czwartek, 8 stycznia 2015




Dzisiaj znowu siódmy. Dziewiąty siódmy miesiąca. 

Nie wiedziałam, że można tyle czasu przebyć bez widzenia Ciebie. A jednak żyję. 

Nie chodzę już na cmentarz i nie będę. Tam Ciebie nie ma. Jest gustowna, ładna płyta, w którą wkomponowano Twoją fotografię, kiedy miałeś, mniej - więcej dziewiętnaście lat. 

Wyglądasz na tej pośmiertnej fotografii, jak skończona lebiega, żałosny kundel. A przecież, wcale taki nie byłeś. 

Mam Twoje zdjęcia  ostatnie. Myślę, że  osoby fundujące pomnik, także je mają. 



Kubunio, nigdy Cię nie zapomnę i nigdy nie przestanę Cię kochać. Dałeś mi coś, czego ludzie daremnie szukają latami. I - wzajemne: Kiedy mówiłeś: "Czuję się kochany", to było tak, jak gdyby wylał się na nas kocioł z letnim krochmalem. 
Byliśmy otuleni sobą , z naszymi lękami i pytaniami.

Wiedzieliśmy, jak odczytuje nas otoczenie i nie było jak powiedzieć, jak silny jest nasz związek. 

16.02.2012.  Kuba pisze, między innymi:


Jeżeli moja Rodzina postanowi postawić jakąkolwiek płytę nagrobną, nie może się na niej znaleźć żaden symbol mający coś wspólnego z judeochrześcijańską religią. Możliwe są tylko znaki runiczne, które w odpowiednim czasie przedstawię mojej Partnerce i mojej Rodzinie.



I właśnie dlatego, Kuba, nie chodzę już do Ciebie na smętarz i chodzić nie będę. Nie pierwszy raz widzę, kiedy ktoś SOBIE postawił pomnik....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz