Kobieto po chemioterapii:
Jeżeli nie chcesz, by
widziano twoją łysą głowę, to ją zakryj. Proste, jak wysikać dziurkę w śniegu.
Tak cudowne jedwabne turbany,
które można zamotać sobie na łysej głowie, kiedy jest gorąco; tak świetne
chusty, które dodają kobiecości i uroku zupełnie zdrowym...
Świetne peruki, przepasane
gustowną obrożą. Że nie wspomnę o przaśnych bejsbolówkach, w wiecznej modzie...
Nie, to trzeba epatować
chorobą. Niech się reszta świata wstydzi, że jest zdrowa. Zdrowa?
Cukrzyk jest tłustą, lejącą
się plamą. Gdyby „chciał”, to by schudł. Kuternoga, z jedną nogą z drewna czy
metalu, kuśtyka, potrącając innych. Precz. Mniejsze mają pole do popisu w
ukrywaniu choroby, niż łysa pała.
Tylko chorzy łysi, a
właściwie łyse, chore na raka, się liczą.
Toż zasłoń tę łysinę, do
ciężkiej cholery. Chyba, że zależy ci na tym, co później obśmiewasz i wyrzucasz
innym. Że patrzą, przyglądają się... Bo wyglądasz, jak byś była bez majtek, a
wcale tak nie musi być.
Zawiń sobie turban, namaluj
brwi, załóż ciemnie okulary – i wezmą cię za modelkę. Nie – to trzeba pokazać,
jakim się jest biednym.
Po udarze i porażeniu części
ciała, trochę trudniej jest zakryć opadający policzek i wargę, która odsłania
dolne zęby i zniekształca mowę. Rękę, która szuka przedmiotu i nie może nań za
boga natrafić.
Mario Gładysz, prawdopodobnie nie dodasz mojego komentarza, ale muszę to napisać. To co napisałaś jest okrutne. Co zrobiła Ci Magda, że tak Jej nienawidzisz? Jeżeli się z Nią nie zgadzasz - nie zaglądaj na Jej blog, nie czytaj. To nie jest lektura obowiązkowa. Poszukaj innych blogów, z których autorami się zgadzasz.
OdpowiedzUsuńA gdzie Pani Maria pisze o Magdzie??? To ty raczej robisz owej Magdzie tzw.niedźwiedzią przysługę:)
UsuńOkrutne, to jest ciągłe dawanie sygnału tej Magdzie, że jej problemy są najważniejsze. Kiedy zainicjowała temat łysiny i kilka osób ośmieliło się nie zaklaskać, zrobiła co? Zablokowała komentarze.
UsuńNie ględzij więc o okrucieństwie. Bo jeśli ktoś tu dla kogoś jest okrutny, to ta pani sama dla siebie.
Zgadzam się z autorką. Epatowanie chorobą w wykonaniu pani M. jest niesmaczne, podobnie jak jej zawoalowane pretensje do wszystkich zdrowych o to, że ośmielili się nie zachorować. A teraz skoro blog spełnił swą funkcję, bo Pani M w czasie leczenia już wyłącznie paliatywnego nie potrzebuje wpłat od czytelników- postanowiła go zawiesić.
UsuńAnonimie,twój ostatni komentarz jest po prostu obrzydliwy.Magda jest jedną nogą na drugim świecie,jak możesz pisać takie niewyobrażalne idiotyzmy..
UsuńKobieta jest bardzo ciężko chora,ma prawo do różnych zachowań,nic ci do tego!!A jak ty zachowałabyś się w obliczu takiego cierpienia z cieniem śmierci na ramieniu?
Zresztą szkoda każdego słowa...
Pamiętam panią pani GlodnyOwoc jak parę tygodniu temu po chamskim komentarzu do p. Marii obiecała, że nigdy tu już nie zaglądnie, więc żeby jej nie odpisywać.
UsuńKażdy ma prawo do swojej opinii i tyle w temacie.
Stała czytelniczka, M.
Twój wpis jest typowo ksobny. Nie myślałam o Magdzie; jest wiele osób, o których się myśli i którym się chce pomóc.
OdpowiedzUsuńNie sądzisz, że istnieją inne kobiety w podobnej sytuacji?
Pisałam do Anny, wielbicielki Freddiego i Queen. Z Anią słuchałyśmy często i głośno Freddiego i płakałyśmy nad Jego umieraniem.
Ania ma raka i umiera. Ale nie robi z tego show.
Anonimowy, Ty nie masz pojęcia, czego sobie chorzy ludzie zazdroszczą. Wojownicza ma tendencję do przyjmowania wszystkiego, jak gdyby było pisane do niej. A wcale tak nie jest.
Nie przyszło Ci, Anonimowy, do głowy, że ustawiam do pionu kogoś innego, niż Magda? Magda potrzebuje miziu-miziu, a ja pisałam do kogoś innego, kogoś innego?!
Magda bierze wszystko do siebie, bo chce i już. Lubi być centrum świata, bo kiedyś nie była, a teraz może bo ma podstawę- chorobę. Magda jest, jak pewna moja znajoma lecząca depresję. Kiedy traciła zainteresowanie otoczenia przestawała brać leki i miała doła, w tedy rzecz jasna wszyscy siup i z pomocą, wtedy znów była w środku i błyszczała. No niestety świat nie zaczyna się i nie kończy na Magdzie. Są inni, którzy chorują, cierpią, a jednocześnie dźwigają problemy dnia codziennego, bez wsparcia całej "bandy" ciumkaczy. Są i to pewnie blisko Magdy. Tylko musiała by się rozejrzeć wokół, a nie gapić tylko w siebie.,Jak ja nie cierpię infantylnych bab.
UsuńRok temu byłam łysa i nie robiłam z siebie ofiary. Nosiłam łeb wysoko. Godnie. Nie byłam zła na gapienie. To ludzkie przecież.
OdpowiedzUsuńCo niektorzy sa chyba przewrazliwieni na punkcie Magdy .......... Ale jesli chodzi o to " dbanie " o siebie i przykrywanie tej " lysiny " , to nie wiem czy w chorobie nowotworowej mialabym sile , aby starac sie " piekniej " wygladac ... Aby podobac sie otoczeniu... Depresja chyba zrobilaby swoje i mialabym wszystko gdzies... Nie kazdy jest na tyle silny . Ja juz teraz , mimo , ze chora ( jeszcze ) nie jestem ledwie witam codziennosc. Jakos funkcjonuje, ale na pewno nie optymalnie. Dobija mnie zycie , bez choroby. Wiec coz dziwic sie chorym ???? Pozdrawiam . Ewa.
OdpowiedzUsuńBa, nie tyle przewrażliwieni co niebywale pewni, że tylko o niej się gada. Nie gada się. Ma tam swoje kółko słodkopiszących a jakakolwiek krytyka nie jest publikowana. Moja koleżanka przez pół dnia nie była tak przeczulona na własnym punkcie. Może dlatego, że wiedziała, że zostawia dwójkę swoich małych dzieci. Nie zastanawiała się, czy ludzie się gapią czy nie, czy jej spuchnięta do granic wytrzymałości noga wygląda ok. czy może nie, gdy ostatkiem sił szła dumnie do sklepu. Nie zastanawiała się czy stomia cieknie, wydaje dziwne odgłosy itd. Nie miała na to czasu. Do ostatnich chwil była pozytywną osobą, która dawała wiele radości innym. Uśmiechała się do gapiących. Pytającym wyjaśniała cierpliwie. Wiecie jaki jest zapach osoby, której ciało gnije za życia? A ona znosiła to codziennie i walczyła o każdy następny dzień, żeby móc zasiąść z rodzinką do stołu nawet, gdy ból odbierał wszystko. Pozdrawiam
Usuńkoleżanka śp. Ani
Być w centrum uwagi,za wszelka cenę.Nie wiem z czego to wynika,może z jakiegos niedowartosciowania,braku zainteresowania swoja osobą,gdy się było zdrową,kompleksów z dzieciństwa.Każdy normalny czlowiek bedzie się starał swoje"niedoskonałosci"ukryć,by nie stawiać otoczenia w niezręcznej sytuacji,by nie być narażonym na spojrzenia,ewent.pytania.Dla swojego swojego komfortu,to przede wszystkim,ale też w trosce o innych..,no chyba,że sie wszystkich ma w d...e.
OdpowiedzUsuńMądry i prawdziwy tekst,pozdrawiam.
A ja nie neguje zadnej postawy , bo kazdy z nas jest inny. Dla jednego - najwazniejszym jest wygladac w chorobie jak najpiekniej , dodaje im to sil do walki. Dla drugiego - brakuje sily - i fizycznej i psychicznej do pindrowania sie przed lustrem , a jeszcze dla trzeciego - nie ma w ogole najmniejszego znaczenia. Roznimy sie i to jest chyba piekne , bo jakiez nudne byloby zycie , gdyby wszyscy byli jednakowi , prawda ? To , co mnie niemilosierne drazni , to koleczka adoracji , ktore z " milosci " do " swojej " Madzi innym ludziom oczy by wydrapaly. Jedynie za ich wlasne zdanie. Opanowania zycze . Wyjdzie wszystkim na zdrowie. Lilka.
OdpowiedzUsuńDo Lilki:
OdpowiedzUsuńMasz zupełną rację.
Bywając w Koperniku, w tunelu, widziałam fryzjera; na każdym piętrze ogłoszenia o bezpłatnych warsztatach kosmetycznych dla kobiet po chemioterapii. Bezpłatnych poradach psychologów...
Pierwszy moment - to jest szok. Odbywa się na etapie zgody na czerwoną chemię. Chore odczytują tę chemię jako pierwszy proces odebrania im kobiecości. Widziałam to wiele razy, bo wiele razy byłam na onkologii w Koperniku. I to WTEDY trzeba Im pomóc. Bo tak właściwie, nie chodzi o łysą głowę. Ale - jeżeli jeszcze nie wiedzą o co chodzi, to niech ktoś Im pomoże ukryć ten niedostatek.
Kobiety po wypadkach samochodowych, w których straciły zęby i miały pogruchotaną twarz, przechodzą bolesne rekonstrukcje; mają miesiącami zadrutowane szczęki i czekają na dobry wynik. Część z Nich dostaje sepsy i umiera, część się nie wybudza z narkozy. Tak bywa.
Jestem zdania, że choremu na krok przed załamaniem, należy raczej wskazać drogę do uzyskania równowagi, niż durnie pocieszać, co powoduje absolutne poczucie, że to już koniec i "należy mi się współczucie".
Nigdy nie wiadomo, gdzie jest koniec. I nikt nie wie, czy i kiedy ten skorupiak moze zapać w sen na wiele, wiele lat.
Iza, dziękuję, że rozumiesz moje intencje. To dużo dla mnie znaczy.
OdpowiedzUsuńA ja sie powtorze : LUBIE pania czytac pani Mario :-))))))) Pozdrawiam . Ewa.
OdpowiedzUsuńLubimy prawdę Ewo, ale, Ewo, nie każdy, kto lubi prawdę, jest lubiany...
OdpowiedzUsuńNie wiem, co się dzieje, nie chce wejść komentarz, więc wklejam ręcznie, czyli analogowo, jak mawiał mój najukochańszy Kuba:
OdpowiedzUsuńZgadzam się z autorką. Epatowanie chorobą w wykonaniu pani M. jest niesmaczne, podobnie jak jej zawoalowane pretensje do wszystkich zdrowych o to, że ośmielili się nie zachorować. A teraz skoro blog spełnił swą funkcję, bo Pani M w czasie leczenia już wyłącznie paliatywnego nie potrzebuje wpłat od czytelników- postanowiła go zawiesić. – dotyczy posta: WIZUALNE EFEKTY CHORÓB RÓŻNYCH. ŁYSE KOBIETY
Powinnam odpuścić, powinnam już nie komentować żeby nie podgrzewać atmosfery, ale te wpisy po prostu bolą. Padło tu wiele okrutnych komentarzy pod adresem Magdy. Smutno się robi podczas czytania.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 27 lutego 2015 22:51
OdpowiedzUsuńGdzie tu padły okrutne komentarze pod adresem Magdy ?
Nie mam zamarau oceniać Magdy, bo nie znam jej dobrze, czasem czytam, ale nie komentuję. Żal mi jej, bo to młoda kobieta, młoda matka i nie zasługuje na taki los, zresztą jak i inni młodzi ludzie. Fakt, że bywa złośliwa, że wszystko bierze do siebie, że z jej wpisów wynika jej brak tolerancji do ludzi zdrowych. Czego oczekuje, gdy idzie z łysą głową? 5 osób się nie oglądnie, a 10 tak- i co z tego, chyba nie jest zaskoczona, wie czego się spodziewać, a potem ma pretensje?
To jej kółeczko różańcowe też jej chyba bokiem wychodzi, bo słodzą jej do zarzygania, dają rady,cytują książki, aż musi je postawić do pionu. Mnie to wszystko jednak nie dziwi, bo nie wiem, jak sama bym sie zachowywała w obliczu śmierci. Ktoś z was wie? Może też nie miałybyście cierpliwości, może też wszystko by was wkurzało. Jej puszczają nerwy, nie ma się co dziwić.
Teraz zamknęła komentarze, jej prawo. Zresztą ten blog wcale nie przypomina Chustki, bo joanna miała talent, potrafiła zrobić fajna atmosferę, podrzucała fajne tematy, ludzie przychodzili do niej z przyjemnością, pogadać z nią, z innymi, mimo, że była chora i temat choroby się przewijał, to nie był to blog rakowy. U Magdy jest jakoś tak nieprzyjemnie, niemiło, każda notka ma jakoś szpilę,
Pisząc o "pierdziszewie" pokazała swój brak wychowania, obrażała wszystkich, w tym swoje koleżanki, ale co się dziwić, sama ma widać kompleksy wynikające z pochodzenia i miejsca zamieszkania. Mimo wszystko, żal mi jej.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńByłam świadkiem odchodzenia dwóch bardzo ważnych dla mnie osób. Raz gdy miałam 14 lat, następnie gdy miałam lat 30. I nie było to bierne patrzenie, ale aktywne, trudne uczestnictwo. I utwierdziłam się w jednym- klasę albo się ma albo nie. I nie zmieni tego strach, ból, niepewność. Jest żal, jest płacz jest nawet krzyk, ale jest tez ogromny szacunek dla tych którzy zostają. A ten szacunek, to gesty i słowa, to kompletny brak, czegoś co widzę u tej pani w każdym wpisie, szantażu emocjonalnego. Może powinna popracować z psychologiem.
OdpowiedzUsuńZ psychologiem. Aha...
UsuńMyśli Pani "sisi", że psycholog to za mało?
OdpowiedzUsuńAnonim jest tylko wtedy dopuszczalny, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim.
OdpowiedzUsuńZesz kurwa nie zdążyła do psychologa...
OdpowiedzUsuń