niedziela, 25 stycznia 2015

KAPITALIZM I SOCJALIZM. FAJNA SPRAWA



            To nie jest kwestia tego, na co wziął delikwent kredyt. To jest kwestia samopoczucia. Mógł wziąć na lamborghini miura P400, dodge’a challengera z 1974 roku, apartament w Bułgarii albo kolię dla żony. Na niestandardowe leczenie śmiertelnie chorego dziecka. To nieważne.

            Ważne jest to, że w tej chwili, kiedy coś się załamało, żąda pomocy. A gdyby się stało odwrotnie i kurs franka szwajcarskiego stałby się mocno korzystny, kredytobiorca z uśmiechem na ustach pobiegłby oddać bankom zysk?

            Biorąc kredyt w obcej walucie (przymusu nie było, jak sądzę), liczył na lżejsze spłaty.

            Ja myślałam, kładąc na dach papę, że wytrzyma; tak było oszczędnie. Nie stać mnie było na inne krycie dachu. Teraz mi się na głowę leje, bo papa nie wytrzymuje. Żądam położenia mi na dach dachówki ceramicznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz