poniedziałek, 25 lutego 2013

MUSZĘ DOPOWIEDZIEĆ
















 


Muszę dopowiedzieć...





 
Widziałam setki, dziesiątki setek filmów pornograficznych; jedne z powodu hedonii, inne z powodu ciekawości poznawczej.

I mówię: Takiej bruzdy sado nie widziałam dawno. Myślę, że wiele kobiet patrząc na te zdjęcia, będzie wiedziało, co robić, żeby odmłodnieć.

Widziałam setki, dziesiątki setek filmów pornograficznych; jedne z powodu hedonii, inne z powodu ciekawości poznawczej.

I mówię: Takiej bruzdy sado nie widziałam dawno. Myślę, że wiele kobiet patrząc na te zdjęcia, będzie wiedziało, co robić, żeby odmłodnieć.


Widziałam setki, dziesiątki setek filmów pornograficznych; jedne z powodu hedonii, inne z powodu ciekawości poznawczej.

I mówię: Takiej bruzdy sado nie widziałam dawno. Myślę, że wiele kobiet patrząc na te zdjęcia, będzie wiedziało, co robić, żeby odmłodnieć.

                                                                              Koniec

POWRÓT DO ŻYWYCH


 Pawłowicz mnie zastanowiła, ale tylko na chwilę.
           

O ile bowiem z twarzy boksera zręczny chirurg plastyczny zrobi twarz lalki Barbie, to z duszy nikczemnika nikt nie uczyni duszy humanisty. Dlatego temat pani Pawłowicz mnie nie interesuje. Jest ona po prostu wrażliwa inaczej i wygodnie z tym żyje; najwyraźniej odpowiada jej to i jest z siebie nieskończenie zadowolona.

Tymczasem zainteresowała mnie bardzo wypowiedź duszpasterza o libertyńsku brzmiącym nazwisku:

”- Potocznie mówimy, że pan Bóg wybacza zawsze, ludzie czasami, a natura nigdy. Pytanie jest, czy nie robimy czegoś, czego natura nie wybacza - tak ks. Longchamps de Berier uzasadniał poruszenie w "Uważam Rze" zagadnień związanych z wadami genetycznymi.”

Co to, kurwa, jest?

To są jacyś dwaj bogowie w naszej skończenie katolickiej rzeczywistości? Jeden ma na imię po prostu: „Bóg’, a drugi: „Natura”? Wojują ze sobą o człowieka za pomocą gratyfikacji pod tytułem: „wybaczenie”? http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13454814,Ks__Longchamps_de_Berier_o_in_vitro__Pytanie__czy.html


            Pan ksiądz martwi się o to, że Natura nam, ludziom, czegoś nie wybaczy? Czy ja dobrze czytam? Nie bać się Boga, bać się Natury? Panie o libertyńskim nazwisku, pan robisz kuku Kościołowi! W naturze małych ludzi leży strach. Bardziej zatem będą poważać tego, skąd wionie większym strachem – Naturę. Boga odstawimy na później – i tak wybaczy... Tak przecież powiedział nie byle kto: profesor – kaznodzieja.

            O ile dobrze pamiętam, to Bóg walczy o lepsze z Diabłem. Pan o libertyńskim nazwisku naznacza żywych tylko dlatego, że Ich Życie powstało wbrew temu, co, malutki głosi?

Czy ja, kurwa, dobrze rozumiem?

            Przecież ten pan o libertyńskim nazwisku, wali w gruzy całego Boga. Bóg przecież w swojej nieskończonej mądrości i dobroci nie dopuściłby w żadnym razie do tego, żeby powstały jakiekolwiek metody sztucznego powoływania życia!

            Zatem to Bóg, właśnie, oceniając Człowieka, jako ostatecznie godnego Swojego Następcy, dał mu do ręki Swoją Moc. I tylko Natura ostateczne ma słowo.

            Z tego, co widać, to znaczy – z wyrazu twarzy szczęśliwych dzieci z probówki i z wyrazu szczęścia na twarzach ich rodziców – Natura zwycięża. Pod rękę z Bogiem.

            Panie kochany (o libertyńskim nazwisku), weź się pan do kupy.
           

niedziela, 3 lutego 2013

WSTYD


Pies czyli kot

Wstyd

Podróże kształcą, choć nie zawsze i nie wszystkich.
Przekonał się o tym poseł PSL Stanisław Żelichowski. 6–7 tys. km jeździ co miesiąc, spotyka różnych ludzi i nie słyszał, aby ktoś miał jakieś problemy ze związkami partnerskimi. No właśnie, nie słyszał, bo Żelichowski za dużo jeździ. Wozi tysiące kilometrów tę, na której powinien spokojnie usiąść. Najlepszy dowód, że gdy siadł w Wysokiej Izbie, to zaraz się dowiedział, że większość w niej obecnych ma ze związkami partnerskimi problem bardzo poważny. Do tego stopnia poważny, że długo mówili, dlaczego nie należy o nim mówić i projekt ustawy wyrzucić do kosza.
Gdy Żelichowski pojął, w czym rzecz, od razu zaprzągł swój mózg do roboty i zaproponował, że gdyby udało się oddzielić związki homoseksualne od heteroseksualnych, to byłaby możliwa jakaś debata. I poseł dał natychmiast piękny przykład udanego oddzielenia. Zręcznym ruchem oddał jedną swoją półkulę mózgową Eugeniuszowi Kłopotkowi (też PSL), który ją przyjął z wdzięcznością, sam zaś zachował dla siebie drugą półkulę. Udało się. Inni posłowie też się mózgownicą dzielili z koleżankami i kolegami. Tylko jedna pani profesor z uniwersytetu perorowała z własnej ćwiartki. Słuchaliśmy o pingwinach, które nigdy nie chodzą parami, o ludziach, przedmiotach i prawie naturalnym. Wszystko bez pojęcia, jak to u nas w Sejmie.
Małżeństwo powinno być popierane przez państwo, a wszystkie inne różne związki tylko tolerowane – mówił Adam Hofman i dodał, że on jest katolikiem wierzącym w Boga. Nie bardzo rozumiem, dlaczego prosta sprawa administracyjna, jaką jest zarejestrowanie się wspólnie z kimś, z kim się chce mieszkać, spędzać razem czas i cieszyć się życiem, musi być przez wierzącego w Boga katolika tolerowana.
Uważam, że tolerancja to jest taka dobrotliwa wyższość demonstrowana wobec innych, którzy nie zasłużyli sobie na pełnię praw należnych każdemu człowiekowi. Jestem pewien, że żaden Pan Bóg nie zasłużył sobie na takie traktowanie, aby go w to mieszać. Jeśli ktoś nie lubi innych ludzi, to niech się nie chowa za Pana Boga. Inna rzecz, że ja temu Panu Bogu bardzo współczuję z powodu takiego wyznawcy. Bojowy okrzyk rycerstwa „Bij, kto w Boga wierzy” wyszedł już dawno z użycia. Nie bij – jeśli wierzysz w Boga, tak powinno być.
Drugi Sobór Watykański wiele spraw wyjaśnił, między innymi i tę, że to nie Kościół jest drogą człowieka, tylko że człowiek jest drogą Kościoła. Amen. Wspomniany wyżej rzecznik PiS odrzucenie przez Sejm projektu ustawy o związkach partnerskich uznał za zwycięstwo normalności. Pytam, czym jest według niego normalność? Związki partnerskie są faktem społecznym.
Minister Gowin ogłosił w Sejmie, że projekt jest niezgodny z konstytucją, więc ogłaszam, że coraz więcej dzieci w Polsce rodzi się niezgodnie z konstytucją, coraz więcej ludzi przyjaźni się, kocha, tęskni i opiekuje się drugim człowiekiem w sposób kompletnie niezgodny z konstytucją.
Wyprany trawnik, przepraszam, wytrawny prawnik Gowin – i jemu podobni – nie zauważyli pewnie, że to oni z dwójki mieszkających ze sobą przyjaciół na siłę robią małżeństwo, podczas gdy projekt ustawy mówi jedynie o partnerskim związku. Ochrona małżeństw i rodziny w wykonaniu „tolerancyjnych” doszła ostatnio do tego, że ci wszyscy, którzy mieli „nieprawidłową” matkę lub ojca, dziadka itp., poniosą teraz tego konsekwencje.
Nieformalna wielka rada krystalicznie czystych sadystów wytropi każdemu ubeka w rodzinie do pięciu pokoleń wstecz. Nie ma już nawet znaczenia, jak było naprawdę. Na ważne słowa sędziego Tulei, który w uzasadnieniu wyroku w sprawie doktora G. zwrócił uwagę, że film z zatrzymania oskarżonego był przez CBA sfałszowany i tendencyjnie zmontowany, europoseł Jacek Kurski odpowiedział: No i co z tego? Daliśmy takie, bo przecież trzeba było coś opinii publicznej pokazać. To nie miało znaczenia.
Za tych wszystkich namaszczonych przez samych siebie, dla których człowiek nie jest drogą, lecz zawalidrogą, jest mi po prostu wstyd.

sobota, 2 lutego 2013

NO, CÓŻ...







Kilkuset naukowców z Poznania broni Pawłowicz. "Homoseksualizm jest anomalią"

wyb
01.02.2013 , aktualizacja: 02.02.2013 15:14

Krystyna Pawłowicz (Agencja gazeta)
Poznańscy naukowcy skupieni w Akademickim Klubie Obywatelskim im. Lecha Kaczyńskiego napisali list, w którym bronią posłanki PiS Krystyny Pawłowicz. To reakcja na list grupy innych naukowców, którzy skrytykowali Pawłowicz za to, że w ostatnich wystąpieniach przy okazji sejmowej debaty na temat związków partnerskich "swoim akademickim statusem wspierała kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych".
O liście AKO napisał prawicowy portal wpolityce.pl

"Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu wyraża stanowczy sprzeciw wobec kolejnych działań godzących w podstawowe standardy demokracji, a także w podstawowe elementy etosu nauki. Powodem tego sprzeciwu są nagłaśniane przez niektóre media ataki na panią prof. dr hab. Krystynę Pawłowicz, za jej publicystycznie sformułowane wypowiedzi na temat roszczeń wysuwanych przez homoseksualistów i transseksualistów" - piszą sygnatariusze listu.


Na  szczęście jest jeszcze Sztuka. I jak się tak patrzy, to demencja i zdebilenie ogólne rzadziej dotykają artystów. Mają Artyści, naturalnie, swoje za uszami, ale się z tym nie kryją, więc jest to bardziej widoczne.

Sfrustrowana pani Pawłowicz histerycznie stara się dorównać Herostratesowi, za co zostanie pewnie umieszczona w podręcznikach, ku kolejnej hańbie polskiego szkolnictwa.

Pani Pawłowicz, jeżeli jest w pani cieniutka niteczka współodczuwania, jeżeli jest w pani cień kompetencji (rozumianej jako pierwotna zdolność), proszę przeczytać książkę. Nie, nie o Biblię mi idzie, aż tak okrutna nie jestem. Proszę przeczytać :”Świat według Garpa”. Następnie, jeżeli się Pani nie udławi własnymi plwocinami, obejrzeć film, gdzie John Lithglow dostał oskara. Oskarów, jak wiadomo, nie rozdają na rogu.

Może między jedną masturbacją a drugą, ktoś podobny do pani zobaczy sobie „American Beauty”?

„Brokeback Mountain” stanowczo odradzam; za wysokie progi.