niedziela, 4 listopada 2012

PROKURATURA, CZ.I

PROKURATURA
 
Jestem przestępcą. Jestem przestępcą skazanym przez niezawisły Sąd Rzeczypospolitej Polskiej. Jestem skazana za to, że podobno użyłam wobec pana Włodarczyka określenia „chuj”. Tak na dobrą sprawę nikt mi tego nie udowodnił.
 
Art. 216. § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.
                   
 
                   
 
 To za Twoje, drogi Czytelniku, pieniądze, dwóch panów prokuratorów roztoczyło parasol ochronny przed mentalnie, społecznie, finansowo bezbronnym panem Zbigniewem Włodarczykiem. Właściwie – dwóch prokuratorów pracowało nade mną za Twoje, podatniku, pieniądze.
 
Co się stało? Jak doszło do czegoś podobnego?
 
Otóż po bezprawnym zwolnieniu mnie z pracy, Z. Włodarczyk przysyła mi następujące dokumenty:
                 
 
Dyrektor nie dopełnia ważnego obowiązku: nie przesyła do ZUS mojego zwolnienia lekarskiego. W przypadku bowiem choroby pracownika na przełomie zatrudnienia, pracodawca powinien przekazać oryginał zaświadczenia lekarskiego wraz z prawidłowo wypełnionym drukiem Z-3 do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W firmie zostają potwierdzone za zgodność kopie dokumentów – art. 6 ust. 1, art. 13. ust. 1, art. 61 ust. 1 pkt 2d i ust. 3 ustawy z 25.06.1999r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U. Nr 65, poz 267 ze zm.), § 1 ust. 1 pkt 1 i § 3 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 27.07.1999r. w sprawie określenia dowodów stanowiących podstawę przyznania i wypłaty zasiłków z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz. U. Nr 65, poz. 742 ze zm.).
 
Zwolnienie lekarskie 10.05.2010r. – 1.06.2010r. dostarczyłam do ZUS po jego otrzymaniu, 16.06.2010r. Wówczas bowiem dopiero dotarły do mnie dokumenty wymienione w wyżej zeskanowanym piśmie.
Wcześniej jednak, dnia 2. czerwca chciałam złożyć w ZUS kolejne zwolnienie lekarskie: 2.06.2010r. – 25.06.2010r. Inspektor powiedziała mi, że nie może przyjąć zwolnienia, ponieważ nie mam jeszcze świadectwa pracy. Poleciła mi zanieść zwolnienie do zakładu pracy, jeżeli do poniedziałku, 7. czerwca,  nie otrzymam świadectwa pracy. Tak też zrobiłam. Stąd moja wizyta w szkole.
 
Jestem w sekretariacie przed ósmą. Chcę złożyć zwolnienie na dziennik. Sekretarz szkoły, pani Urszula, odmawia. Próbuję wytłumaczyć sytuację, bezskutecznie. Pani Urszula mówi mi o wydanym przez dyrektora Włodarczyka zakazie przyjmowania ode mnie jakichkolwiek pism (!). Idzie po pomoc do księgowej. Księgowa stanowczo stwierdza, że nie mam prawa składać zwolnienia w sekretariacie, bo nie jestem już pracownikiem szkoły. Nadal próbuję wyjaśnić sytuację. Księgowa podnosi głos, ja również. Bezustannie słyszę tylko jedno: „pan dyrektor zakazał, pan dyrektor zakazał...”
Wtedy powiedziałam: „nawet gdyby w piśmie było napisane, że dyrektor jest chujem, to musi pani to pismo przyjąć”. To dokładnie przekazano Włodarczykowi i on sam dokładnie tak zeznał.
 
 Nie przyjęła zwolnienia. Wysłałam je pocztą na adres szkoły. Wkrótce do mnie wróciło.
Pierwsze świadczenie z ZUS otrzymałam 8.lipca 2010r...
 
2. września 2010r. byłam przesłuchiwana.
5. listopada 2010r. wystosowano akt oskarżenia:
 
                   
 
Sędzia zmieniła kwalifikację czynu. Zostałam skazana – jak w wyroku.
 
Przytoczę teraz kilka artykułów z kodeksu karnego:
 
 
Art. 19.  § 1. W razie stwierdzenia w postępowaniu karnym poważnego uchybienia w działaniu instytucji państwowej, samorządowej lub społecznej, zwłaszcza gdy sprzyja ono popełnieniu przestępstwa, sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, zawiadamia o tym uchybieniu organ powołany do nadzoru nad daną jednostką organizacyjną, zaś w razie potrzeby także organ kontroli. Policja powiadamia prokuratora o ujawnionych przez siebie uchybieniach.
 
Art. 60.  § 1. W sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego prokurator wszczyna postępowanie albo wstępuje do postępowania już wszczętego, jeżeli wymaga tego interes społeczny.
 
Postępowanie przygotowawcze
ROZDZIAŁ 33
Przepisy ogólne
Art. 297.  § 1. Celem postępowania przygotowawczego jest:
1) ustalenie, czy został popełniony czyn zabroniony i czy stanowi on przestępstwo,
2) wykrycie i w razie potrzeby ujęcie sprawcy,
3) zebranie danych stosownie do art. 213 i 214,
4) wszechstronne wyjaśnienie okoliczności sprawy, w tym ustalenie osób pokrzywdzonych i rozmiarów szkody,
5) zebranie, zabezpieczenie i utrwalenie dowodów dla sądu tak, aby rozstrzygnięcie sprawy nastąpiło na pierwszej rozprawie głównej.
§ 2. W postępowaniu przygotowawczym należy dążyć także do wyjaśnienia okoliczności, które sprzyjały popełnieniu czynu.
Wszczęcie śledztwa
Art. 303.  Jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, wydaje się z urzędu lub na skutek zawiadomienia o przestępstwie postanowienie o wszczęciu śledztwa, w którym określa się czyn będący przedmiotem postępowania oraz jego kwalifikację prawną.
Art. 304.  § 1. Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepis art. 191 § 3 stosuje się odpowiednio.
§ 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa.
§ 3.  Zawiadomienie o przestępstwie, co do którego prowadzenie śledztwa przez prokuratora jest obowiązkowe, lub własne dane świadczące o popełnieniu takiego przestępstwa Policja przekazuje wraz z zebranymi materiałami niezwłocznie prokuratorowi.
W przypadku przestępstw internetowych, a szczególnie czynów zniesławienia lub zniewagi (art. 212 i art. 216 kodeksu karnego) popełnionych z wykorzystaniem serwisów społecznościowych, objęcie przez prokuratora ściganiem z urzędu takich czynów powinno być czynione obligatoryjnie. Jest to bowiem uzasadnione oczywistym interesem społecznym, jakim jest umożliwienie pokrzywdzonemu realizacji konstytucyjnego prawa do rozpatrzenia sprawy przez sąd, a ponadto trudnościami w dokonaniu w takim wypadku oceny, czy istnieje interes społeczny wymagający ingerencji prokuratora.
Skoro bowiem sprawca pozostaje nieznany, a pokrzywdzony ma ograniczone prawnie możliwości jego ustalenia, to jest to niewątpliwie sytuacja, w której udział prokuratora w postępowaniu jest uzasadniony ze względu na interes społeczny.
Kwestia istnienia lub braku „interesu społecznego” jest tutaj zatem kluczowa. Zgodnie ze stanowiskiem literatury interes społeczny w ściganiu przestępstw prywatnoskargowych zachodzi wówczas, gdy czyn przestępny godzi bezpośrednio nie tylko w chronione prawem interesy pokrzywdzonego, ale także w dobra ogólne. Za takie dobro ogólne należałoby uznać również prawo do sądu.
 
Ponadto zgodnie z art. 60 § 1 kodeksu postępowania karnego, w sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego prokurator może wszcząć postępowanie (objąć je ściganiem z urzędu), jeżeli uzna, że wymaga tego interes społeczny. Interes społeczny w ściganiu przestępstw prywatnoskargowych zachodzi wówczas, gdy czyn przestępny godzi bezpośrednio nie tylko w chronione prawem interesy pokrzywdzonego, ale także w dobra ogólne.
 
Po co ja przytaczam te wszystkie artykuły? Aby Państwu pokazać, jak wobec mnie jest stosowane konstytucyjne prawo do równego traktowania, na przykład.
 
W postępowaniu karnym stwierdzono ponad wszelką wątpliwość poważne uchybienia w działaniu instytucji samorządowej, jaką jest bez wątpienia szkoła publiczna. Dyrektor popełnił przestępstwo z art. 219 KK:
 
Art. 219. Kto narusza przepisy prawa o ubezpieczeniach społecznych, nie zgłaszając, nawet za zgodą zainteresowanego, wymaganych danych albo zgłaszając nieprawdziwe dane mające wpływ na prawo do świadczeń albo ich wysokość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
 
Dyrektor olał ZUS dwukrotnie i właśnie dlatego pozostałam bez środków do życia i ten fakt właśnie wywołał u mnie silne wzburzenie. To wszystko jest w aktach i zostało powtórzone w sali sądowej. Powtarzam:
 
Art. 19.  § 1. W razie stwierdzenia w postępowaniu karnym poważnego uchybienia w działaniu instytucji państwowej, samorządowej lub społecznej, zwłaszcza gdy sprzyja ono popełnieniu przestępstwa, sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, zawiadamia o tym uchybieniu organ powołany do nadzoru nad daną jednostką organizacyjną, zaś w razie potrzeby także organ kontroli. Policja powiadamia prokuratora o ujawnionych przez siebie uchybieniach.
 
Prokurator był głuchy i ślepy, i zajęty naprawianiem którejś ze swoich pozostałych protez, czy jak?
Jest jak wół napisane: zawiadamia. Tu nie ma mowy o żadnym woluntaryzmie.
 A zatem Prokurator nie stwierdził...Achaaaa...
 
Moje pytanie dziecinne jest takie: co musi zrobić Z. Włodarczyk, żeby Prokurator stwierdził? Zgwałcić córkę lub syna tego Prokuratora, czy jak? E, tam, pal licho dzieci.
 Może zatem wystarczyłby jakiś mały pucz wojskowy?
 
 
Ten ...ten...vinci2 permanentnie mnie okradał, a kiedy już nie miał, jak...o tym w rozdziale: Szkoła i moje finanse. A ja mam zachować spokój. Z. Włodarczyk zachowuje spokój za nas oboje. Za to wówczas, kiedy czuje się nierozpoznawalny... staje się wielkim językoznawcą.
 
 
Zmieniono kwalifikację czynu, który mógłby być od tej chwili ścigany jedynie z oskarżenia prywatnego. Ale nie mógłby być, ponieważ nastąpiło przedawnienie roszczeń. I tu z odsieczą nadciąga prokurator, obejmując mój czyn ściganiem z urzędu. Wówczas przedawnienie odsuwa się w czasie.
 
Sprytne. Ściganie z oskarżenia publicznego stanowi tu odstępstwo od zasady, że ściganie przestępstw prywatnych należy do pokrzywdzonego, a idea tego wyjątku zasadza się na istnieniu interesu społecznego w ściganiu publicznym, przeto prokurator pozostaje tu dysponentem skargi jako publicznej.
 
Kwestia istnienia lub braku „interesu społecznego” jest tutaj zatem kluczowa. Zgodnie ze stanowiskiem literatury, interes społeczny w ściganiu przestępstw prywatnoskargowych zachodzi wówczas, gdy czyn przestępny godzi bezpośrednio nie tylko w chronione prawem interesy pokrzywdzonego, ale także w dobra ogólne. Za takie dobro ogólne należałoby zatem uznać również prawo do ukrycia powodów mojego zachowania, prowokacji, działań niezgodnych z prawem?
 
Pomyślmy zatem, jakiego to czynu wyjątkowo szkodliwego społecznie się dopuściłam?
 
Od chwili, kiedy pan Włodarczyk został dyrektorem Szkoły, usilnie stara się mnie pozbyć. W rozdziale „Potyczki z lekarzami” przedstawiłam pewne sposoby, które stosował, ale mało skuteczne. W rozdziale „Dyrektor i pracownik” opisałam czyny, jakich się dopuścił, aby w świetle jupiterów pozbawić mnie dobrego imienia i źródła utrzymania. W rozdziale „Pan dyrektor i prawo” umieściłam pozostałe fakty świadczące o nadzwyczajnym szacunku pana Włodarczyka dla obowiązujących przepisów prawa.
 
Jak się może okazać po zaznajomieniu się z dokumentami, które umieszczam na tej stronie, że, zgodnie z piśmiennictwem, potwierdzi to, że niekiedy przeprowadzony rachunek „zysków i strat” związanych z postępowaniem sprawia, że wszczęcie postępowania sądowego może „pokrzywdzonemu” przynieść więcej szkody niż korzyści. W pewnych sytuacjach związki ze sprawcą przestępstwa powinny kazać pokrzywdzonemu preferować nieukaranie sprawcy przez niewniesienie oskarżenia. Poza tym w komentarzach prawnych wyraźnie stwierdza się, że na gruncie art. 60 k.p.k. (art. 50 d.k.p.k.) interes ów łączono ze stopniem społecznego niebezpieczeństwa czynu, przytoczeniem przykładowych okoliczności uzasadniających ingerencję prokuratora. Do tych okoliczności zaliczono np. chuligański charakter czynu, szczególny złośliwy charakter działania sprawcy, wielokrotną recydywę, wywołanie poważnych szkód moralnych i materialnych w następstwie zniesławienia, używanie w obecności nieletnich słów grubiańskich, zawiłość sprawy, trudności dowodowe, nagminność danych czynów w danej miejscowości, bezradność i trudną sytuację życiową pokrzywdzonego (w tym niemożność należytej obrony ze względu na wiek, brak środków materialnych, znaczną odległość od właściwego miejscowo sądu, nieściganie z powodu zależności od oskarżonego lub jego bliskich krewnych czy przełożonych)…
 
Jak widzimy, jest bardzo wiele przyczyn, dla których prokurator objął ściganiem mój „czyn”: jestem chuliganem,  ja jestem złośliwa i ja  łamię prawa pracownicze, jestem recydywa. Zaś pan Włodarczyk jest osobą niezaradną życiowo w podeszłym wieku, ma niezwykle trudną sytuację życiową, żyje w niedostatku i boi się mnie, bo jest ode mnie zależny.
 
Chyba, że czynem wyjątkowo szkodliwym społecznie było wielokrotne zwracanie uwagi na łamanie praw pracowniczych przez dyrektora Z. Włodarczyka. Szkodziłam zapyziałemu, zrezygnowanemu, zastraszonemu społeczeństwu w ten sposób, że mogłam mu przerwać chocholi taniec i społeczeństwo by sobie nie poradziło z nadmiarem gwałtownie uzyskanej możliwości o samostanowieniu, co popularnie, choć błędnie, nazywane jest wolnością. Zwłaszcza wyboru.
 
Wolność nie polega na tym, że się robi, co się chce, wolność polega na możliwości wyboru. Cytowałam z pamięci.
To już przecież jest Biblii...
 
Otóż vinci2 pozbawił mnie rzeczy niezbywalnej: możliwości wyboru.
 
Nie mam wielkiej wiary w to, że dotrze to kiedykolwiek do Z. Włodarczyka, ale, na litość, jeżeli jakiś obywatel nie chce się, nieważne z jakich powodów, podporządkować Prawu, to się go jakoś moderuje w tym Państwie Prawa. Czy nie?
 
Znam taką jedną panią, która dzień w dzień i dzień po dniu doprowadzała swojego męża do szewskiej pasji. Wykorzystywała do tego celu także dzieci. Po cichutku i z uśmiechem na twarzy, godzina po godzinie, dręczyła go, raz ciszej, raz głośniej. Doprowadziła do tego, że któregoś razu, po powrocie z pracy, mąż trzasnął ją po twarzy. No i się doigrał. Pani dorobiła sobie własnoręcznie parę sińców, dokonała obdukcji, była już wszędzie; zgłosiła się do błękitnej linii, wzywała dziesiątki razy policję (nie szkodzi, ze bezpodstawnie, ślad w protokole jest). O co chodzi? O to, o co zwykle: pan zarabia bardzo dużo, pani brzydzi się pracą i ma w planach rozwód z wyłącznej winy męża…
Niestety, ten numer nie przeszedł, bo są jeszcze świadkowie, a i dzieci mają coś do powiedzenia, zwłaszcza psychologowi. I najważniejsze: niezawisły Sąd zważył wszystkie okoliczności i doszedł do prawdy: kobieta swoim zachowaniem prowokowała męża, więc nie może być mowy o jego winie. I jeszcze otrzymała ostrzeżenie, że jeżeli się nie uspokoi, może stracić dzieci. Uspokoiła się. Przeliczyła wspomniane „zyski i straty”.
 
Ale to jest inna bajka, z innej, niż piotrkowska, rzeczywistości.
 
 
Pan Włodarczyk swoją arogancją, popartą poczuciem zupełnej bezkarności, przy zupełnym braku jakiejkolwiek kontroli, naprawdę dużo wcześniej wyprowadziłby samego Świętego Franciszka z równowagi.
Nie udało się z lekarzem – uda się z sądem.
 
Dopiero po moim piśmie do Sądu Apelacyjnego wyznaczono termin rozprawy apelacyjnej o przywrócenie mnie do pracy.
W tak zwanym międzyczasie zostałam oskarżona o …jak wyżej.
Sąd pierwszej instancji skazał mnie.
Jako skazana prawomocnym wyrokiem, byłabym pozbawiona prawa wykonywania zawodu.
 Proste.


 
Moje kontakty z prokuraturą sięgają 18 września 2009 roku, kiedy wniosłam o wszczęcie postępowania przygotowawczego wobec dyrektora Szkoły Podstawowej nr 8, w związku z popełnieniem przestępstwa określonego w art.218 §1 Kodeksu Karnego.
 
W dniu 26 października 2009 roku zawiadomiłam Prokuraturę o popełnieniu przez wymienionego dyrektora przestępstwa określonego w artykule 271 §1 Kodeksu Karnego .
 
W tym samym dniu wniosłam o wszczęcie postępowania przygotowawczego wobec dyrektora Szkoły Podstawowej nr 8 w związku z popełnieniem przestępstwa określonego w art. 207 §1 Kodeksu Karnego.
 
Zostałam przesłuchana przez pracownika Policji, mam nadzieję, i zbadano również załączone dokumenty, a następnie otrzymałam postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego.
 Składam zażalenie .
 Prokurator Rejonowy nie przychylił się do złożonego przeze mnie zażalenia.
Prokuratura Okręgowa podobnie.
Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim II Wydział Karny w dniu 4 marca 2010r. – podobnie.
 
Koniec.
 
Ale jest w tym wszystkim rzecz ważna: w postanowieniu z dnia 10.11.2009r. nadkomisarz stwierdza, że „wydane przez Sąd Pracy orzeczenie będzie jednoznacznie stanowić, czy działania dyr. Zb. Włodarczyk były niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa pracy…
 
Otóż wyrok Sądu nie pozostawia w tym względzie żadnych wątpliwości: były niezgodne z prawem:
 
                       
 
 Następne też były niezgodne z prawem:
                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz