Wiele osób czyta moje doniesienie do prokuratury i
zdarzają się pytania. Chcę dodać, że do
pisma była dołączona płyta ze skanami dokumentów na każdą, absolutnie każdą
przytoczoną okoliczność. Tych płyt z nagraniami oryginałów mam dużo; mogłabym
stworzyć kolektor słoneczny.
Dokumenty
te znajdują się również na mojej stronie. Oryginały są, jak wspomniałam, u
ciotki z Kalisza. Tak, że doniesienie o popełnieniu przestępstwa nie opiera się
na dyrdymałach i domysłach.
Prokuratura,
zdaje się, ma jakiś określony prawem czas na wszczęcie lub umorzenie. Tymczasem
robi wolty i uniki, warte lepszej sprawy.
Przypominam:
moim wybitnie groźnym przestępstwem w postaci takiej, że (podobno) nazwałam Z.
Włodarczyka „chujem”, jako osobę prywatną, zajmowało się trzech, trzech piotrkowskich
prokuratorów z prędkością światła. A ja czekam od lutego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz