czwartek, 1 stycznia 2015

NA NOWY ROK




Możemy się zżymać na Los; na niewiasty, na mężczyzn, którymi nas obdarował, czy też – doświadczył.

Możemy się kłócić z Losem o złote bogactwa, jakie niesłusznie rozdzielił.

Możemy kląć lustro, do którego szczerzymy w samotności pożółkłe i spróchniałe zęby: „Kurwa, kurwa...”...

Możemy serdecznie nienawidzić wrogów i nie ufać przyjaciołom.

Możemy przed zaśnięciem marzyć o książętach i księżniczkach; o tym, jak je tajfun jasny z nieba trafia.

Możemy także przed zaśnięciem marzyć o tym, jak to nas, szarą mysz, odkrywa książę  i prowadzi, a najlepiej – wnosi na rękach – do swojego cudnego pałacu. Który, dziwnym trafem, wygląda tak, jak w naszych  marzeniach.

Możemy także w zezłoszczonym umyśle tworzyć tortury, jakim poddamy naszych wrogów.

Możemy sadzić kwiaty w ogrodach; gotować najwymyślniejsze potrawy na przyjęcie królewskiej pary...



Wszystko to jest słuszne i możliwe pod jednym warunkiem: żyjemy. Jesteśmy żywi. Nie tężeje nam martwe ciało. I źrenice nie mętnieją z sekundy na sekundę. Mózg żyje.




To są moje noworoczne życzenia dla wszystkich, nawet tych, którzy mnie nie lubią: zróbcie wszystko, żeby Wasz mózg żył.

Dobrego roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz