wtorek, 28 sierpnia 2012

NIEBIESKI DYWAN?


Wyjęłam właśnie ze skrzynki jakieś kolejne trzy awiza sądowe. I nie poczułam, żeby mi ciśnienie wzrosło nawet o ćwierć ćwierci milimetra. Dzisiaj tego nie dobywam z kopert.

Mam w zamian inne całkiem zmartwienie – oto po wielu latach pragnień, kupiłam na Rolszansie mój wymarzony blue carpet. Nie wiem, czy ten dywan będzie niebieski, czy smutny. Na razie czeka w donicy na moją decyzję.

Zawsze, odkąd pamiętam, chciałam mieć blue carpet. Ale wiedziałam, że potrafi się to diablę rozrosnąć do niebywałych rozmiarów; nigdy nie wiedziałam, gdzie, jeśli już go posiędę, posadzę kanalię. A teraz muszę podjąć decyzję. Z jednej strony – chcę go mieć na widoku, z drugiej – niech on, rosnąc, nie zastąpi całkiem dojścia do domu. Wiem, że on będzie, kiedy mnie już nie będzie. I nie chcę, aby ktokolwiek za pomocą piły zlikwidował mój jałowiec, do którego w niedzielę powiedziałam: „Jesteś mój”.

Z tym: „blue”, to też były w moim życiu różne jazdy.

Najukochańszy longplay Bitlesów*: „Abbey Road”; a tam – smutne: „Because”...

„Because the sky is blue it makes me cry...”** Macie tu całe najwybitniejsze dzieło Bitlesów; „Because” zaczyna się mniej więcej o 28’00’’. Jeśli kto chce.

Albo Elton, ze swoim:” Blue eyes”, moim ukochanym ... http://www.youtube.com/watch?v=oul-lKr4t5I

(Nie ma się to nijak do weselnych oczepin, co, nie, panie W.? Ja już nawet nie mówię o tym, że można coś do mikrofonu wyartykułować z odległości pół milimetra, albo bliżej...)


Ja tylko przypominam wyznawcom pana M.(macie..., czy macia..., tak przekręcają, że nie chce mi się pamiętać), panu Ch., panu W. i innym psychokoatolom, że i Bitlesi*, i Elton John otrzymali tytuły szlacheckie za wybitne osiągnięcia. Od tej samej Elki. Ja tylko przypominam, że o „Świecy” w Katedrze***, podczas pogrzebu Lady „D”., śpiewał ten pedał, sir Elton John. Zaproszony tam przez najbardziej konserwatywne środowisko, jakie istnieje w cywilizowanym świecie. I w obecności przedstawicieli tego środowiska. Reszta płakała za drzwiami katedry.

I serdecznie radzę popatrzeć, jak był ubrany i jakie oprawki swoich okularów miał podczas wspomnianej ceremonii sir Elton. Zdjął kolczyki i sygnet. Ten sam sir Elton, który słynie z niebywałej ekstrawagancji.

I kultury wysokiej, panowie z Piotrkowa T.; wysokiej. Bo z mojej pamięci wynika, żeś był, panie W., kiedyś wyproszony z zebrania dyrektorów w Urzędzie Miasta, boś tam se beztrosko przybył w krótkich gaciach i tiszercie. I cię, W., wyproszono,  z lekka dając do zrozumienia, że to nie czas i nie miejsce, żeby się tak pokazywać. W tym miejscu...



Alem pojechała „Beniowskim”...
Przecież ja nie o tym, tylko o tym, gdzie mam posadzić mój niebieski (smutny) dywan, żeby przetrwał kolejne najazdy dziczy?


*Albo wymawiacie pełną nazwę, albo nie spolszczacie. Spolszczenie nie istnieje tutaj. Zatem: Albo: The Beatles, albo bitlesi.

Wasza wola, zresztą.

** W każdym razie, na znaczeniu okładki od tej płyty i jej zawartości wielu ludzi zrobiło doktoraty. I to zupełnie serio. A ponieważ ja mam zupełną i nieodwracalną szajbę na tle Bitlesów, wiec milknę. Albowiem nie chcę zrobić nikomu krzywdy; byłoby to niezgodne z ideologią Bitlesów...


*** Candle in the Wind 1997.: http://www.youtube.com/watch?v=DhQJUpThbZ4




czwartek, 23 sierpnia 2012

KUBA I SĄD


Kuba właśnie wrócił z sądu. Kuba został, jak Państwo pamiętają, skazany za to, że pan Z.W. włączył tryb głośnomówiący, kiedy Kuba nazywał go cwelem i w poczuciu bezradności powiedział, ze go zajebie. Podczas prywatnej rozmowy telefonicznej.

Z.W. uczuł niebywały strach o swoje życie i skierował sprawę do Sądu. Kuba został prawomocnie skazany na grzywnę: sto stawek dziennych po dziesięć złotych każda. Plus koszta postępowania.

Ponieważ Kuba jest  outsiderem, życiowym banitą (nie mylić z anarchistą), nihilistą i w głębi duszy hippisem, zamieniono mu karę grzywny na prace społ-uż.

Tych prac społ-uż. nie może wykonywać, bo umiera na raka.

Dzisiaj Sąd odroczył, czy też zawiesił, sprawę na rok.

Wraca mi wiara w człowieka. Sąd, z całą pewnością obarczony mnóstwem innych spraw, dał Kubie rok. Sąd pewnie czytał o tym, jakie są rokowania w chorobie, na którą zapadł Kuba.

Tu słowo wyjaśnienia: od tej chwili nie żartuję ani nie jestem po swojemu prześmiewcza.

Sąd okazał mądrość. Przez rok – Kuba albo umrze, albo dojdzie do siebie na tyle, że z radością chwyci miotłę. Jeżeli Kuba przeżyje – miotła będzie najcudowniejszym przedmiotem, jakiego kiedykolwiek dotykał.

Jest taka powiastka o Chińczyku. Pewnie można ją znaleźć w necie; ja cytuję z pamięci:

Pewien Chińczyk został przez srogiego cesarza skazany na karę śmierci. Jakoż i jego rodzina. Skazaniec poprosił cesarza o audiencję i ją otrzymał. Rzekł:

„Czcigodny Cesarzu, wiem, że zasłużyłem na karę śmierci. Ale daj mi szansę: oto posiadam niezwykłą umiejętność – w ciągu roku nauczę Twojego konia fruwać”.

Cesarz okazał ciekawość i darował skazanemu rok.

Z tą wieścią skazaniec powrócił do domu i przekazał ją żonie. Żona zaczęła lamentować: „Przecież wiesz, ze to niemożliwe, zginiemy wszyscy...”

„Moja droga” – odrzekł Chińczyk – „Przez rok może się wiele wydarzyć. Oto może nastąpić rewolucja i cesarstwo runie; cesarz może umrzeć; jeżeli nie on, to może umrzeć jego koń... A poza wszystkim – może ja rzeczywiście nauczę tego konia fruwać?...”



środa, 22 sierpnia 2012

DIALOG


„Prawo jest takie i tak stanowi, że jeślibyś oblała tego drania kwasem solnym, to on by odpowiadał za to, że cię do tego doprowadził. Tylko ty jesteś zdrowo walnięta. Nie wykorzystujesz swojej mocy. W życie pozagrobowe chyba wierzysz? Trzeba mieć tylko dobrego adwokata. Sprzedaj, co masz, wynajmij kogoś, kto ci poprowadzi sprawę tak, że dostaniesz niewyjęte odszkodowanie. Masz przecież tego adwokata z P.? Odkupisz to, co sprzedałaś i jeszcze cztery razy więcej. Jeżeli nie masz pieniędzy, poszukaj takiego, z którym się ugadasz na procent od wygranej. W chuj takich jest. W dodatku niegłupich.”

„Nie”, odpowiadam, „na razie jeszcze zachowuję szczątki wiary, później myślałam o telewizji”. „Jedno wspomaga drugie, co ty, naprawdę taka głupia jesteś?” „Nie jestem głupia, tylko się brzydzę”. „No to przestań się brzydzić, bo zaczną się brzydzić tobą. Tu każdy ma za uszami, a W. zaczyna im przeszkadzać. Z tego, co czytam, to jełop jakiś jest, a bronią go tylko dlatego, że się boją. I niech cię nie interesuje, jak się wszystko dzieje i kto ma za uszami. Ty masz dostać swoją kasę. Za rok pracy, ustawa tak mówi, a oni se piszą do najwyższego. Dobrze, że nie do Watykanu, jeszcze. I odszkodowanie, niech cię nie interesuje od kogo.

Za to, że ci wątroba wysiada od leków, których nie brałaś wcześniej, bo nie musiałaś; za dwie próby samobójcze. Za to, że ci dach przecieka, bo nie masz na remont, który zaczęłaś i którego nie możesz skończyć, bo cię w majestacie okradziono. Za to, że w 2009 wróciłaś do pracy pełna pomysłów i nieźle podleczona, a zgwałcono cię. Przecież, do cholery, wysłałaś do szkoły swój, ledwie dwutygodniowy dorobek, wiedzą, jaka byłaś sprawna? Zaprzeczą? Masz to zarchiwizowane, kobieto. Masz nagrania i nawet sam Bóg nie zaprzeczy, że są oryginalne. Za ZUS.

Za to, że odwiedzał każdego w jego domu pod byle pozorem i zbierał dane, jak najgorszy szczur. Za to, że dobrowolnie napisałaś za niego protokół końcowy, bo by pięciu zdań po polsku nie umiał sklecić, a ty się ulitowałaś nad draniem.

Ty po prostu jesteś walniętą patriotką lokalną jakąś. ”.

„Nie, ja po prostu czekam na dobry moment. Kosztuje mnie to wiele; bywa, że dupę podcieram szmatką, którą następnie piorę w deszczówce i suszę na słoneczku Bożym. Żeby spłukać kibel, nabieram wody z wanny, z wczorajszej kąpieli, wiaderkiem. I, jak Bardzo Cię, Boże, kocham, potrafię zrobić obiad z tego, co zostało na targu, kiedy sprzedawcy już się zwinęli do swoich obowiązków. Staję się przy tym  coraz podlejsza; z tym kwasem, to ja sobie jeszcze przemyślę temat.”

Tak, mam telewizję satelitarną, w podstawowym wymiarze. To prezent od mojego Syna, który powiedział: „Mama, ja Cię nigdy nie opuszczę. Dzwoń wreszcie do telewizji”.



Jak to dobrze mieć Przyjaciół i Rodzinę. Nawet, jeśli się rzadko z nimi utrzymuje kontakt i to w dodatku z obcego komputera.




„- Już ty się nie dochodź o nic. Tu sprawę w swoje ręce wezmą ludzie silniejsi od ciebie.
- Czy ja się staję przedmiotem?
- Tak, stajesz się przedmiotem w rękach innych sił. I nie masz nic do powiedzenia. Coś mi się zdaje, że już raz to przeżyłaś i wygrałaś na dłuuugie lata dzięki temu, że uznałaś, iż jesteś jedynie przedmiotem.
- Pamiętam. Bardzo bolało.
- I ma boleć. To nie malowanie paznokci, tylko cholerny głęboki liffffftinggg...”


SPROSTOWANIE

Przyjaciele zwrócili mi uwagę na niestosowność ostatniego postu.

Niniejszym przepraszam anonimowe osoby widniejące  na obrazku z przedostatniego postu.

Ze wstydem przyznaję się do dokonania nadużycia: Istotnie, nie notuje się w Piotrkowie zespołu osób tak wyglądających przy jednym stole w jakimkolwiek urzędzie.
Trochę mi obraz wylazł poza kadr, ale da się przeżyć. W ogóle -  miałam pomysł, żeby zmienić podpis  pod obrazkiem, ale byłoby to nie w porządku w stosunku do Autora oryginału. Mój pomysł był taki, na przykład: „Marysia sobie od ponad dwóch lat pisze do Prokuratury, tymczasem w Prokuraturze...” Albo: „Włodarczyk dwukrotnie został skazany za przestępstwa, tymczasem w Urzędzie Miasta...”

I tak dalej.

Tymczasem, łażąc sobie po naszym szlachetnym e-piotrkowie, natknęłam się na takie:




http://www.epiotrkow.pl/news/Bedzie-pelnic-obowiazki-dyrektora-MOKu,6638

cytat
qwarc
~qwarc (Gość)
01.03.2011 19:18
"filozof" napisał(a):
Była już L. Adaszkowa, ale się wyłożyła. Teraz z pół roku będzie E.Szelągowska, jak się wyłoży, to zostanie już tylko Zb. Włodarczyk. ... Dyrektor SP nr 8.

"Tyminski-" napisał(a):
Kolejny pokrzywdzony, który nie dostał się do rady miasta z listy Chojniaka. Asystentka - Szefowa Sztabu Wyborczego Chojniaka została już wynagrodzona, M. Krawczyński był przez 2 miesiące prezesem spółki MZGK (a jego synowa nie dostała się do rady miasta mimo, że wszystkie drzewa i słupy energetyczne na ul. Słowackiego były oklejone jej plakatami wyborczymi. S.Łopatowski (emeryt) 1.03.2011 został namaszczony przez Chojniaka prezesem MZGK też się nie dostał do rady miasta z listy Chojniaka. Ciekawe, kto następny do michy, bo lista jest bardzo długa?

Włodarczyk Zbigniew "kawiarenkę internetową" dla rolników prowadził w Kamocinie (gmina Grabica), he, he więc ma doświadczenie, a kawiarnie w MOK-u są dwie!
http://tnij.org/kn23
Umiejętności szlifował także pod kryptonimem operacyjnym vinci2 na forum internetowym Piotrkowa na portalu gazeta.pl.
Niektóre jego wpisy ktoś pochopnie chyba uznał za niezgodne z regulaminem forum i obowiązującą netykietą, gdyż zostały pousuwane przez moderatorów. Dlaczego się pytam??? Komentarze inteligenta intelektualisty???
http://forum.gazeta.pl/forum/w,164,17896591,,Radio_Piotrkow_dziekuje_.html?v=2&wv.x=1
Jest też dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 8, gdzie też zdobył doświadczenie .
http://www.sp8pt.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=14&Itemid=43
Złego pracownika potrafi z dnia na dzień zwolnić dyscyplinarnie i o takich szefów nam chodzi !
http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/archiwum/1713054,szkolna-sekretarka-dostawiala-uczniom-oceny,id,t.html
Pod okiem p. Chojniaka dwa razy bez powodzenia startował do Rady Miasta (w czerwonych spodenkach), a to także doświadczenie . Jakie kolanka, kurczę !
http://www.vdm.nazwa.pl/krzysztofchojniak.eu/12_wybory2010/wybory2010razem1.php3
Jest członkiem Rady Nadzorczej Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego Sp. z o.o (tak wyszło) .
http://www.mzk.piotrkow.pl/portal/ofirmie/wadze-spoki.html
W MZK także zdobył doświadczenie, patrząc pilnie na ekspercką działalność pana dra Mariana Błaszczyńskiego, również z nadania panachojniakowego członka Rady Nadzorczej w MZK .
Dzięki Radzie Nadzorczej w takim eksperckim składzie piotrkowskie MZK-i dziś się znakomicie jako spółka mają a pasażerowie chwalą sobie komunikację miejską jak nigdy wcześniej .
http://www.krs-online.com.pl/miejski-zaklad-komunikacyjny-sp-z-o-o-krs-92754.html
Nie kumam jakoś jak to jest, cóż widocznie tak ma być ale dwa dokumenty nie kłamią . Otóż ten pan Zbigniew Włodarczyk jest także członkiem jeszcze w drugiej radzie nadzorczej tzn. w Radzie Nadzorczej Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja Sp. z o.o. Słowo daję ! Czy jeszcze w jakieś radzie radzi, nie wiem , nie jestem Szerlok Holms .
http://www.pwik.piotrkow.pl/zarzad.html
http://www.krs-online.com.pl/piotrkowskie-wodociagi-i-kanalizacja-sp-z-krs-355443.html
Pan Zbigniew Włodarczyk jest także znanym muzykiem, gra i uczy grać , a że sobie dorabia także na weselach (jeszcze podje sobie) to przecież nie grzech, jeśli tylko rozlicza się z tej działalności z Urzędem Skarbowym, ul.Wronia 65. Rozlicza się, panie naczelniku Marku Witkowski, czy się nie rozlicza ?
A społecznie także przygrywa i to w poważanym gronie:
http://www.epiotrkow.pl/galeria/foto,2618
Można też sobie wyGooglać , że pan Zbigniew Włodarczyk cenionym jest w środowisku ultrakatolickim miasta oraz pośród duchowieństwa piotrkowskiego .
Zaawansowane opcje w wyszukiwarkach jeszcze coś pewnie wyplują , ale niech sobie ktoś inny dalej szuka , mnie za to nie płacą , w czynie społecznym działam do służby obywatelskiej poczuwając się .
Podsumowując, kandydatura na dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury bezkonkurencyjna!!!
Ta pani fajna babka ale Zbyszek de best!!!
Komentarz był edytowany przez autora: 01.03.2011 19:29


Trudna ze mnie pacjentka: leki coraz to nowszych generacji nie pomagają na chorobę, w którą wpędził mnie bezkarny przestępca, a tu – proszę: krótka lektura wywołuje uśmiech. I to podwójny: bo to nie ja jestem autorką cytowanego tekstu.

No i jeszcze jest tam ładny jotpeg: „labolatorium”. Ponieważ na studiach, ale poprzednich, nie piotrkowskich, miałam porządną łacinę, to wiem, że „laborare” oznacza także: „cierpieć, odczuwać cierpienie”.



Widocznie jest wielu wyniesionych, którzy cierpienia nie odczuwają wcale. Za to bezustanne zadowolenie z siebie. Bez względu na to, co robią.

I proszę mi powiedzieć: dlaczego ja im nie zazdroszczę?

Tak, wiem. Dlatego, że „Per aspera ad astra”.