środa, 25 stycznia 2012

ACTA i UM W PIOTRKOWIE TRYBUNALSKIM


Mam nadzieję i głęboko wierzę, że protest przeciw ACTA zalezie za skórę politycznym sprzedawczykom. Z całego serca życzę Anonymous dwóch rzeczy: konsekwencji i delikatności.

Delikatność rozumiem tu jako swoiste „gentleness”, czyli powstrzymanie się od nadmiernie gwałtownych działań, jakkolwiek by były one uzasadnione. Mam tu na myśli na przykład ataki na elektronikę odpowiedzialną za bezpieczeństwo życia ludzkiego...

Mądrzy ludzie wiedzą i widzą więcej, dalej. Mają dar jasnowidzenia? Nie, mają narzędzia: umysł, dane zapisane w komórkach mózgowych i umiejętność kojarzenia faktów. Daje to możliwość antycypacji.

Reszta jest jak ten baca, który siedział na gałęzi i ciął ją tyłkiem w stronę pnia. Przechodził turysta i uprzedził: „Baco, spadniecie”. „Nie spadnę”. „Spadniecie”. „Nie spadnę”. Baca spadł. Rozejrzał się po świecie i zapytał siebie: „Prorok, czy co?”

Świetne są wypowiedzi mądrych ludzi w internecie:



Polecam lekturę komentarzy; przytoczę jeden z nich:

To bardzo przykre, ale Basia na stronie Premiera stanowi cyfrowy odpowiednik kamienia rzuconego przez demonstrantów w policje. Teoretycznie, taki kamień szkodzi demonstrantom. Pokazuje jacy są nieodpowiedzialni i powoduje kilka wystąpień o „nieuginaniu się przed brutalnym szantażem”. Niestety powoduje również zainteresowanie mediów oraz, jak pokazuje doświadczenie, podnosi skuteczność protestu. „Nieugięte” rządy zawsze jakoś ustępowały przed mutrami górników i widłami rolników, ignorując zazwyczaj spokojne debaty uczonych i ludzi kultury.
Panie redaktorze, proszę wykonać eksperyment myślowy i na chwile założyć, że zainteresowane środowiska polityczne mają jednak złą wolę i tylko strach przed nadlatującą mutrą jest w stanie skłonić je do refleksji.

Co ma ACTA do Urzędu Miasta Piotrkowa Trybunalskiego?
A to, że nic dociera. Internauci na e-piotrków plują na niektórych radnych i co? I nic. Deszcz pada, psy szczekają, karawana idzie dalej. Tak jest, dopóki mutra nie poleci w stronę któregoś z nich, będą udawali, że wszystko jest OK i będą z nami grali w trzy małpy.
W tym kontekście zastanawiam się, co będzie skuteczniejsze - powiadomić lokalne: prasę, telewizję, radio i ogólnopolską prasę i telewizję o zamiarze – i określonego dnia o określonej godzinie rzucić cegłą w okna Urzędu Miasta, czy rzucić cegłą w samochód pana Chojniaka? Który jest głuchy, ślepy, ale za to pobożny?
Nie, Pan Chojniak nie. On jest tak daleki od rzeczywistości, jak tylko jest to możliwe. Jest otoczony szczelnym kordonem i odrealniony. Pełni rolę prezydenta, czyli faceta od prezencji; na miarę Piotrkowa, rzecz jasna. Od videoklipów jakiejś kapeli na Starówce, od pani Gesler, wstążek przecinania, kupowania ze strachu balonów. Przecież cała korespondencja jest przechwytywana przez sekretarza (co za piękna nazwa stanowiska, jak pięknie się kojarzy, co jest, zresztą, słuszne) M. Pan Chojniak jest (podobno, panowie prawnicy) trzymany w totalnej niewiedzy; co trzeba trafia na biurko, reszta pod dywan.
Zdecyduję się na cegłę w okna UM.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz