niedziela, 4 listopada 2012

SĄD...


                                            W SĄDZIE OKRĘGOWYM
 
 
Opracowawszy skargę, wydrukowałam ją w trzech egzemplarzach, pożyczyłam sto złotych od Hanki i udałam się do Sądu, aby wpłacić żądaną przepisami sumę i złożyć, zgodnie z procedurą, pismo i załączniki w biurze podawczym.

Skarga dotyczyła opieszałości Sądu.
 
 
                       
                       
                        
Miałam kłopoty z zapłaceniem wymaganej sumy. Otóż pani w kasie nie mogła przyjąć pieniędzy, ponieważ ja pisałam skargę na Sąd Okręgowy, a nie znałam sygnatury akt. Kilkakrotnie wcześniej przeglądałam akta sprawy i nie było sygnatury i terminu. Sąd nie wysłał mi żadnego pisma od chwili złożenia przeze mnie apelacji, to jest od 28. grudnia 2010 roku.
Pani zatelefonowała z kasy do sekretariatu i otrzymała wiadomość, jaką sygnaturę ma moja sprawa. Ponadto w sekretariacie powiedziano jej, żebym nie płaciła za skargę, a jedynie złożyła pisma na dziennik podawczy... Można się tylko domyślać, dlaczego...
Zapłaciłam.
  
                   
Proszę Państwa: Piotrków Trybunalski jest bardzo praworządnym miastem, skoro na
1. grudnia jest wyznaczona sprawa numer 15 w bieżącym roku kalendarzowym.

Skąd ja wzięłam datę 1. grudnia 2011 roku?
Stąd:
 
       
  
To pismo zostało do mnie wysłane 14. października, czyli po tym, jak złożyłam Skargę. Na kwicie jest godzina wydruku. A oto koperta:
 
               
  
Słowem: prezent na Dzień Edukacji Narodowej.
  
Nic dziwnego, że Z. Włodarczyk z takim spokojem łamie prawo. On ma od dawna ugruntowaną opinię na temat sądów i innych instytucji powołanych do tego, aby pilnować przestrzegania prawa:

                                                                                        Re: Referendum, a po wybory vinci                                                                                 2 29.01.05, 18:00 zarchiwizowany

Tygrys twoje zdanie:"Ale jest przecież kodeks pracy,są instytucje kontrolne są
związki czy inne reprezentacje załogi. Jest wreszcie sąd pracy.To co oni tego
nie widzą czy nie reagują?"
wiesz dobrze że jest marzeniem.
Ja też bym chciał żeby tak było.
Mogłbym wymienić Ci pracodawców łamiących prawo pracy na każdym kroku w świetle
prawa, przeczytaj chociażby post "efemowca".
Inspekcja Pracy to instytucja tak skuteczna jak proca przeciwko słoniowi.
Nie wierzę że nie masz znajomych, którzy pracowali w firmie X gdzie podstawowym
hasłem jest zrób to i to, wtedy i wtedy bądź pod telefonem za 550 zł m-cznie, a
jak sie nie podoba to ........ (tu w zależności od kultury pracodawcy padają
inwektywy lub słowo mieszczące się w garnicach przyzwoitości).
Jeśli nie masz takich znajomych więc mogę jedynie przypuszczać że jesteś z
piotrkowskiej "śmietanki" biznesowej zaślepionej sytuacją na rynku i ogromnym
bezrobociem przez co traktujących pracownika jak niewolnika!
Naprawdę nie wierzysz że idąc do sklepu lub siadając w lokalu dziewczyna
obsługująca Cię pracuje drugi rok na "czarno".
Wiesz dobrze że jest to nie do udowodnienia bo właściciel przepisuje co jakiś
czas umowę i w razie kontroli niby jest wszystko w porządku.
Taka jest sytuacja na piotrkowskim rynku pracy.
Bardzo chętnie podałbym Ci nazwiska pracodwcy, który mówi wprost że jemu PIP i
PIH to może ch..a zrobić bo to są matoły i on ma "większe plecy".

Czy nie słyszałeś o tym jak w Kauflandzie biegały myszy po sklepie i widać je
byłoi w trkcie robienia zakupów nie mówiąc juz o ich fekaliach.
Zgłoszono to do PIH i wiesz z jakim skutkiem - ZEROWYM.

Tak wygląda sytuacja na piotrkowskim podwórku, a niestety jest to częściowe
odzwierciedlenie sytuacji w całym kraju.

P.S. Nie chciałbym uogólniać bo jest wielu pracodawców, którzy pracownika
traktują jak człowieka, a nie jak sługę i niewolnika.



 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz