...Jedźmy dalej i bardziej
wyraziście.
Oto mój pracodawca,
uprzejmie, z poważaniem i szacunkiem, zmienia mi stanowisko z „Marysia” na
stanowisko: „Prostytutka”.
Stanowczo się temu
sprzeciwiam.
Mój pracodawca jednak
traktuje mnie jak prostytutkę, na co ja konsekwentnie nie wyrażam zgody. Mój
pracodawca – za niedawanie dupy jedzie mi po pensji. Próbuję się zwrócić o pomoc
do jego mocodawców, ale tam uzyskuję jedynie śmiech.
Jestem wielokrotnie
gwałcona, zmaltretowana. Nie mam siły już się bronić. Po pewnym czasie
odzyskuję te siły na tyle, żeby po raz kolejny powiedzieć” „Nie”.
Zwracam się o pomoc do
niezależnego eksperta pod tytułem: Sąd.
Ten, czerwony z wysiłku,
oświadcza, że, co prawda alfons nie ma prawa, ale już się stało. Należy mi
zapłacić za krzywdę i nadal traktować, jak kurwę. Nie mam siły pisać do
Wielkiego Dona; tracę zresztą wiarę w to, że Wielki Don mi pomoże, jakkolwiek
fama niesie, że Wielki Don jest mniej więcej sprawiedliwy, ponieważ ma nad sobą
innego Dona.
Czuję, że coś nie jest w
porządku. Że nie wolno tak. Nie w tej części globu. Nigdzie. Buntuję się,
wywołując zniecierpliwienie u alfonsów.
Zostaję pobita, przykładnie
na oczach reszty pojmanych zgwałcona i wyrzucona na bruk. Reszta pojmanych nie
będzie już w stanie ze strachu nawet miauknąć.
I tu z odsieczą przybywa
współczesny Duch Święty: Internet (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz