niedziela, 4 listopada 2012

KALENDARZ



HISTORIA ZWOLNIENIA MNIE Z PRACY: KALENDARZ WYDARZEŃ
Jestem nauczycielem języka polskiego, zatrudnionym na podstawie mianowania. Moja ostatnia umowa o pracę jest datowana na 1. września 1993r. Mój staż pracy wynosi 26 lat.


                       
                       


                       

                       


3. czerwca 2009r. wracam do pracy po rocznym urlopie dla poratowania zdrowia. Realizuję cztery godziny lekcyjne, zgodnie z dostarczonym mi na ten dzień planem. Przed ostatnią godziną lekcyjną zastaję pod drzwiami do klasy niezapowiedzianych gości: dyrektora Zbigniewa Włodarczyka, wicedyrektor Ewę Naporę oraz nieznane mi dwie osoby. Jak się później okazało, są to rodzice uczniów mojej szkoły; z tym, że jeden z nich – pan Adam Wolski nie ma dziecka w klasie, w której prowadziłam lekcję. Ani przedtem, ani potem pan Włodarczyk nie odbył ze mną żadnej rozmowy.

Uważam, że wprowadzenie dwojga nieznanych mi osób na lekcję w pierwszym dniu mojej pracy bez uprzedzenia mnie było nietaktem.

Wiem, jak się ma do tej sytuacji Ustawa o Ochronie Danych Osobowych. Uważam, że wejście dwóch obcych osób, z których żadna nie jest związana z Oświatą na lekcję bez pozwolenia Rodziców uczniów jest bezprawne. Nie każdy  ma prawo patrzeć na występy dziecka pod tablicą. Niekiedy uczeń się pokpi ze zdenerwowania, niekiedy się rozpłacze. Na to wszystko patrzy osoba obca i bez wiedzy rodzica dziecka.
Tym bardziej, że dla uczniów sytuacja była i tak już stresująca – pierwsza lekcja z nauczycielem po długiej nieobecności.

Pan Adam Wolski nie jest w żaden sposób związany ze sprawami oświaty. Po zakończonej lekcji powiedział: „Przyszliśmy zobaczyć, jak pani sobie radzi”.
Pan Wolski nie jest osobą uprawnioną do wydawania jakichkolwiek sądów o mnie, zwłaszcza w zakresie moich umiejętności zawodowych.
Kieruję do dyrekcji pismo z zapytaniem o podstawy prawne Pytam o które oparł się dyrektor Włodarczyk w swoim działaniu.

Dotychczas brak odpowiedzi.

                    


Tego samego dnia – 4. czerwca 2009r. otrzymuję informację, o realizacji mojego 18-to godzinnego pensum do końca roku szkolnego w następujący sposób: 9 godzin lekcyjnych w bibliotece i 9 godzin lekcyjnych w świetlicy szkolnej. Jest to logiczne, bo zbliża się koniec zajęć i to nauczyciele uczący przez cały rok szkolny winni wystawić końcowe stopnie i oceny.


                   


Czuję się spokojna, wierząc, że dyrektor Z. Włodarczyk będzie przestrzegał prawa, które mówi jednoznacznie, że pracodawca ma obowiązek zapewnić nauczycielowi powracającemu do pracy po urlopie zdrowotnym to samo stanowisko pracy, na którym nauczyciel wykonywał obowiązki służbowe przed pójściem na ww. urlop (art. 22 § 1 Kodeksu pracy oraz art. 73 Karty Nauczyciela).
Obowiązek zapewnienia nauczycielowi, który wraca z urlopu zdrowotnego, tego samego miejsca pracy wynika z istoty stosunku pracy, jaki łączy nauczyciela z zatrudniającą go placówką. Istota ta sprowadza się do tego, że nauczyciel zobowiązuje się w okresie zatrudnienia go w ramach stosunku pracy do wykonywania pod kierunkiem pracodawcy ściśle określonej pracy (a więc pracy na określonym stanowisku pracy, w określonym miejscu i czasie) za wynagrodzeniem (art. 22 § 1 Kodeksu pracy).

Pracodawca nie może dowolnie - na drodze polecenia służbowego – kształtować warunków zatrudnienia nauczyciela i określać jego miejsce pracy.

Jeśli powracający do pracy nauczyciel zgodzi się objąć inne stanowisko pracy zamiast tego, które zajmował przed urlopem, taka zmiana jest w pełni dopuszczalna, albowiem odbywa się ona na drodze porozumienia zmieniającego dotychczasową treść stosunku pracy łączącego strony.
Podstawa prawna:
  • art. 22 § 1 ustawy z 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 ze zm.),
  • art. 73 ustawy z 26 stycznia 1982 r. - Karta Nauczyciela (Dz.U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674 ze zm.).


30. czerwca ma miejsce posiedzenie Rady Pedagogicznej, podczas którego dyrektor Włodarczyk podaje przydziały zadań  dla nauczycieli na następny rok szkolny. Przy moim nazwisku odczytuje: 26/26 wychowawca świetlicy szkolnej. Parokrotnie oświadczam, że nie wyrażam zgody. Przytaczam stosowne zapisy prawne z Ustawy KN i UoSO, także KP. Są zapisy w księdze protokołów.  Posiadam całkowity i wyraźny zapis audio posiedzenia tej rady.

13.lipca 2009r., broniąc się przed bezprawiem, kieruję pismo do Referatu Edukacji I Kuratorium Oświaty.

                       


Na dzień 17. lipca 2009r. jest datowana odpowiedź. Innych pism w tej sprawie ze strony RE nie było. Dyrektor Włodarczyk nadal ze mną nie rozmawia. Bóg nie zniża się do rozmowy ze śmiertelnikiem.


                       


28. sierpnia 2009r. ma miejsce posiedzenie Rady Pedagogicznej. Pan Włodarczyk nadal, mimo wielokrotnych sprzeciwów, podtrzymuje swoje stanowisko.  Reaguję dosyć gwałtownie, bo nikt nie ma prawa mienić się dysponentem mojego życia.
Posiadam nagranie audio ze wspomnianego posiedzenia Rady.

2. września 2009r., zajmuję się dziećmi przyprowadzonymi do świetlicy szkolnej. Nauczyciele rozeszli się do swoich zajęć; dzieci stały zdezorientowane, ktoś musiał coś zrobić. Rodzice dzieci chcieli iść do pracy. Mój błąd wówczas polegał na tym, że zajęłam się tymi dziećmi. Powinnam była wówczas siedzieć w pokoju nauczycielskim i czekać na przydzielenie mi obowiązków zgodnie z prawem.

Przypominam, że ostatnia, ważna prawnie moja umowa o pracę jest, jak podałam wcześniej, następująca:


                       


                       


2. lub 3. września pani Sekretarz Szkoły, Urszula Księzka przynosi mi do świetlicy dokument, którego przyjęcia odmawiam. Brak podstaw prawnych, brak podania trybu odwoławczego. To nie jest dokument urzędowy.


                       


Ponieważ pan dyrektor Włodarczyk nadal nie rozmawia ze mną, uznaję, na podstawie posiadanych dokumentów i obowiązujących aktów prawnych, że jestem zatrudniona na 26 godzin przy moim etacie 18 godzin, co daje 8 godzin ponadwymiarowych. Z mojej wiedzy wynika, że osoba w mojej sytuacji musi wyrazić zgodę na taki stan. Zatem, dnia 15. września 2009r. składam do dyrektora Włodarczyka pismo, w którym wyrażam zgodę na realizację godzin ponadwymiarowych w liczbie ośmiu tygodniowo. Zdaję sobie sprawę, że daję jedynie powód do śmiechu dyrektorowi, chociaż Prawo jest po mojej stronie.
                       


Tego samego dnia, 15. września odbywa się posiedzenie Rady Pedagogicznej. Między innymi sprawami dotyczącymi szkoły, Pan Włodarczyk wymienia do protokołu osoby, które złożyły wnioski o rozpoczęcie stażu na kolejny stopień rozwoju zawodowego. Nie ma mnie tam, mimo, że wniosek złożyłam w terminie i zgodnie z prawem. Zarzucam panu Włodarczykowi bezczelność i łamanie prawa. Bez reakcji. Zapowiadam wezwanie Policji na dzień następny, aby spisana została notatka potwierdzająca, iż nie pozostawiam dzieci bez opieki, a jednocześnie odmawiam pracy bez zapłaty, bo jest to niezgodne z obowiązującym prawem.

Dysponuję nagraniem audio posiedzenia tej rady.

16. września kieruję pismo do pana Włodarczyka z żądaniem wyjaśnienia istniejącego bałaganu związanego z moim zatrudnieniem.


                       


16. września, tego samego dnia, pan W. wręcza mi do „poprawy” złożony przeze mnie plan rozwoju zawodowego.


                       


Podczas tej „rozmowy” po raz kolejny pytam o mój status zawodowy i po raz kolejny otrzymuje odpowiedź, że pracuję w świetlicy szkolnej… Na moje pytanie o podstawy prawne otrzymuję zniewalający uśmiech. Tymczasem, zgodnie ze stanem prawnym, jestem nauczycielem zatrudnionym na podstawie mianowania w wymiarze 18/18 etat.
Po raz kolejny zapowiadam wezwanie Policji w celu sporządzenia notatki służbowej. Moim zamiarem było zostawienie śladu na temat tego, że moje pensum wynosi 18 godzin/etat + godzina wynikająca z  KN.

17. września 2009r. dyrektor Włodarczyk przynosi mi pismo, na które natychmiast odpowiadam.


                       



                       


Pismo podpisane przez dyr. Z. Włodarczyka jest wewnętrznie sprzeczne: jeżeli jestem zatrudniona na podstawie ważnej umowy o pracę, to nie realizuję obowiązków nauczyciela – wychowawcy świetlicy. Pismo nadal pozbawione jest znamion pisma urzędowego.

Tego dnia o godzinie 10:20 wzywam Policję w celu sporządzenia notatki służbowej; że i dlaczego kończę pracę i że nie odpowiadam za bezpieczeństwo dzieci pozostawionych bez opieki po zakończeniu mojej bezpośredniej pracy z nimi. Mam trochę kłopotów z wyegzekwowaniem swoich praw, ale ostatecznie notatka zostaje sporządzona. Jestem w posiadaniu nagrania audio z wizyty Policji w szkole w tym dniu.
Ciekawa jestem, co się stało z tą notatką; wielu ludzi ją podpisało. Z moich wiadomości wynika, że wszyscy żyją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz