wtorek, 29 listopada 2011

PRODUCENT NOTATEK SŁÓŻBOWYCH

Byłam dzisiaj w sądzie. Przeglądałam akta sądowe do sprawy o przywrócenie do pracy. Znalazłam tam "notatkę słóżbową" na okoliczność, że Kuba nazwał Włodarczyka "cwelem". Takie "notatki słóżbowe" są widać produkowane przez Włodarczyka masowo, bo znajdują się w innych aktach, innych spraw sądowych i wszystkie są oryginałami. Podpisuje je płacząca ze strachu pani sekretarz szkoły.

Ja rozumiem - sporządzić notatkę, wetknąć ją tam, gdzie potrzeba, ale - żeby tak na chama, po kilka naraz? To jak podrabianie papierów wartościowych...

Żal mi pani sekretarz szkoły. Utraciła bezpowrotnie swoją świeżość. Już nigdy nie będzie tą samą Dziewczyną - roześmianą, wieszającą zgłodniałym ptakom jedzenie na drzewach w ciężki czas zimy.  Za pięć lat smutne brózdy pokryją Jej twarz. Nie bruzdy smutku, lecz - smutne brózdy.


W głowę zachodzę, co ma cwelostwo Włodarczyka, stwierdzone w chwili rozpaczy przez Kubę do przywrócenia mnie do pracy? 
Może jednak ma, w takim razie jutro opowiem historię pewnej Moniki, która pracowała w świetlicy środowiskowej w mojej szkole...

niedziela, 20 listopada 2011

W PIZZERII

Byłam dzisiaj z Kubą w pizzerii. Przysiadł się do nas właściciel i zaczął opowiadać o swoich perypetiach z piotrkowskimi sądami. Słuchaliśmy tego z dużym zrozumieniem, co pewien czas wtrącając zapewnienia, iż wiemy co nieco o piotrkowskich sądach. Czasami napomykaliśmy o tym nawet, że nasza wiedza jest „twarda”.
W którymś momencie nasz rozmówca opowiedział o tym, jak zdrowo zdenerwowany, rzekł do pani sędzi: „Wio!”. Po czym został ukarany za obrazę, a następnie pouczył Sąd, co może pani Sędzia sobie zrobić z grzywną – w sensie – gdzie może ją sobie wsadzić.

Takie opowieści się zdarzają. Nie to mnie zdziwiło. Zdziwiło mnie natomiast to, że nie uczułam nic. Zupełnie nic: ani zdziwienia, ani oburzenia, ani rozbawienia. Czułam się tak, jak gdybym usłyszała rzecz oczywistą, na przykład, że pada deszcz.
Teraz, po wielu godzinach, zastanawiam się, czy to jest dobrze, że obywatel państwa prawa nie czuje zupełnie nic, kiedy w jego obecności lży się Sąd Rzeczypospolitej. Sąd, który w osobie żywego człowieka, z godłem nad głową, z godłem na szyi, powinien reprezentować jedną z ważniejszych władz tego kraju.
Kuba również nie zmienił wyrazu twarzy.
Czy to jest normalne? Tak, jest normalne, jeśli na przykład poczytać uzasadnienie Sądu Rejonowego w sprawie sprostowania świadectwa pracy. Czytam tam: „Sąd wskazał, że prawo pracy nie przewiduje bezwzględnej nieważności czynności prawnych.”

Moi Rodzice marzyli o tym, żebym została prawnikiem. Gratuluję sobie, że sprzeciwiłam się woli Rodziców, chociaż do tej pory mam sobie za złe fakt nieposłuszeństwa.

„Sąd wskazał, że prawo pracy nie przewiduje bezwzględnej nieważności czynności prawnych.” Jak powiedziałam, nie jestem prawnikiem, więc nie umiem po ichniemu gaworzyć. Ale na mój rozum – bezwzględnie nieważna jest czynność prawna, która nie jest w prawie osadzona. Konstytucja mojego Kraju mówi do mnie, obywatela tego Kraju następująco:
Art. 31.
  1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
  2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Prawo nie nakazuje mi bezwzględnego wykonywania rozkazów przełożonego, jeżeli nie jestem na wojnie. A może ja jestem na wojnie, jestem zmilitaryzowana, tylko o tym nie wiem?
Artykuł setny kp cytowałam tyle razy, że mi się niedobrze od tego robi.
A co robi Sąd? Sąd robi swoje. To znaczy – co musi. W tym kontekście odezwanie się Właściciela pizzerii: „Wio!”, nabrało dla mnie i dla Kuby również, tak smutnego znaczenia, ze żadne z nas nie zareagowało.

Pytają mnie znajomi, co ja z mojej walki mam. Dzisiaj pojęłam: między innymi i to, że nikt do mnie nie powie: „Wio!”.


niedziela, 13 listopada 2011

JAKIEŚ GNOMY, CZY JAK...

ZARAZ SIĘ NAUCZĘ...

Nie wkleiła się gadzina, muszę nad sobą popracować. Zaraz coś pozmieniam i nie nazywam się Gładysz, jeżeli gadziny nie wkleję.

DŁUGI ŁYKEND

Przedstawiam zatem dokument. Proszę zwrócić uwagę na kolejny raz podaną podstawę prawną.

Kontaktuje się ze mną wiele osób i wszystkie one nie rozumieją, jak mogło się stać, co się stało. Wszystkie One proszą mnie o kolejne wyjaśnienia. Niektórzy idealiści posuwają się do przypomnienia, że niewolnictwo zniesiono jakiś czas wstecz. Po obejrzeniu i sfotografowaniu dokumentów patrzą na mnie podejrzliwie. Zwłaszcza ta ich podejrzliwość zastępuje mi ogrzewanie w chałupie; bo kiedy się człowiek dobrze roześmieje, robi mu się cieplej.

Teraz podaję to, co jutro znajdzie się w SP nr 8:



Piotrków Tryb., dn. 14.11.2011r.

Maria Gładysz
ul. Mickiewicza 30
97-300 Piotrków Tryb.


Dyrekcja Szkoły Podstawowej
nr 8 w Piotrkowie Tryb.
ul. Sienkiewicza 8
97-300 Piotrków Tryb.


Pismo o poniższej treści jestem zmuszona złożyć ze względu na terminy sądowe.

Na podstawie Art. 97§21 KP wnoszę o sprostowanie świadectwa pracy w ten sposób, że żądam wykasowania czwartej linijki opisującej moje okresy zatrudnienia w Szkole Podstawowej nr 8, im. Emilii Plater w Piotrkowie Tryb.

W to miejsce żądam wpisania treści zgodnej z prawem, tj. od dn. 01.09.1993r. do chwili bezprawnego zwolnienia mnie z pracy, czyli: 24 (21?).05.2010r. nauczyciel 18/18.


UZASADNIENIE



Nigdy nie byłam zatrudniona jako wychowawca świetlicy w wymiarze 26/26.

Ostatnia zawarta ze mną ważna umowa o pracę jest datowana na dzień 01.09.1993r.

Jeżeli pan dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 im. Emilii Plater w Piotrkowie Tryb. jest w posiadaniu innej umowy, bardzo proszę o przesłanie mi kopii. W przeciwnym razie nadal utrzymuję, iż w przesłanym i sygnowanym przez pana piśmie poświadcza pan nieprawdę, co jest przestępstwem.


POUCZENIE



Zatrudnienie (praca w sensie prawnym) jest umową między dwiema stronami, pierwszą – będącą pracodawcą i drugą – zwaną pracownikiem.
Praca jest odpłatna, nie ma możliwości pracy bez wynagrodzenia – Art. 22§1 KP, popr. 12.11.2010r. (SA).

Umowa o pracę: Jest to jeden ze sposobów nawiązywania stosunku pracy. Jest to czynność prawna polegająca na złożeniu zgodnych oświadczeń woli przez pracownika i pracodawcę, w których pracownik zobowiązuje się do osobistego świadczenia pracy na rzecz pracodawcy, pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie przez niego określonym, a pracodawca do zapłaty umówionego wynagrodzenia

Elementami umowy o pracę są:
- data zawarcia umowy;
- określenie rodzaju umowy;
- określenie stron umowy;
- określenie rodzaju pracy;
- określenie czasu pracy;
- określenie wynagrodzenia;
- określenie miejsca pracy.



WYJAŚNIENIE



Nie posiadam jeszcze wyroku Sądu Rejonowego wraz z uzasadnieniem, który zapadł dn. 21.10.2011r. W związku z czym bardzo trudno mi się do niego odnieść; niemniej jednak z całą stanowczością twierdzę, iż nigdy nie byłam zatrudniona jako wychowawca świetlicy. Przypuszczam, iż Sąd dokonał omyłki albowiem sprawa IVP212/09 (VPa131/10) rozstrzygnęła się ostatecznie dn. 11.01.2011r., kiedy to uprawomocnił się wyrok Sądu Okręgowego, oddalający obie „apelacje”.

Żądanie moje jest w pełni – prawnie – uzasadnione.



Tu następuje mój podpis, ale – że kopiuję, to go nie ma.


Wczoraj oglądaliśmy z Kubą po raz kolejny „Rozmowy przy wycinaniu lasu” Tyma. Zamiast na scenę – patrzyliśmy po sobie, kiedy padała jedna z ostatnich kwestii: „Nie spiesz się. Jeszcze czas. Co ty go będziesz karał? Sam się ukarze. Za dobrze się poczuje, za pewnie. Kółko mu się urwie albo sam gdzie z drogi wypadnie, bo myśli, że taka ona szeroka zawsze będzie i dla niego ta droga...”.


czwartek, 10 listopada 2011

Kuba do mnie dzisiaj mówi: "Ty zasypiasz, czy myślisz?" Ja mu na to, że myślę; On na to, żebym włączyła niebieskie światło. 

Bo, jak powiedział przyjaciel Kuby - bareizm rządzi. Ma wielką, ten Przyjaciel, władzę.

Zamyśliłam się: otóż do jakiego stopnia niekompetencji może dowlec się Sąd. Z łańcuchem na szyi. Jak by ktoś bardzo chciał, to nawet i z biretem.

Otrzymałam oto trzecie "świadectwo pracy". Z identycznym błędem. Czy myślisz, drogi Czytelniku, że załatwisz sprawę w Sądzie? Nigdy na to nie licz. Zgromadzone środki wydaj na mediatora. Wybierz mediatora skutecznego. Zorientuj się, jakimi przedmiotami dysponuje mediator i zadbaj o to, żeby nie było na nich Twoich odcisków palców. Śladu śliny też nie. Ani czegokolwiek, co Twoje jest. Amen. Sąd będzie miał mniej roboty, więcej czasu na przechadzanie się z papierosem w ustach podczas rozpatrywania sprawy o naganę z powodu zapalenia papierosa, prawda?

Kochany Panie Urban, zaprenumerowałam w mojej szkole "Kulisy" tylko po to, żeby czytano Pana felietony. Defraudowałam, po prawdzie, komusze pieniądze, po to, żeby czytano komucha. Słuchałam Pańskich wystąpień jak zaczarowana. "Rząd się sam wyżywi..." Naturalmente, każdy i wszędzie. Kupowałam także Pańskie książki. W jednej z nich był passus o tym, jak to nakazano profesorom uczelnianym opisywać i wykazywać tak zwany "czas pracy". I jak oni, ci biedni pracownicy naukowi, zostali zmuszeni do tego, żeby większość swojego koncepcyjnego czasu poświęcać na wypełnianie stosownych rubryk. Nowe wraca; właśnie się przemyśliwa o tym, jak rozliczyć czas pracy nauczyciela. Powodzenia życzę, szczerze.

Czym jest "zatrudnienie"? Odsyłam Państwo do stron prawniczych. To nie do wiary, jak można w Piotrkowie Trybunalskim spokojnie, w poczuciu absolutnej bezkarności,  łamać Prawo. 

Nie miałam innego wyjścia - musiałam tę swoją historię puścić w świat. 

Jeszcze raz apeluję: Drogi Czytelniku! Osiem razy się zastanów, zanim utkniesz sprawę w piotrkowskich sądach.

niedziela, 6 listopada 2011

JAKŻE SIĘ CIESZĘ!

Naprawdę, ogromną radość sprawiły mi odpowiedzi na e-piotrków. Jak napisał jeden z Internautów - olewam, ale się nie poddam. Jak to powiedział Hemingway o Człowieku? Że można Go zniszczyć, ale nie pokonać. Jestem metodycznie niszczona przez Włodarczyka. Nie boję się w ten sposób napisać, bo jest to przecież prawda, a Włodarczyk, częsty i gęsty gość różnych kościołów wie z pewnością, że Prawda zawsze się obroni.

Nie czuję się już tak potwornie samotna i nieszczęśliwa. Mam już w nosie, że moje dawne "koleżanki z pracy", które wiadra pomyj i rzygowin (dosłownie, bo wymiotowały ze zdenerwowania na myśl o pracy w atmosferze stworzonej przez Z.W. w mojej Szkole) wylewały na wspomnianą kreaturę, nie utrzymują ze mną kontaktu - ze strachu. 

W zamian znalazłam innych ludzi i inne kontakty.

Poza tym - mam czas na obwąchanie zaległych lektur, które swojego czasu prawie masowo sprowadzałam z allegro i które cierpliwie czekały na swoją kolej. Są to zawsze książki używane, które mają, niekiedy lekko tylko uchwytne, ślady swoich byłych właścicieli. Niektórzy z nich mieli w zwyczaju poślinić palec przed przewróceniem karty w prawym dolnym rogu; inni w górnym. Niekiedy jestem prawie pewna, że poprzedni właściciel był leworęczny. Albo, że miał młodego psa. Bez pudła. Wierzcie mi, że bywają chwile, kiedy stare książki potrafią mi zapachem powiedzieć, jakiego mydła używał właściciel...

I to wszystko dzięki tobie, Z.W.

FAKTY I NADZIEJE: ZOBACZYMY

FAKTY I NADZIEJE: ZOBACZYMY: Geistenmord, będziesz pierwszy, który się dowie.

ZOBACZYMY

Geistenmord, będziesz pierwszy, który się dowie.

W SĄDZIE OKRĘGOWYM

W piątek miała miejsce rozprawa w Sądzie Okręgowym, dotycząca mojego haniebnego przestępstwa...

Czekam na uzasadnienie wyroku Sądu, bo nadal jestem winna.

Jutro napiszę więcej.