Właśnie wróciłam z Poczty
Polskiej, po odebraniu pisma od kolejnego miłego pana komornika. Dlaczego mili
panowie komornicy piszą do mnie – innym razem.
Wracając do domu, dosłownie
kilka chwil temu, spotkałam pewną Panią. Zatrzymała mnie w drodze, przedstawiła
się, przypomniała, że kiedyś, za mamutów, byłam wychowawczynią Jej syna,
porozmawiałyśmy chwilę... i zapytała mnie, czy pan Włodarczyk jest
homoseksualistą.
Pokonawszy hiperwentylację,
odparłam, że nie mam żadnych informacji na ten temat.
Pani, ładna blondynka (co do
autentyczności koloru włosów nie będę się kłócić), upierała się, że widziała
pana W. w niejednoznacznej sytuacji z innym panem. Że zdjęcia pana W. w
internecie jednoznacznie informują o orientacji pana W.
Coś we mnie walczyło. Coś
potwornego. JEDNO COŚ SZEPTAŁO: „Powiedz, że też miałaś takie wieści; nikt na
świecie tego nie sprawdzi... Powiedz... ” DRUGIE COŚ WRZESZCZAŁO: „Nie jesteś
nim, nie jesteś nim...”
„Wie pani, fotografie
potrafią kłamać. Każdy chce ładnie wyglądać na zdjęciu. Czasami wychodzi
dobrze, czasami inaczej; nie brałabym tego tak poważnie. Poza tym, może akurat
tak się trafiło...”
Tak sobie myślę, że wszystko
może być katastrofą i wszystko może nie być nią...*
*To do ludzi z mojego
pokolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz