niedziela, 29 lipca 2012

PROKUTATUTA, POLICJA I TAKIE TAM

Sidorko.

Niedawno była starszym sierżantem, teraz jest sierżantem sztabowym. Nie znam się i póki co, nie chcę się znać na stopniach awansów policyjnych funkcjonariuszy. Nie odczuwam takiej potrzeby. Przypuszczam, ze jest to awans. Inaczej, nie dopuszczono by tej pani do wypowiedzi publicznych ani nie stałaby się kimś w rodzaju buforu, czyli tak zwanego rzecznika.

Mówi Pani Sidorko szybko i składnie. Trudno Ją złapać na błędzie językowym.

 Ponieważ dostąpiłam okazji widzieć Ją osobiście oraz rozmawiać z Nią, mogę stwierdzić także, nie bez niejakiej zazdrości, że jest  atrakcyjna, zadbana, ale bez przesady (żadnych kurewskich makijaży i tym podobnych; nadmiernie wysokich obcasów, wyzywającej fryzury czy odzienia), jest wysoka, zgrabna, wysportowana. Sympatyczna „w obejściu”. Po prostu mniamniuśna. Do okiełznania przez właściwego mężczyznę.

Ale ja nie jestem mężczyzną, nawet tym właściwym.

Pani Sidorko, ja naszą rozmowę pamiętam.

Do zdezorientowanych: nasza Policja i Prokuratura jaja sobie robi. Ja zgłaszam, że Włodarczyk mnie zgwałcił i całe Prawo obowiązujące, a otrzymuję odpowiedź, że umarza się dochodzenie w sprawie kradzieży jajek na targu przez pana Włodarczyka.

Ja mówię, że Włodarczyk kradnie, a oni mi odpisują, że Włodarczyk nie posadził rumianków na skwerku. I chuj.

Wiele osób byłoby wdzięcznych, gdyby się dowiedziały, czy Pani "S" się zmiękcza w wyniku sąsiedztwa z "i', czy nie. Z punktu widzenia historycznego, na dwoje babka wróżyła. Albo nastąpiła palatelizacja pierwsza lub druga, albo i nie. "D" jest na tyle odporne, że mogło nie podlec. Chociaż... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz