sobota, 24 listopada 2012

RESYMULCJA

 Jakiś czas wstecz napisałam:
 
 
 
 
 "Psychopata – to istota ludzka, która świat traktuje, jak cytrynę do wyciśnięcia; istota ta jest całkowicie pozbawiona uczuć wyższych, funkcjonuje na poziomie zaspakajania potrzeb elementarnych; wykorzysta wszystko i każdego do osiągnięcia swoich celów. Kiedy je już osiągnie – bez żalu porzuca wczorajszych przyjaciół i wdziękiem zdobywa sobie nowych. Tych nowych traktuje podobnie. Zawsze znajdzie się ktoś, nazwijmy go, skrajnie naiwny, kto się da ponieść uczuciom, jakie psychopata celowo, z wyrachowaniem i niezwykłą cierpliwością wzbudza. Raz będzie to litość, raz prawdziwe uczucie współodczuwania; innym razem namiętność lub silna potrzeba zaopiekowania się takim miłym, nieporadnym chłopcem.
 
  Przy tym doskonale wie psychopata, czuje to swoim psim nosem – kto się da podejść, a kogo lepiej omijać. Tych, którzy się nie dają omamić, a nie daj Boże przeciwstawią w czymkolwiek, będzie psychopata niszczył konsekwentnie, pomału i po cichu. Zaczai się, jak hiena i będzie czyhał tak długo, aż ofiara popełni jakikolwiek błąd.
 Rzecz, naturalnie, dotyczy również kobiet. Czasami zdarza się, że taka para się spotka w jakiejś sytuacji życiowej i stworzy udatny tandemik..."
 
A, że świat się nie zmienia tak prędko, jakbyśmy chcieli, słowa napisane rok temu, nadal mówią prawdę. 
 
 
Włodarczyk, czy ty kombinujesz, ile w swoim życiu zrobiłeś zła? Ile ludzi to pamięta? Ile ludzi płacze? 
 
 
Czytałeś ty kiedy książki? Jakieś?
 
 Chociaż z pięć?
 
 Polecam, niestety, "Hrabiego Monte Christo".
 
 
 
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz