Mam ogromną potrzebę, żeby powiedzieć: "Jakoś cię nie lubię".
Kto to? Nikt. Ale za to - śliczny.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1603885,1,joe-cocker--mistrz-cudzych-piosenek.read
niedziela, 28 grudnia 2014
ZNOWU O COCKERZE
Jacyś kretyni w
pseudowspominkach o Cockerze, zarzucają Mu, że nic nie napisał sam. Że tworzył
jedynie covery.
Ale, przecież nigdy niczego
nie ukradł?
Kurwa, On był Odtwórcą, nie
twórcą. Jakoś sobie nie przypominam, żeby M. Streep napisała jakiś scenariusz,
a jest najwybitniejszą żyjącą aktorką. Odtwórca nie musi umieć tworzyć. Od tego
są specjaliści. I konia z rzędem temu, kto widział Poetę, który wypowiedział
swój utwór, powodując wzruszenie u odbiorcy.
Jasne, że z rzadka się
zdarza, że Twórca potrafi zinterpretować swoje dzieło. Wówczas należą Mu się
oklaski. Na stojąco. Ale takie same oklaski należą się normalnemu świetnemu odtwórcy.
Cocker nie grał na gitarze?
Może Mu mama nie kupiła, bo jej nie było stać. Ale, bez wątpienia, tę gitarę
czuł. Chlał i ćpał? A proszę uprzejmie mi znaleźć czystego artystę. Może od
Kochanowskiego zacząć?
Świat zszedł na psy.
Nauczyciele wtedy powinni
pisać programy (było), podręczniki i w wolnej chwili zająć się nauczaniem.
(Molier zszedł na deskach
teatralnych, ale to było z biedy. O winie nie wspomnę.)
Niech będzie pochwalony...
I ponownie: kurwa mać.
I ponownie: kurwa mać.
piątek, 26 grudnia 2014
sic transit gloria mundi!
Ciebie widzę.
Kurwa, jeżeli przeżyję do następnych Świąt, będę żyć wiecznie.
https://www.youtube.com/watch?v=POaaw_x7gvQ
Kurwa, jeżeli przeżyję do następnych Świąt, będę żyć wiecznie.
https://www.youtube.com/watch?v=POaaw_x7gvQ
KUBA
Widzisz, gdybyś się urodził
wcześniej, nie interesowałby Cię czarny metal. Ze swoim głosem, na Woodstock,
bez wysiłku wykonałbyś melodeklamację i świat by był Twój.
Nie totenkpfa byś sobie
naznaczył na skórze.
Ale wówczas byśmy się nie
poznali i nie powiedzielibyśmy sobie tych rzeczy, któreśmy sobie mówili.
Nie my rozdajemy karty.
Kiedy Ci mówiłam: „Taki z
Ciebie blekmatal, jak z koziej dupy kapiszon”, rozśmiewałeś się.
„Jak można było podpalić
drewniany kościół, zabytek! Dużo tego mamy?!”
- Fakt.
Jo nie górol, ale i tak
wiedziałam, że zimy nie będzie; nasze sikorki nie przyleciały. W zamian –
trochę biało za oknem.
Zdaje się, że uprawiam wolny
strumień świadomości. Zawsze się wtedy uśmiechałeś, hultaju!
środa, 24 grudnia 2014
WIGILIA
- Oddałbym życie za zdrowie
– powiedział kiedyś.
- Jest coś, co Ci zabierze
oba, nie bacząc na paradoks.
- Dlaczego?
- Widzisz, to jest pierwsze
pytanie, jakie zadaje dziecko, kiedy się nauczy mówić. Czasami jest to ostatnie
pytanie, jak widzisz.
„...Które, aby przesadzić, ludzkość nie
znajdzie sposobu...”
- Co ja takiego złego
zrobiłem?
- Znalazłoby się, jak u
każdego. Ale – śmierć nie jest za karę.
- To, dlaczego ja?
- Ene, due, like fake,
torba, borba, usme smake...
- Nie chcę umierać, chciałbym
jeszcze raz pojechać do Świdnicy.
- Nie pojedziesz, podobnie
jak ja nie wystąpię w Teatrze Balszoj.
- Kuba, Słońce Słońc moich,
Ty umierasz. Nie szukaj w sobie winy. Jesteś na wojnie. Życie zawsze
postrzegałeś jako wojnę. Właśnie trafiła cię zbłąkana kula. Nie pojedziesz już
do Świdnicy, nie pojedziesz na listopadowy festiwal we Wrocławiu, nie spotkasz
się z Przyjaciółmi. Wielu rzeczy już nie zrobisz. Wiem, jak bolesna jest ta
świadomość, dlatego, jeśli musisz, zabij ją.
I nie myśl już o tym, jak mi
będzie trudno.
„Z moich ramion zrobię ci
kołyskę” – tak mówiąc, usypiałeś mnie po dniu, który nie zapowiadał lepszego
jutra.
Zaczynam Wigilię bez Ciebie.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
niedziela, 21 grudnia 2014
A ja po stronie kluzik jezdem.
A,
jeżeli chodzi o panią Kluzik, to jestem całkowicie za. Nauczyciel jest takim
samym pracownikiem, jak spawacz, zdun czy sprzedawca w sklepie. I nie powinien
mieć z racji swojego zawodu szczególnych przywilejów. Ani szczególnych
obowiązków.
Dziecko
przychodzi do szkoły z sińcami pod oczyma. Ja wiem, skąd te sińce. Obiło mi się
o uszy, że dzieciak czasami nocuje na klatce schodowej. Ale to mogą być plotki.
Ja jestem nauczycielem i plotkami się nie zajmuję. Mam pewien, wynikający z
ustawy, obowiązek, więc zgłaszam sprawę dyrektorowi. Jestem wolna.
Dziecko
nie odrobiło pracy domowej? Trudno, tym gorzej dla dziecka. Mogło nie móc wśród
awantur i mordobicia. Ale – za to dochodzenie mi nie płacą. Stawiam jeden za
brak pracy. Swoje podejrzenia zgłaszam.
Przezroczysty
dzieciak patrzy na mnie podczas pierwszej lekcji. Nie pytam, czy jadł wczoraj
kolację, a dzisiaj śniadanie. Lekcji nie ma odrobionej? A, to pech. Jedynka.
Dzieciak
potrafi się zesrać ze stresu nawet w piątej klasie. To są małe dzieci w szkole
podstawowej. Wyobraźni Państwa (tu wyjęta pani Kluzik) pozostawiam rozpatrzenie
tej kwestii.
Dziecko
nie potrafi wypowiedzieć wiersza pod tablicą? Stawiam jeden. Niech się nauczy
wystąpień publicznych, to jest w programie, a jeżeli nie może – do specjalisty.
Niech się specjalista zajmie trwogą ucznia; Ja jestem od nauczania. Jest od
cholery instytucji pomagających. Ja jestem od nauczania i od wychowywania.
Jak
mogę wychowywać?
Przekazuję
wartości chrześcijańskie, rozmawiam, kryguję się. I oglądam wywalony język.
Normalnie głupkowi dałabym w dupę, ale mi nie wolno.
(Kiedy
jeszcze uczyłam, dawałam w dupę, tak po ludzku; i nie było w tym żartów. Nie
było w tym złośliwości. I nigdy nie było na mnie skargi, chociaż pięść mam
dużą...)
Dziecko
jest agresywne? Wzywam policję i pilnuję sporządzenia protokołu i heja.
Mam
zajęcia opiekuńcze 24 grudnia? Fajnie, pilnuję, żeby dzieciak się nie zabił.
Wszelkie inne moje działania – to edukacja. Ale nie jestem zobowiązana, więc
czniam. Jeżeli się zabił, bo nie słuchał poleceń – na policję.
Widzę,
że dilują pod szkołą? A ktoś mi za to widzenie płaci? Ja jestem po pracy. Do
odpowiednich służb, proszę.
Pląta
się wśród nas czasem jeszcze jakaś popieprzona, nieszczęsna siłaczka. Ale z
rzadka się pląta. Nie ma. Skończyło się; pokolenie wymiera. Podobnie, jak
wymiera
Naród.
Szanowna pani Kluzik to miś o bardzo małym rozumku, którego
wykorzystano,
jak papier ścierny.
Szkoda,
że już nie jestem w szkole. Odpowiadałbym: „Ależ, oczywiście, pani minister, ma
pani rację, pani minister” – i działałabym zgodnie z przepisami... Z prawemD:
Do nauczycieli:
Nigdy nie rób tego, czego ci nie
kazano.
Jeżeli ci kazano, miej na to kwit.
Bardzo dobrze pamiętaj, za co ci płacą.
Inaczej – wcześniej, czy późnej, wylecisz.
Z żalem -
czwartek, 18 grudnia 2014
NA URODZINY TWE
Mijają miesiące i mijają miliony drogi, którą przebywamy bez
siebie.
Tak już na pewien czas zostanie: Ty tam; ja tu.
Aż stanie się cud, kiedy się spotkamy.
Choinkę ubrałam tak, jak zwykliśmy to robić. Twoja ulubiona
bombka wisi centralnie, obok mojej.
Swoją ulubioną bombkę wybrałaś wiele lat temu, kiedyśmy grzebali w ozdobach bożonarodzeniowych.
Nie mam zamiaru tego zapomnieć. Nigdy.
Na urodziny Twe, mówię Ci, żeś nie umarł.
ZIMOWY WSTĘP
Oto za chwilę
będzie Yule. Dwanaście magicznych nocy, które zaczynają się od przesilenia
zimowego. Podczas tych dwunastu nocy Wotan z całym orszakiem najeżdża wioski.
Ludzie z jednej strony cieszą się, że od tej pory dzień staje
się dłuższy, a z drugiej strony, przez te dwanaście nocy żyją w lęku, bo Dziki
Gon w każdej chwili może najechać ich domenę.
Dziki Gon – to Ansuzgarðareiwo. To orszak Wotana, Odina, czy
jakkolwiek Go nazwać, który okrutnie wiedzie za sobą umarłych i z dzikim
wrzaskiem, zwanym: „oskorei”, napada na ludzi. Ponieważ Wotan nie jest takim
dobrym ojcem, jaki się jawi w eddaicznych poematach. Bywa okrutny i często
zbiera krew niewinnych.
Ci umarli – to ci, którzy nie mieli zaszczytu umrzeć w bitwie,
biedota, nie wybrana przez walkirie; ci, którzy szli później do Krainy Mgieł,
Niflheim.
Tam bogini Hel trzymała ich i nic nie mieli z życia po śmierci.
Ci, których wybrały walkirie, szli do Walhalli. Walkirie
wybierały z pól bitew poległych w mężnej walce z mieczem w dłoni. Tam wybrani
zasiadali przy stole razem z Odynem Wotanem, jedli mięso odyńca, które nigdy
się nie kończyło, pili miód, który nigdy się nie wyczerpywał i ćwiczyli się do
walki na Ragnarökkr. A walkirie usługiwały wówczas do stołu: kroiły mięso,
polewały kielichy...
Ragnarok to jednocześnie koniec i początek.
Więc Yule, te dwanaście dni i nocy jest wypełnione radością i
przepotwornym lękiem.
Bowiem Dziki Gon jest rzezią.
Po rzezi nastawał nowy cykl: Koło Słoneczne się obracało i
nastawało Nowe Słońce. Do następnego Dzikiego Gonu życie się odradzało; trawa
wschodziła, drakkary zaczynano naprawiać; wszyscy świętowali: bo oto dzień jest
dłuższy od nocy; nastał nowy cykl, zaczyna się nowe życie.
Wesołych
Świąt
.
czwartek, 4 grudnia 2014
MARZENIA ŁOSIA, CZYLI ŁOŚ I MARZENA
Kim trzeba być, żeby przez
cztery dni patrzeć w oczy umierającemu stworzeniu – i nie zrobić nic?
Kim trzeba być, żeby
przyjechać, popatrzeć na oszalałe ze strachu i bólu zwierzę – i odjechać. Do
domu na ciepłą kolację i równie ciepły seks z żoną?
Przez CZTERY dni łoś umierał
samotnie, bez wody i pożywienia, a wielu ludzi o tym wiedziało. Przyjeżdżali
sobie i odjeżdżali, bo to nie ich rewir był. I nie zrobili nic. Kiedy znalazł
się zbawca, było za późno.
Niech ryczy z bólu ranny
łoś,
Zwierz zdrów przebiega knieje.
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś,
To są zwyczajne dzieje.
Zwierz zdrów przebiega knieje.
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś,
To są zwyczajne dzieje.
Źle się dzieje w państwie
duńskim.
Kiedy normalny człowiek w
tym państwie reaguje normalnie – podlega karze.
We wrześniu minionego roku
do koszalińskiego aresztu trafił mężczyzna, który ukradł batonik za 99 groszy i
nie zapłacił grzywny. Jak się potem okazało, jest chory na schizofrenię i
ubezwłasnowolniony. Pułkownik Olkowicz postanowił zapłacić za skazanego 40
złotych.
Pułkownik Krzysztof
Olkowicz, dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie, bezprawnie (podkreśl. moje) zapłacił grzywnę
za skazanego. W przypadku osób niespokrewnionych, prawo zabrania zapłacenia
grzywny.*
Prawdopodobnie z łosiem było
podobnie: nie zgłosił się żaden krewny łosia, żeby zapłacić.
I w ten oto sposób, cudowne,
łagodne, będące pod ochroną, będące symbolem jednego z najwspanialszych seriali
w historii telewizji, z którego nazwę wziął najwspanialszy festiwal świata,
zwierzę, skonało, biorąc człowieka za oprawcę. Ponieważ zabrakło „kumpetyncji”.
Boję się myśleć, że mogłabym
zasłabnąć na granicy powiatów.
Przetragiczna wiadomość o decyzji Marzeny Erm.
Przedtem było tak:
Radujcie się ze mną moi Mili!
To już pewne...
M A M D A W C E !!!
Zgodność 10/10 !!!
Ostatni raz zgolę głowę. Potem będę zdrowa i bujnowłosa. Takie postanowienie, o!
To już pewne...
M A M D A W C E !!!
Zgodność 10/10 !!!
Ostatni raz zgolę głowę. Potem będę zdrowa i bujnowłosa. Takie postanowienie, o!
Marzena Erm jest śmiertelnie
chora. Jasne, nie wygląda na chorą; do roboty, zdziro!
Kobieta walczyła przez trzy
lata. Właśnie podjęła decyzję:
Mili Moi
I Ci Niemili też ;)
Zrezygnowałam z przeszczepu
szpiku. Szok, co nie? Choć słowo "rezygnacja" tu nie pasuje, bo jest
synonimem poddania się, niemocy, a moja decyzja nie ma z tym nic wspólnego.
Zdecydowałam się na przeszczep ze strachu: przed wznową, przed spełnieniem się
wróżby lekarzy-statystyków, którzy mówili mi, że teoretycznie nie mam żadnych
szans na to, że nie będę miała kolejnego nawrotu choroby, jeśli nie pójdę na
przeszczep.
Bujam się z Hodgkinem prawie 4
lata i nauczyłam się jednego: lekarze są kiepskimi wróżbitami.
Pojechałam do Warszawy na jeden
dzień, a zostałam na dziesięć. To był najważniejsze 10 dni w moim życiu.
Wydarzyło się tak wiele, że nie byłabym w stanie tego opisać w kilku zdaniach.
Nie jestem w stanie też w kilku zdaniach opowiedzieć o przyczynach tej
"nagłej" zmiany decyzji. Zrobię to później, a póki co nie pytajcie. W
każdym razie- jestem niesamowicie spokojna.
Ryzykuje? Owszem. Ryzykuje już
4 lata. Ryzykiem jest pójdzie na przeszczep i ryzykiem jest nie pójście na
przeszczep. A w co wierzę? W swoją intuicję. W Dobrego Boga i wszystko, co
postawił mi na drodze. Nie wchodzę na drogę pewności, ale na drogę zaufania.
Nigdy nie dowiem się, która droga do zdrowia była tą lepszą, bo porażka na
jednej nich jeszcze nie oznacza, że porażki nie byłoby też na drugiej.
Obie drogi mogą mnie też prowadzić do zdrowia.
Nie wiem.
Ufam.
Wybrałam.
Jestem szczęśliwa.
Zaczynam bardzo ważny etap w
życiu. Jeśli coś można nazwać radykalną operacją, to ja idę na taką radykalną
psychoterapię. Początkiem stycznia wyjeżdżam na kilka miesięcy do Warszawy.
Będę się naprawiać, a potem taka ponaprawiana zacznę żyć jeszcze szczęśliwiej.
Moja droga do zdrowia właśnie się zaczyna.
Moja droga do zdrowia właśnie się zaczyna.
Nie
przesadzę, jeżeli powiem, że decyzja Marzeny jest łudząco podobna do decyzji
Kuby. Bo też i choroba ta sama.
W
komentarzach do wpisu nikt nie próbuje nawet próbować odwieść Jej od decyzji.
Marzena po prostu powiedziała: „Dosyć tego”. Jest wolna i resztę Swojego życia
może poświęcić Sobie, z dala od ludzi, którzy wiedzą lepiej.
Kto
z władz ma siłę i czelność, niech przeczyta poprzedni wpis Marzeny.
A później niech sobie popodziwia, jak dorosły facet, który był głową państwa,
jest dumny z tego, że potrafi powiedzieć:” Ajemhepitusiju, ajemsiur włi łil bi
frends”.
Jakim
cudem tej kobiecie powiedziano, że przeszczep się odbędzie? To nie była
wiadomość od cioci z magla, tylko zalecenia lekarzy.
Ta
kobieta oszalała ze strachu, a później – z zawiedzionej nadziei. Ta kobieta
wiedziała, że, przy dobrych wiatrach, ma ¾ szans. Obstawiła to ¾.
Ktoś
powie: „Ale, przecież to niczyja wina”. A ja mówię: Poczytajcie, jakie leki i
za jakie pieniądze musiała zdobywać, żeby żyć. I jak Ją zrobiono w łosia.
Nigdy nie wiecie, jak łatwo może się Wam to przydarzyć...
Więc:
jak to jest?
Marzena
się nie poddała; Marzena opuściła trefne towarzystwo.
* Wiadomości zaczerpnięte
z: http://www.tvp.info/15360321/naczelnik-wiezienia-pomogl-choremu-psychicznie-sad-odstapil-od-kary
sobota, 15 listopada 2014
O RATOWANIU ŻYCIA
Decyzja
o oddaniu szpiku kostnego to mocno szlachetna decyzja. To próba podzielenia się
własnym życiem z kimś nieznanym. Coś tak fantastycznego, czego nie przewidzieli
nawet autorzy Biblii.
Ale
– nie róbmy z tego zabawy w stylu halloween. Żadnych zachęcająco zabawnych plakatów.
Żadnych pierdół.
Z
ochotą porwanych przez fajną muzykę, być może na dragach, zgłoszą się tysiące ‘potencjalnych
dawców”. Zabawa przednia.
Ale
może się zdarzyć, że w ostatniej chwili, kiedy już został zniszczony szpik
biorcy, dawca wytrzeźwieje i się zlęknie. Wycofa się. Wolno mu, bo pozwolenie
na pobranie szpiku to nie tylko darowizna z własnego ciała; to równocześnie
wiara w precyzję i kompetencje lekarza, który wykonuje ten zabieg. Wkłucie się w
biodro to nie usunięcie nerwu z bolącego zęba.
„Wy
się tu bawicie, nam chodzi o życie”...
Bardzo,
bardzo skomplikowany zabieg, ratujący, być może, życie biorcy. Ale także – być może
– mający ciężki wpływ na życie dawcy.
Mijając
mimo polityków, mijając mimo klaunów, mijając mimo złodziei i kurwy,
zastanawiam się, czy nie namówić mojego
Syna, żeby się zgłosił do Banku?
Bo
ja jestem już stara.
piątek, 14 listopada 2014
KRAWAT źLE ZAWIĄZANY
Tak. Krawat źle zawiązany. Brwi przyczernione do granic absurdu. Tęczówka zmieniona z błękitnej na bardziej wiarygodną (on naprawdę ma niebieskie oczęta, otoczone żywopłotem czarnych rzęs...).
I ta fala, ta fala włosów, które kiedyś były blond, mająca za zadanie ukryć niskie czoło. I te usta całuśne tak, że sutki stają do boju.
Im dłużej patrzę na ten plakat, tym bardziej przypomina mi on wycyzelowane grafiki ze "Strażnicy" czy "Przebudźcie się".
czwartek, 13 listopada 2014
TAK SOBIE SŁUCHAM W TELEWIZORZE
...że są rzeczy ścigane z urzędu. No, horror po prostu.
Przypominam zatem, że dawno, dawno temu, złożyłam w tak zwanej prokuraturze pismo:
poniedziałek, 20 lutego 2012
TYDZIEŃ POMOCY OFIAROM PRZESTĘPSTW
Rusza "Tydzień Pomocy Ofiarom Przestępstw".
W związku z powyższym składam dzisiaj w piotrkowskiej Prokuraturze pismo następującej treści:
W związku z powyższym składam dzisiaj w piotrkowskiej Prokuraturze pismo następującej treści:
Piotrków Tryb., dn. 20.02.2012r.
Maria Gładysz
ul. Mickiewicza 30
97-300 Piotrków Tryb.
Prokuratura Rejonowa
w Piotrkowie Tryb.
Al. 3-go Maja
97-300 Piotrków Tryb.
DONIESIENIE O POPEŁNIENIU PRZESTĘPSTW
Wnoszę
o wszczęcie postępowania przygotowawczego wobec dyrektora Szkoły
Podstawowej nr 8 w Piotrkowie Tryb., ul. Sienkiewicza 8 – Zbigniewa
Włodarczyka w związku z popełnieniem przestępstw określonych w
artykułach: 218 par. 1 Kodeksu Karnego, 219 Kodeksu Karnego, 225 Kodeksu
Karnego, 231 Kodeksu Karnego, 271 par. 1 Kodeksu Karnego, art. 27
Ustawy o Ochronie Danych Osobowych oraz 207 Kodeksu Karnego.
Dn.
18.09.2009r. pismem do Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie Tryb.,
wniosłam o wszczęcie postępowania przygotowawczego wobec dyrektora
Szkoły Podstawowej nr 8 w Piotrkowie Tryb., ul. Sienkiewicza 8 w związku
z popełnieniem przestępstwa określonego w art. 218 par. 1 KK. Następnie
pismem z dn. 26.10.2009r. wniosłam o wszczęcie postępowania
przygotowawczego wobec Zbigniewa Włodarczyka, dyrektora Szkoły
Podstawowej nr 8 w Piotrkowie Tryb. w związku z popełnieniem
przestępstwa określonego w art. 207 par. 1 KK. Pismem z tego samego dnia
wnosiłam o wszczęcie postępowania przygotowawczego wobec dyrektora
Szkoły Podstawowej nr 8 w Piotrkowie Tryb., Zbigniewa Włodarczyka w
związku z popełnieniem przestępstwa określonego w art. 271 par. 1 KK.
Postanowieniem
z dn. 18.11.2009r. nadkomisarz Janusz Kawnik postanowił odmówić
wszczęcia dochodzenia w sprawie naruszania praw pracowniczych, znęcania
się oraz poświadczenia nieprawdy na szkodę Marii Gładysz przez dyrektora
Szkoły Podstawowej nr 8 – Zbigniewa Włodarczyka (DM-1-3525/09 IDs-1864/09). Żadne z kolejnych moich zażaleń nie zostało uwzględnione.
Odmowa
wszczęcia dochodzenia w sprawie naruszania praw pracowniczych, znęcania
się oraz poświadczenia nieprawdy na moją szkodę przez dyrektora szkoły,
Zbigniewa Włodarczyka, zaskutkowały utwierdzeniem się pana Włodarczyka w
bezkarności swoich poczynań i dalszym, coraz bardziej śmiałym łamaniem
prawa.
Stwierdzić
należy, że w uzasadnieniu odmowy wszczęcia postępowania podniesiono
fakt rozpatrywania mojej sprawy przez Sąd Pracy i podkreślono, iż
„wydane przez Sąd Pracy orzeczenie będzie jednoznacznie stanowić, czy
działania dyr. Z. Włodarczyka były niezgodne z przepisami prawa”.
Otóż
prawomocnym wyrokiem z dnia 23.12.2009r. Sąd Rejonowy stwierdził
jednoznacznie, iż zmiana mojego stanowiska pracy była niezgodna z
prawem. Sąd stwierdził, iż wbrew twierdzeniom dyr. Z. Włodarczyka,
przeniesienie mnie ze stanowiska nauczyciela języka polskiego na
stanowisko wychowawcy świetlicy nie jest zmianą warunków pracy w ramach
tego samego stanowiska pracy – tj. stanowiska pracy nauczyciela
mianowanego. Zgodnie bowiem z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego,
zatrudnienie nauczyciela mianowanego w charakterze wychowawcy świetlicy
jest wykonywaniem pracy na innym stanowisku niż stanowisko nauczyciela
przedmiotów, np. nauczyciela języka polskiego. Powyższe znajduje
uzasadnienie w interpretacji przepisów – art. 18 ust. 1 KN i art. 42
ust. 3 KN. Stosownie do przepisu art. 18 ust. 1 KN, nauczyciel mianowany
może być przeniesiony na własną prośbę lub z urzędu za jego zgodą na inne stanowisko w tej samej lub innej szkole, w tej samej lub innej miejscowości, na takie same lub inne stanowisko.
Sąd kilkakrotnie wyraźnie stwierdził, że zmiana moich warunków pracy i płacy była złamaniem art. 18 Ustawy Karta Nauczyciela.
Sąd podkreślił również, iż niepowiadomienie Związków Zawodowych o zamiarze zmiany mi warunków pracy i płacy było działaniem celowym, zamierzonym i niezgodnym z prawem.
Pracodawca
ma obowiązek zapewnić nauczycielowi powracającemu do pracy po urlopie
zdrowotnym to samo stanowisko pracy, na którym nauczyciel wykonywał
obowiązki służbowe przed pójściem na ww. urlop (art. 22 par. 1 Kodeksu
pracy oraz art. 73 Karty Nauczyciela).
Obowiązek zapewnienia nauczycielowi, który wraca z urlopu zdrowotnego,
tego samego miejsca pracy wynika z istoty stosunku pracy, jaki łączy
nauczyciela z zatrudniającą go placówką. Istota ta sprowadza się do
tego, że nauczyciel zobowiązuje się w okresie zatrudnienia go w ramach
stosunku pracy do wykonywania pod kierunkiem pracodawcy ściśle
określonej pracy (a więc pracy na określonym stanowisku pracy, w
określonym miejscu i czasie) za wynagrodzeniem (art. 22 par. 1 Kodeksu
pracy).
Pracodawca
nie może dowolnie - na drodze polecenia służbowego - kształtować
warunków zatrudnienia nauczyciela i określać jego miejsce pracy.
Jeśli
powracający do pracy nauczyciel zgodzi się objąć inne stanowisko pracy
zamiast tego, które zajmował przed urlopem, taka zmiana jest w pełni
dopuszczalna, albowiem odbywa się ona na drodze porozumienia
zmieniającego dotychczasową treść stosunku pracy łączącego strony.
Podstawa prawna:
- art. 22 par. 1 ustawy z 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 ze zm.),
- art. 73 ustawy z 26 stycznia 1982 r. - Karta Nauczyciela (Dz.U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674 ze zm.).
Reasumując, Z.
Włodarczyk swoim czynem już wówczas wypełnił dyspozycję art. 231 KK,
tj. przekroczył uprawnienia funkcjonariusza publicznego. Funkcjonariusz
publiczny ma bowiem pierwotny prawny obowiązek znajomości aktów
określających jego uprawnienia i obowiązki. W związku z tym urzędnik,
który działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, popełnia
przestępstwo i ponosi odpowiedzialność karną.
Na
podstawie swojej bezprawnej urzędniczej decyzji uszczupla moje
wynagrodzenie, co wypełnia dyspozycję art. 218 par. 1 Kodeksu Karnego.
Bezprawne obniżanie moich zarobków, a następnie spowodowanie ich utraty
jest wynikiem chęci dokuczenia mi, wyrządzenia przykrości, bowiem Z.
Włodarczyk dobrze wie, iż wynagrodzenie za pracę stanowi jedyne źródło
utrzymania. Celowo i z premedytacją stawia mnie w sytuacji, kiedy nie
mogę wykonywać pracy zgodnie z prawem i posiadaną umową o pracę (art.
100 Kodeksu Pracy), a następnie, powołując się bezprawnie na art. 80
Kodeksu Pracy, potrąca mi zarobki, lekceważąc zupełnie to, iż zwracam
dyrektorowi uwagę na fakt istnienia art. 81 Kodeksu Pracy, na który ja
się powołuję.
Pewien
swej bezkarności, dyr. Włodarczyk dopuszcza się kolejnego, celowego
przestępstwa: Uporczywie i złośliwie łamie moje kolejne prawa
pracownicze: dokonuje rozwiązania ze mną bez zachowania okresu
wypowiedzenia umowy o pracę zawartą w dn. 1.09.1993r. na czas nieokreślony,
na podstawie art. 52 par. 1 pkt 1 Kodeksu Pracy w związku z art. 91c
ust. 1 Ustawy Karta Nauczyciela. Po raz kolejny nie powiadamia o swoim
zamiarze Związków Zawodowych.
W
wyniku postępowania sądowego (sygn. akt IVP 173/10) Sąd Rejonowy wydał
następujący wyrok: „W ocenie Sądu, wbrew zdaniu pozwanej Szkoły,
zastosowanie art. 52 KP było nieuprawnione. Wbrew zdaniu pozwanego
aktualne orzecznictwo sądów nie dopuszcza stosowania art. 52 KP w
stosunku do nauczycieli – vide wyrok Sądu Najwyższego z dn. 8.01.2009r. w
sprawie I PK 137/08 – OSNAPiUS 2010/13-14/161.”
I
dalej: „Kodeks Pracy nie znajduje zastosowania przy rozwiązywaniu
nauczycielskich stosunków pracy (art. 20 ust. 1, art. 23 i art. 27) mają
charakter regulacji zupełnych, które wyczerpująco określają przyczyny i
sposoby rozwiązania nauczycielskich stosunków pracy (w drodze
wypowiedzenia, porozumienia stron lub z końcem miesiąca, w którym
dyrektor szkoły otrzymał informację o nieusprawiedliwionym niezgłoszeniu
się nauczyciela na badania okresowe lub kontrolne), co wyklucza
możliwość rozwiązania nauczycielskiego stosunku pracy bez wypowiedzenia z
winy nauczyciela na podstawie innych regulacji prawnych, a w
szczególności art. 52 par. 1 pkt 1 KP. W konsekwencji stosowanie wobec
nauczyciela tego przepisu KP, w przypadku wystąpienia przyczyn
uzasadniających rozwiązanie z pracownikiem ciężko naruszającym
obowiązki, nie jest objęte odesłaniem do art. 91c Karty Nauczyciela.
Przepis ten dopuszcza bowiem stosowanie przepisów KP tylko w sprawach
nieuregulowanych w Karcie Nauczyciela.
Tymczasem
za uchybienia godności zawodu nauczyciela lub naruszenie podstawowych
obowiązków, nauczyciele podlegają wyłącznie odpowiedzialności
dyscyplinarnej (art. 75 ust. 1 KN). Wśród sankcji dyscyplinarnych
orzekanych po przeprowadzeniu postępowania dyscyplinarnego, Karta
Nauczyciela przewiduje m.in. kary dyscyplinarne: zwolnienie z pracy,
zwolnienie z pracy z zakazem przyjmowania do pracy w zawodzie
nauczycielskim w okresie trzech lat od ukarania bądź wydaleniem z zawodu
nauczycielskiego (art. 76 ust. 1 pkt 3, 3a i 4 KN).
Wymierzenie
tego rodzaju sankcji dyscyplinarnych prowadzi z mocy art. 26 ust. 1 pkt
1 KN do wygaśnięcia stosunku pracy nauczyciela, które stwierdza
dyrektor szkoły, a w stosunku do dyrektora szkoły – organ prowadzący
szkołę.
Powyższe
wskazuje na to, że rozwiązanie stosunku pracy dokonane przez pozwaną
Szkołę nie może być uznane za zgodne z normami prawa pracy.”
Prawomocnym
wyrokiem z dn. 1.12.2011r. (sygn. akt VPa 15/11) Sąd Okręgowy – Sąd
Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Piotrkowie Tryb., Wydział V na
rozprawie sprawy z mojego powództwa przeciwko Szkole Podstawowej nr 8 w
Piotrkowie Tryb. o przywrócenie do pracy, na skutek mojej apelacji od
wyroku Sądu Rejonowego w Piotrkowie Tryb., IV Wydział Pracy
i Ubezpieczeń Społecznych z dn. 7.12.2010r. (sygn. akt IVP 173/10)
zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, iż przywrócił mnie do pracy w
pozwanej Szkole Podstawowej nr 8 w Piotrkowie Tryb. na dotychczasowych
warunkach pracy i płacy. W uzasadnieniu Sąd podkreślił świadome
naruszenie przepisów prawa przez dyrektora szkoły; jest to dowód na
kolejne naruszenie moich praw pracowniczych. Ponownie podkreślam, że do
pogwałcenia moich praw nie doszłoby, gdyby w roku 2009 Prokuratura w
Piotrkowie Tryb. zajęła się należycie działaniami Z. Włodarczyka.
Tym
samym Z. Włodarczyk po raz kolejny dokonał przestępstwa z art. 218
Kodeksu Karnego. Działanie Z. Włodarczyka nacechowane jest wyjątkową
uporczywością i złośliwością. Uporczywość przejawia się w szeregu
podobnych i analogicznych powtarzających się działań mających na celu
niedopuszczenie do wykorzystania przeze mnie przysługujących mi
uprawnień ze stosunku pracy oraz z przepisów o ubezpieczeniu społecznym.
Wielokrotnie odmawia on moim żądaniom, chociaż są one uzasadnione i
oparte na prawie. Sąd Apelacyjny w Krakowie stwierdził, że pojęcie
uporczywości zawiera zarówno wielokrotność uchylania się od wykonania
powinności, jak i świadomość niweczenia tym możliwości osiągnięcia stanu
założonego przez prawo (postanowienie SA z 13.12.200r., II AK z 289/00,
KZS 2000/12/28).
Złośliwość
działania Z. Włodarczyka przejawia się szczególnym nasileniem złej woli
dyrektora skierowanej przeciwko mnie, przy czym to nasilenie złej woli
jest pozbawione podstaw i pozostaje w jaskrawej dysproporcji do
rzeczywiście istniejącej przyczyny. Jego działanie ma na celu nie tylko
spowodowanie przykrości i konkretnej dolegliwości ale również
zademonstrowanie swojego negatywnego stosunku do mnie.
Z całą mocą podkreślam, iż działanie Z. Włodarczyka ma charakter umyślny.
Umyślność ta nie podlega żadnej wątpliwości, ponieważ dyr. Włodarczyk
jako dyrektor szkoły jeszcze przed podjęciem obowiązków ukończył studia
podyplomowe z zakresu zarządzania oświatą i jako taki doskonale zna
prawo oświatowe.
Z.
Włodarczyk jako dyrektor zakładu pracy dopuścił się również
przestępstwa z art. 219 Kodeksu Karnego. Poprzez celowe zaniechanie
przez miesiąc pozbawił mnie środków do życia, ponieważ nie przekazał do
ZUS-u mojego zwolnienia lekarskiego. Zwolnienie to opiewało od dn.
10.05. do 1.06.2010r.
W
przypadku choroby pracownika na przełomie zatrudnienia pracodawca jest
zobowiązany przekazać oryginał zaświadczenia lekarskiego do ZUS-u zaś w
firmie zostaje potwierdzona za zgodność kopia dokumentu (art. 6 ust. 1,
art. 13 ust. 1, art. 61 ust. 1 pkt 2d i ust. 3 Ustawy z dn. 25.06.1990r o
świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i
macierzyństwa – Dz. U. z 2005r. nr 31, poz. 267 ze zmianami oraz par. 1
ust. 1 pkt 1 i par. 3 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki
Socjalnej z dn. 27.07.1999r. w sprawie określania dowodów stanowiących
podstawę przyznania i wypłaty zasiłków z ubezpieczenia społecznego
w razie choroby i macierzyństwa – Dz. U. nr 65 poz. 742 ze zmianami.).
Pracodawca zwolnił mnie 21.05.2010r., zaś oryginał zwolnienia lekarskiego otrzymałam pocztą wraz z nieprawidłowo wystawionym świadectwem pracy dn. 15.06.2010r.
Bardzo
proszę właściwe organa o poważne potraktowanie doniesienia o
popełnieniu przestępstw, które ścigane są z oskarżenia publicznego.
Dyr.
Włodarczyk dopuścił się także przestępstwa z art. 225 Kodeksu Karnego: W
dn. 6-9.07.2010r. Inspektor Pracy przeprowadził kontrolę w Szkole
Podstawowej nr 8 i w piśmie z dn. 9.07.2010r. stwierdza: „Brak
oryginałów akt osobowych, w szczególności umów o pracę (…) uniemożliwia w
trakcie kontroli pełną ocenę prawidłowości treści świadectwa pracy”. W
moim przekonaniu było to celowe zakłócanie wykonywania czynności
służbowych przez osoby uprawnione do kontroli w zakresie inspekcji
pracy. Nie do pomyślenia bowiem jest dla mnie fakt, iż w zakładzie pracy
nie ma akt osobowych pracownika albo poświadczonych ich kopii, podczas
gdy z akt sądowych toczących się spraw jasno wynika, iż sekretarz szkoły
czynił poświadczone kopie moich akt osobowych wypożyczając je z Sądu na
określony czas. Dowód na to znajduje się w aktach sprawy IVP 212/09
(VPa 131/10. Znajduje się tam upoważnienie sekretarz Szkoły, p. Urszuli
Księzki do dokonania kserokopii teczki moich akt osobowych. Pismo to
datowane jest na dzień 24 maja. Tak więc twierdzenie, że w Szkole nie było w lipcu moich akt osobowych było zamierzonym matactwem.
Jak
z powyższych wynika, dyr. Włodarczyk popełnił przestępstwa umyślnie z
art. 231, gdyż jako funkcjonariusz publiczny wielokrotnie przekraczał
swoje uprawnienia i nie dopełniał swoich obowiązków działając na szkodę
interesu zarówno publicznego jak i prywatnego. Interes publiczny w moim
mniemaniu ucierpiał w ten sposób, iż pracownicy Szkoły utracili wiarę
w sprawiedliwe i zgodne z normami sprawowanie władzy przez dyrektora
pedagoga, co jest tym bardziej szkodliwe społecznie, że przeczy misji
szkoły Rzeczpospolitej Polskiej.
Dyr.
Włodarczyk, będąc funkcjonariuszem publicznym, dopuścił się
przestępstwa z art. 271 par. 1. Celowo i świadomie poświadczył nieprawdę
w dokumencie z dn. 21.05.2010r. „Rozwiązanie umowy o pracę bez
wypowiedzenia”, gdzie stwierdza, iż rozwiązuje ze mną bez zachowania
okresu wypowiedzenia umowę o pracę zawartą w dn. 1.09.1993r. na czas nieokreślony (…). Tymczasem ja jestem zatrudniona od dn. 25.09.2000r. na podstawie mianowania.
Umowa z 1.09.1993r., na którą powołuje się dyrektor przekształciła się z
mocy prawa na stosunek pracy na podstawie mianowania – Ustawa Karta
Nauczyciela art. 10.5a.
Tego typu działanie ma na celu zaciemnienie sytuacji, utrudnienie mi dochodzenia moich praw przed Sądem Pracy.
Ponadto dyrektor uporczywie od dn. 21.05.2010r. odmawia mi wydania prawidłowego świadectwa pracy.
Dyrektor
jako funkcjonariusz publiczny wielokrotnie łamie art. 27 Ustawy o
Ochronie Danych Osobowych upubliczniając dane wrażliwe. Artykuł ten
głosi wyraźnie: „Zabrania się przetwarzania danych ujawniających
pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania
religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub
związkową, jak również danych o stanie zdrowia, kodzie genetycznym,
nałogach lub życiu seksualnym”.
Osobną
kwestią jest prowadzenie finansów Szkoły. Istnieje szereg niejasności
i nieścisłości finansowych odnośnie do mojego uposażenia i należnych mi
kwot pieniężnych.
Spawy te poruszę w odrębnym piśmie do Prokuratury.
Wszystkie
te przestępstwa wyczerpują również dyspozycję art. 207 par. 1 Kodeksu
Karnego. Szczególnie wyraźnym jest znęcanie się nade mną przejawiające
się w konsekwentnie złośliwym pozbawianiu mnie środków do życia.
Po
rozwiązaniu ze mną stosunku pracy z rażącym naruszeniem prawa oraz
po przywróceniu mnie do pracy prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w
Piotrkowie Trybunalskim z dnia 1.12.2011 roku (sygn. akt: V Pa 15/11),
toczę z dyrektorem Z. Włodarczykiem bezowocną korespondencję, domagając
się wypłacenia mi należnego wynagrodzenia.
Zwodzi
mnie, domagając się coraz nowych wyjaśnień. Ja tymczasem pozostaję
ze źródłem utrzymania w postaci zasiłku okresowego z MOPR w wysokości
238,50 miesięcznie (dwieście trzydzieści osiem 50/100).
Zbigniew
Włodarczyk doskonale wie, że musi wypłacić mi zaległe wynagrodzenie,
ponieważ to wyłącznie on był przyczyną niewykonywania przeze mnie pracy.
Zna również wysokość należnej mi kwoty, ponieważ nalicza przecież
wynagrodzenia. Stale korzysta z usług prawników Urzędu Miasta Piotrkowa
Trybunalskiego. Nie sposób zatem przyjąć, iż nie wie o tym, że w wyniku
przywrócenia mnie do pracy, przysługuje mi wynagrodzenie za cały okres
pozostawania bez pracy, ponieważ jestem pracownikiem, w przypadku
którego rozwiązanie umowy o pracę podlega ograniczeniu na mocy przepisu
szczególnego, „lex specialis derogat legi generali”.
Ponadto
Z. Włodarczyk nie sporządził za mnie dokumentów do ZUS oraz nie
naliczył składek i zaliczki od wynagrodzenia za czas pozostawania bez
pracy. Nie zgłosił mnie do ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia
zdrowotnego, co powinien był uczynić natychmiast i z datą, od kiedy
zostałam z ubezpieczeń wyrejestrowana, co ponownie jest przestępstwem z
art. 218, par. 1.KK.
W związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
No i co? No i nic.
Do czasu.
środa, 12 listopada 2014
NA WYBORY
Miłosz Czesław
Który skrzywdziłeś
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się kłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze dzień jeden przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świat zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
Który skrzywdziłeś
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się kłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze dzień jeden przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świat zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
wtorek, 4 listopada 2014
NO I JAKŻESZ GO TU NIE WYBRAĆ?
Jakie to smutne, i gdyby nie było żałośnie skuteczne,
mogłoby być śmieszne:
Istnieją osobnicy, którzy od chwili,
kiedy wyartykułowali słowo: „mama”, zapragnęli władzy i kariery. Jakiejkolwiek i za
wszelką cenę.
Karierę można zrobić zostając
wirtuozem jakiegoś instrumentu; dyrygentem, który ma w mózgu każde brzmienie z
osobna, a jednocześnie wszystkie razem, który potrafi zapanować nad kilkusetosobową
orkiestrą i takimże chórem; który słyszy każdy fałsz i opóźnienie, i potrafi je
skorygować.
Karierę można zrobić – zostając śpiewakiem:
operowym, a jeżeli tchu nie stało – operetkowym.
Ostateczne, jeżeli dobre bogi nie
dały głosu, ale dały słuch, można zostać wybitnym krytykiem muzycznym.
Jeżeli ma się talent. Jeżeli nie ma się talentu, znajduje się swoje miejsce w świecie, zostając weselnym grajkiem. I to jest dobre. Być dobrym grajkiem jest lepsze od "być kiepskim śpiewakiem". Wolę mieć do czynienia z mądrą pielęgniarką, niż z niedouczonym lekarzem...
Jakie to smutne, i gdyby nie było żałośnie skuteczne,
mogłoby być śmieszne:
Powiedziawszy słowo: „mama”,
beztalencie z ambicjami zostaje ostatecznie pucybutem „oficera”. Wszystkie inne
drzwi są zamknięte. Ale beztalencie już
tak się wlizało, że służby publiczne są na telefon oficera, któremu beztalencie
pucuje buty.
Beztalencie stara się zostać
politykiem.
Espumisan do wzięcia na wzdęcia.
Czy oficer dopuści beztalencie na
salony? Zobaczymy.
Tymczasem, nich ktoś sobie zada ten trud i zaktualizuje tę żałosną stronę, bo naprawdę wstyd. Brudne majtki i dziurawe skarpety, to przy tym pikuś.
Odpoczywaj w pokoju, Ewo. Niech Ci się śnią anioły.
Subskrybuj:
Posty (Atom)