czwartek, 9 lutego 2012

WICEKACPEREK I WŁODARCZYKI INNE

Trudno. Włodarczyk mi na pisma odpowiada, jak gdyby był chory.

 Dyrektor państwowej szkoły musi mniej więcej wiedzieć, jak się kształtują finanse jego szkoły. Zwłaszcza, kiedy z nieznanych przyczyn czuje się jej właścicielem.

Ten nie wie i nie ma hamulców, żeby tę niewiedzę sygnować własną pieczątką.

Sąd zasądził tak, że - Obywatelu, nie płać w żadnym razie odsetek od niczego; spłać tylko należność i każ się wierzycielowi wypchać. Powołaj się na sygnaturę akt mojej sprawy o odsetki. Wkleję to niebawem. Kiedy tylko Sąd przyśle mi ‘uzasadnienie” swojej kolejnej kuriozalnej decyzji.

Ważniejszą sprawą jest LO IV.

Żal mi, Was, LOwczycy Czwartego. Sprawa została przyklepana i teraz możecie się jedynie starać, żeby straty były jak najmniejsze.

Wicekacperek jest (podobno) z wykształcenia prawnikiem. Jeżeli to prawa, to jest w swojej materii niezły. Przyłapany na nonsensie – w sprawie concordii – z właściwą sobie subtelnością przeprosił za „błąd”. Bo go przyłapano na nieaktualnych przepisach.

Ja miałam go twarzą w twarz. I z całą stanowczością twierdzę, że jest to dobry prawnik. Potrafi skołować słuchacza, zamotać, zamataczyć; używać argumentów spod nocnika – w nadziei, że przeciwnik nie zna prawa.

Uważajcie na wicekacperka; to dobry prawnik.

Uważajcie na szantaż – klasykę polityczną: przecież pani skarbnik miasta wyraźnie powiedziała, że przeniesienie Was jest nieekonomiczne. To pan ch. Was broni. Doceńcie to. Zgódźcie się na wszystko, bo inaczej Was zlikwidują.

CZY TO JEST, KURWA, JASNE?

Ostatecznie jesteście przyszłą solą tej ziemi; róbta, co chceta.

Trzymam kciuki.

O voltach wicekacperków i innych takich piszę na stronie: www.mariagladysz.tk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz