niedziela, 4 listopada 2012

PAŃSTWOWA INSPEKCJA PRACY


PAŃSTWOWA INSPEKCJA PRACY
 
 
Parę razy zwracałam się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy. Aż kiedyś zobaczyłam wpis na forum Gazety Wyborczej niejakiego vinci2. Napisał vinci2, że działania PIP są takie, jak gdyby do słonia strzelać z procy.
Straszliwie mi się to porównanie spodobało, jakkolwiek zachodziłam w głowę, w której części swojego ego vinci2 widzi wspomniane elephantiasis?

Internauci to dranie – wyśledzą wszystko i wszystko skomentują. Toteż natychmiast odkryli, kto to ten vinci2 i oniemieli. Od prawie siedmiu lat dworują sobie z pana vinci2. Czasem myślę, że do szału Ich doprowadził nick, świadczący o wybujałym pojęciu na temat własnego geniuszu pana vinci2. Nick się ze sto razy zmienił, ale Internauci zaraz pytają się wzajemnie: „Czy to przypadkiem nie ten sam, który parę lat temu pisał jako vinci2?”
Tak to już jest, że sposób oblekania myśli w słowa jest jak piętno, nie do  zatarcia. Ale skąd ma o tym wiedzieć biedny vinci2?

Acha, z vinci2 spotkają się Państwo w innym wątku
 
Tym razem zwróciłam się do PIP o pomoc całkiem konkretną.
 
                       

W szkole przeprowadzono kontrolę, na tyle, na ile to było możliwe. Odkryte zostały ciekawe rzeczy, a ja odzyskałam część zagrabionych pieniędzy. Dlaczego piszę: „na tyle, na ile to było możliwe”? Bo bardzo często zdarza się, że kontrolujący sprawdza po lewej – przychód; po prawej – rozchód; bilans jest na zero i fajerant.

Jestem zdania, że przeprowadzona kontrola nie wyjaśniła niczego, a jedynie potwierdziła to, co pani inspektor usłyszała od pracowników szkoły.

            Nie było moich akt osobowych ani ich potwierdzonych kopii. Na jakiej zatem podstawie można było cokolwiek stwierdzić i zobowiązać „winnych” do przywrócenia stanu zgodnego z prawem, skoro nikt nie stwierdził, jaki jest ten stan prawny? Mam prawo podejrzewać, iż zatajono przed Państwową Inspekcją Pracy moje akta osobowe, a PIP na to przystała. Jak bowiem inaczej tłumaczyć radosną odpowiedź inspektora tej placówki?

Świadectwo pracy z błędami. Finanse się nie zgadzają, tam jest po prostu taki bałagan, że trzeba będzie powołać biegłego, żeby to zrozumiał i naprawił.

                       
                       
Na miłość boską, ja domagałam się stwierdzenia, że moje tak zwane świadectwo pracy nie  jest funta kłaków warte, a inspektor PIP przytacza mi treść kwestionowanego przeze mnie dokumentu na dowód przeprowadzonej kontroli.

A może rzeczywiście jest tak, ze pracodawca pismem określa, jaka kto pracę wykonywał… Zwłaszcza dyrektor szkoły państwowej, któż to może wiedzieć…

Dziwię tylko trochę PIP, że swoim postępowaniem ukrywa przestępstwo:
Art. 225. § 1. Kto osobie uprawnionej do przeprowadzania kontroli w zakresie ochrony środowiska lub osobie przybranej jej do pomocy udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto osobie uprawnionej do kontroli w zakresie inspekcji pracy lub osobie przybranej jej do pomocy udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej.
A może ja się mylę? Może to pracownikowi PIP nie chciało się sprawy wyjaśnić do końca? Dlaczego nie zapytał pracownik, jaka była moja ostatnia umowa o pracę? Zwyczajnie, zapytać. No, chyba dyrekcja szkoły nie odpowie na takie pytanie, że nie pamięta, a sprawdzić nie może, bo nie ma akt?
A jak odpowie? No to kapota, nic tylko się iść i powiesić.
Z. Włodarczyk od dawna ma swoje zdanie na temat PIP. Oto jego wypowiedź z Forum, kiedy pisywał jeszcze pod nickiem vinci2, kiedy jeszcze grał prawego idealistę, człowieka wielkiego serca, o honorze, jakiego mógłby mu pozazdrościć Hannibal:
 

                                                                                         Re: Referendum, a po wybory
                                                                                                                          vinci 229.01.05, 18:00 zarchiwizowany
Tygrys twoje zdanie:"Ale jest przecież kodeks pracy,są instytucje kontrolne są
związki czy inne reprezentacje załogi. Jest wreszcie sąd pracy.To co oni tego
nie widzą czy nie reagują?"
wiesz dobrze że jest marzeniem.
Ja też bym chciał żeby tak było.
Mogłbym wymienić Ci pracodawców łamiących prawo pracy na każdym kroku w świetle
prawa, przeczytaj chociażby post "efemowca".
Inspekcja Pracy to instytucja tak skuteczna jak proca przeciwko słoniowi.
Nie wierzę że nie masz znajomych, którzy pracowali w firmie X gdzie podstawowym
hasłem jest zrób to i to, wtedy i wtedy bądź pod telefonem za 550 zł m-cznie, a
jak sie nie podoba to ........ (tu w zależności od kultury pracodawcy padają
inwektywy lub słowo mieszczące się w garnicach przyzwoitości).
Jeśli nie masz takich znajomych więc mogę jedynie przypuszczać że jesteś z
piotrkowskiej "śmietanki" biznesowej zaślepionej sytuacją na rynku i ogromnym
bezrobociem przez co traktujących pracownika jak niewolnika!
Naprawdę nie wierzysz że idąc do sklepu lub siadając w lokalu dziewczyna
obsługująca Cię pracuje drugi rok na "czarno".
Wiesz dobrze że jest to nie do udowodnienia bo właściciel przepisuje co jakiś
czas umowę i w razie kontroli niby jest wszystko w porządku.
Taka jest sytuacja na piotrkowskim rynku pracy.
Bardzo chętnie podałbym Ci nazwiska pracodwcy, który mówi wprost że jemu PIP i
PIH to może ch..a zrobić bo to są matoły i on ma "większe plecy".

Czy nie słyszałeś o tym jak w Kauflandzie biegały myszy po sklepie i widać je
byłoi w trkcie robienia zakupów nie mówiąc juz o ich fekaliach.
Zgłoszono to do PIH i wiesz z jakim skutkiem - ZEROWYM.

Tak wygląda sytuacja na piotrkowskim podwórku, a niestety jest to częściowe
odzwierciedlenie sytuacji w całym kraju.

P.S. Nie chciałbym uogólniać bo jest wielu pracodawców, którzy pracownika
traktują jak człowieka, a nie jak sługę i niewolnika.


Mam jeszcze w Bogu nadzieje, że PIP postąpi, jak przystało na niezależną Instytucję.
Wiem, matką czyją jest nadzieja. Wolę być wspominana jako głupia, niż jako podła.
Bardzo proszę PIP, aby zapoznała się z materiałem z tej strony.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz