To piękne zwierzątko , to chipmunk. Amerykańska wiewiórka: odważna, sprytna, czasami złośliwa. Podglądanie jej zwyczajów, zabawnych i zaskakujących, dało rezultat w postaci filmików, gdzie bohaterami są Chip & Dale.
Ta para śmiało sobie poczyna i zawsze daje w kość temu, kogo spotka. Nierzadko Kaczorowi Donaldowi.
Imiona wiewiórek prawdopodobnie wynikły ze skojarzenia pierwszej sylaby nazwy zwierzęcia i dodania drugiej, która się skojarzyła, właśnie. Zresztą, samo słowo "chippendales" rzadko bywa łączone ze stylem w sztuce użytkowej; częściej z nazwą męskich zespołów, działających ku pocieszeniu damskich serc i ciał:
https://www.google.pl/search?q=chippendales&tbm=isch&
Kaczora Donalda pozostawiam bez specjalnego komentarza: wieczny looser, bo też i jego postępowania nie warto naśladować... Co my mamy po prawej? GAPCIA MAMY!
„Ja umiem tańczyć i tupać też i często w tańcu brykam, ale dzisiaj myłem nogi i może przez to się potykam...” Cudowna baśń z rewelacyjnym przedwojennym dubbingiem polskim... Tyle, że nie polska.
W oddali na spacer idą: pan (sic!) mysz Mickey i jego partnerka. Z góry patrzy na to wszystko zdziwiony osiołek. Może chociaż on jest europejski?
W to wszystko wkomponowany obraz mojej Almae Matris. Całe obramowanie budynku mojej szkoły jest amerykańskie.
Czy moja szkoła stała się już filią amerykańskiego prymitywizmu i takiejże głupoty? Przecież szkoła, a raczej jej władca łaskawy i bezkarny, jest dofinansowywana z Unii Europejskiej, której, jak wiadomo, raczej nie po drodze z krajem, w którym za zabytek mają dom z 1910 roku?
To już baśni ze „Starego Kontynentu” nie ma?! Nawet i polskich?
Tak pięknie i bezprawnie się pan Gumulec wpasował na moje miejsce, to niech się wykaże... Ja bym tam opowiedziała panu Włodarczykowi baśń o złotej kaczce, na przykład. Albo pani Kowalska? Może niech Pan Gumulec opowie dyrektorowi parę baśni niemieckich, szwedzkich, duńskich, francuskich, a może nawet i polskich?
Dziwne to wszystko, zważywszy wysoki stopień religijności pana derechtora: blisko 52% ludności Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej to PROTESTANCI. A jedynie niecałe 24% to katolicy. Że nie wypada wspominać o żydach, mormonach, buddystach i innych dewiantach... Ale – kogo to obchodzi? Grunt, żeby kasa szła. Ale – uważaj pan, panie W., który zniszczyłeś życie mnie i mojemu, już całkiem nieżywemu, Partnerowi: wyrok jest jedynie odroczony. I nie ja go wydam.
Mam głęboką nadzieję, ze uczniowie szkoły wiedzą wszystko o wszystkich elementach loga ich uczelni, to oczywiste, przecież.
Ta szkoła już raz została zbeszczeszczona: kiedy miesiącami opatrzona była tablicą: "Platter" i nikt nie kwapił się tego zmienić. Dlaczego? Wszystko to dlatego, że szkołami w tym mieście zajmują się osobnicy, którzy traktują je, jak znakomitą synekurę; źródło niepohamowanych dochodów, z racji remontów, na przykład; placów zabaw, okablowania, nowych technologii; którzy pojęcia bladego nie mają o patriotyzmie, o wielkiej polityce, o historycznych zależnościach, o podstawowej przyzwoitości, chociaż.
I nikt, kompletnie nikt nad tym nie panuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz