulec.
Bartosz
Gumulec miał umowę na zastępstwo za mnie, podczas gdy byłam na urlopie dla
poratowania zdrowia. Była, musiała to być umowa
na zastępstwo i rozwiązała się ona z mocy prawa dnia 3. czerwca 2009 roku, z chwilą ustania
przyczyny mojej usprawiedliwionej nieobecności, w dniu mojego powrotu do pracy.
Ale – co tam prawo. Włodarczyk ponad prawem stoi. Jeszcze.
Tymczasem
– interesuje mnie mocno, kiedy, w jaki sposób i na jakiej podstawie pan Bartosz
Gumulec dokonał analizy ostatnich lat mojej pracy. Oj, oj.
Marta
Kuśmierska. To ta pani, co się z efezem wespół z wielkim W. buja? Pani kochana,
ja panią dwa razy w przelocie na korytarzu widziałam. I pani bezkarnie uczy
małe dzieci fałszu.
Elżbieta
Kowalska... Eh, życie... Poza tym zatrudniona identycznie, jak Gumulec – patrz wyżej.
Zofia
Pawlicka. No comments: http://www.miejski.pl/slowo-No+comments
Dagmara
Skalska. Nie wiem, co napisać. Może tylko to, żeby się nauczyła wreszcie
poprawnie wymawiać nazwę miejsca, gdzie pracuje, bo tylko wstyd przed ludźmi. Nie
wiem też, co ona może o mnie wiedzieć i o mojej pracy. Przyznała mi kiedyś, że
nie ma chłopa; trudno. To nie moja wina. Ja chłopa mam, reszta stoi w kolejce,
a świstak bilety w sreberko zawija. Po prostu – są kobiety z którymi mężczyźni
się żenią i takie, z którymi mężczyźni się nie żenią.
Wiesława
Piątek. Dlaczego to zrobiłaś?
Urszula
Dura. No, tu jest zgodnie z nazwiskiem – ciężko. Mąż startował w wyborach w
drużynie Chojniaka, ale drużyna (zawierająca jednocześnie i inne indywiduum) ma
swoją pojemność, więc pan Darek poległ, inaczej być nie mogło. Zastanawia mnie
jednak to, że w historii Szkoły tylko raz zdarzyło się, że nazwisko nauczyciela
ktoś namalował w bramie farbą z dopiskiem: „kurwa”. I pomyśleć, że była chwila,
kiedy miałam cię za arbitra.
Bożena
Szczęka. Rozumiem: jest służbistką, więc, kiedy szef każe, to się robi. Jaki to
szef i co każe, nieistotne. Mam jednak nadzieję, że czegoś nauczyłam twoją
córkę.
Krzysztof
Chmielewski. A pamiętasz, Krzysztof swój romansik z ósmoklasistką? Spacerki za
rączkę koło fontanny? Są ludzie, którzy pamiętają. A pamiętasz ty anonimy
odnośnie ciebie i zamężnej Bogusi, uczącej w naszej Szkole? Jak ówczesna
Dyrektor łeb sprawie ukręcała? A pamiętasz obóz w Trzech Morgach, kiedy lazłeś
po bimber na drugą stronę Pilicy i zdejmowałeś buty przed wejściem na „małpi
most”, bo nie byłeś pewien, czy się z niego nie obalisz i butków nie chciałeś
zamoczyć?
Powiesz,
że to było dawno. Tak, było. Podobnie, jak studia na wumlu. Patrz: jesteś
młody, nie pijesz, nie palisz, rowerem się poruszasz, prowadzisz zdrowy tryb
życia i miałeś zawał.
A
pamiętasz, jak przywaliłeś z pięści Jarkowi i o mało nie wyleciałeś z roboty?
Teraz żałuję, że powstrzymałam matkę chłopaka przed nadaniem biegu sprawie.
Jakie
to życie jednak jest popieprzone. A pamięć krótka.
Aleksandra
Pycińska.
Małgorzata
Skurska. Ta, gdyby jej dać do podpisu, że mam trzy cycki, też by podpisała. Najwybitniejszy
nauczyciel Szkoły w całej Jej historii; jako jedyna otrzymała medal
Ministerstwa. To zobowiązuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz