poniedziałek, 18 maja 2015

SE TAK MYŚLĘ...

jak czuje się Włodarczyk; jak czują się jego superwizorzy, którzy powinni istnieć, a nie istnieją: albowiem przedmiot i jego właściciele razem z jednego źródła pobierają.

Jak się czują sądy, które telefonicznie ustalają rozstrzygnięcia i wyroki? O pani Matusewicz z Łodzi nie wypowiadam się, bo by mi klawiatura uschła.

Dobrze się chyba czują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz